[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odkÄ…d mam ciebie, wszystko wyglÄ…da inaczej.
Bomba! - wykrzyknęła Stephanie w poniedziałek, kiedy Donna powiedziała jej, że na
pewno przyjdzie z Nickiem. Przesuwały się bliżej lady w stołówkowej kolejce. - No więc,
gdzie teraz jest nasz książę kawała... Przepraszam, chciałam powiedzieć: książę z bajki ?
Nigdzie go nie widzÄ™.
Donna wzięła kanapkę z tuńczykiem i kartonik mleka.
- A gdzie miałby być? U dyrektora. Stephanie opadła szczęka.
- %7łartujesz! Mówiłaś chyba, że już na zawsze skończył z wygłupami.
- Bo skończył - odparła Donna z uśmiechem. - Pan Withers rozmawia z nim o
pogadance, którą Nick ma wygłosić pierwszakom o życiu w naturze. Nick zastanawia się, czy
nie przynieść do szkoły niektórych ze swoich zwierzaków.
Stephanie wybrała sobie miseczkę z sałatką i postawiła ją na tacy.
- Nie mogę się tym zmianom nadziwić. Zupełnie niewiarygodne!
- Nieprawda - zaprotestowała Donna. - Nick zawsze był właśnie taki, ale kiedy
sprowadził się do Eastwood nie czuł się na tyle pewnie, żeby odsłonić swoją prawdziwą
twarz. Tylko po to robił te kawały, żebyśmy go szybciej polubili.
- Może i tak... - przyznała Stephanie.
Zapłaciły w kasie i usiadły przy stoliku. Stephanie otworzyła plastikową torebkę z
sosem i wylała go na sałatkę.
- Wiesz, nie chcę za bardzo obciążać rodziców i dlatego proszę wszystkich gości, żeby
przynieśli jakąś sałatkę, coś słodkiego, albo jakieś chrupki. Dzięki temu mama i tata postawią
tylko picie, hamburgery i hot dogi.
- Dobry pomysł. Może my z Nickiem przyniesiemy chrupki i jakiegoś dipa?
Stephanie skinęła głową.
- Zwietnie.
- Powiedz mi, kto tam będzie - zażądała Donna.
- No więc ty z Nickiem, i Bryan ze mną, rzecz jasna. Dalej Kelly z Donem, Michelle i
Kevin, Susan i David, a także Christy z Samem. Nie jestem pewna, czy przyjdzie Paula z
Johnem, ale Joyce i Morris obiecali, że postarają się wpaść.
- O rany! I wczoraj do nich wszystkich dzwoniłaś? To kiedy odrobiłaś lekcje?
- Nie odrobiłam - przyznała Stephanie, chichocząc. - Nie szkodzi, odrobię je na jutro.
Donna potrząsnęła głową.
- Nie wiem, jak ci się to udaje. Moi nauczyciele dostaliby szału, gdybym powiedziała
im coÅ› podobnego.
- Moi też się wściekają - odparła Stephanie pogodnie. - Dlatego nigdy nie będę
prymuską jak ty, ale też nie zależy mi na tym specjalnie. Wolę dobrą zabawę od najlepszych
stopni. A skoro już mówimy o zabawie, porozmawiajmy jeszcze o tym moim przyjęciu.
Czuję, że będzie bosko...
ROZDZIAA 10
Po lekcjach Donna czekała na Nicka w szatni. Cieszyła się, że nie będzie już
treningów w tym roku, bo dzięki temu Nick teraz codziennie odwoził ją do domu. Na jego
widok uśmiechnęła się i pomachała ręką. Odpowiedział jej tym samym.
- Cześć! - rzucił, kiedy był już blisko. - Gotowa?
Kiwnęła głową i razem ruszyli do wyjścia.
- Jak poszła rozmowa z panem Withersem? - zapytała. - Dopracowaliście szczegóły?
- Tak. Będzie ustalał z wychowawcami terminy na przyszły tydzień. Powinienem był
najpierw spytać o zgodę ciebie, ale poprosiłem go, żebyś właśnie ty mogła pomagać mi przy
zwierzętach, kiedy je przywiozę do szkoły. Nie masz chyba nic przeciwko temu?
- Zrobię to z największą przyjemnością, Nick! Myślisz, że będziemy mogli przywiezć
sarenkę? Na pewno wszyscy chętnie posłuchają, jak razem z wujkiem uratowaliście jej życie.
- Dobrze. Czemu nie?
Wsiedli do samochodu, rzucili książki na tylne siedzenie, a kilka minut pózniej byli
przed domem Kellermanów.
- Muszę przymocować odlutowany drucik w radiu na łodzi i zrobić kilka poprawek w
silniku - powiedział Donnie, kiedy wchodzili do domu.
- Jutro przyjrzę mu się dokładnie, ale dziś wyjadę wcześniej. Mam rano straszny test z
fizyki i muszę porządnie posiedzieć dziś nad książką.
- Przyjdę do ciebie, jak tylko się przebiorę - powiedziała Donna. - Mam zero
wiadomości o mechanice, ale przynajmniej dotrzymam ci towarzystwa. Przynieść ci puszkę
czegoÅ› do picia?
- Bardzo proszę. - Cmoknął ją szybko w policzek i ruszył na przystań. Donna zniknęła
w domu.
- Już jestem! - zawołała, rzucając książki na stolik.
- To dobrze. - Z kuchni wyszła mama. - Właśnie odkryłam, że nie mam wanilii, a
potrzebna mi do ciasta. Rzuć okiem na dzieci, dobrze? Na chwilę wyskoczę do sklepu.
- Jasne, mamo. Nie ma sprawy. Gdzie są dzieciaki? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- 06. Woods Sherryl Namiętności 06 Noc księżycowego pyłu
- Dziedzictwa planety Lorien Księga 1 Jestem numerem cztery Lore Pittacus
- Kotliński Roman Byłem księdzem 2 Owce ofiarami pasterzy
- Briggs Patricia Mercedes Thompson 01 Zew księżyca
- Heather Terrell Księki Ewy 01 Relikt
- Terry Pratchett Nomów księga kopania [pl]
- Hawthorne Rachel Strażnik Nocy 03 Nów Księżyca
- Celmer Michelle Książe i sekretarka_02
- Nieuchwytny książę Long Julie Anne
- 673. Singh Nalini Rycerz pustyni
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- skromny19.pev.pl