[ Pobierz całość w formacie PDF ]

właśnie we Włoszech i bardzo im się tam podobało.
- Cztery lata temu? - zdziwiła się Lowri. - Myślałam, że od dawna są
małżeństwem. - Zadumała się przez chwilę. - Starsi ludzie też wyjeżdżają na miesiąc
miodowy?
- Oczywiście - odparł Connah, po czym zwrócił się do Hester: - Jeśli chcesz, Sam
ciÄ™ podwiezie.
- Nie trzeba. Jest taki wspaniały wieczór...
- Nie, Hester - powiedział z naciskiem. - Sam cię zawiezie.
37
S
R
Hester wolała się poddać, żeby nie denerwować Lowri.
- To nie było konieczne - poskarżyła się Samowi w samochodzie.
- Jeśli ten typek cię śledzi, to raczej było - upomniał ją. - Bo chociaż mogły
przyciągnąć go twoje wielkie niebieskie oczy, niewykluczone, że postanowił dotrzeć
przez ciebie do Lowri.
- %7łeby ją porwać? - zapytała przerażona.
- Wszystko jest możliwe.
Zgodnie z obietnicą Sam podwiózł ją pod bramę posiadłości i obiecał, że wróci
za godzinÄ™. Robert i Moira siedzieli przy stole w ogrodzie, popijajÄ…c wino.
- Tak nagle wyjeżdżasz? - zdziwiła się matka, gdy Hester powiedziała jej o
wakacjach we WÅ‚oszech.
- To pomysł Connaha. Zadzwoniłabym do was, ale uznałam, że lepiej przekazać
wam tę wiadomość osobiście.
- I bardzo dobrze - pochwalił ją Robert. - Napijesz się? Właśnie otworzyliśmy
bardzo dobre czerwone wino.
- Poproszę. Mam nadzieję, że nie będziesz się krzywił, kiedy poproszę jeszcze o
lemoniadÄ™?
- Dostaniesz wszystko, co zechcesz - odparł Robert, po czym ruszył do domu.
- Cieszysz się na ten wyjazd? - zapytała Moira, przyglądając się uważnie córce.
Hester skinęła głową.
- Oczywiście. Zabrałam dzisiaj Lowri na zakupy, żeby mogła kupić sobie stroje
kąpielowe. Była taka podekscytowana.
- To urocza dziewczynka. Nasz pan Jones dobrze ją wychował.
- To prawda, ale niewątpliwie bardzo pomagała mu matka. Niestety ostatnio
przeszła poważną operację i dlatego teraz ja zajmuję się Lowri. Przyślę wam
pocztówkę z każdego miejsca, które odwiedzę. - Uśmiechnęła się do Roberta, który
wrócił z lemoniadą. - A tak przy okazji, Lowri była bardzo zdziwiona, że pojechaliście
na miesiąc miodowy. Zachichotał.
- Rozumiem, że chodziło jej o nasz leciwy wiek - powiedział, po czym pocałował
żonę w rękę.
- Obiecałam pokazać jej wasze zdjęcia ślubne - dodała Hester. - Możecie ich
poszukać, kiedy ja będę się pakować?
- Najpierw wypij wino - poradziła Moira.
- Odpręż się przez chwilę. Cieszmy się swoim towarzystwem, dopóki możemy.
Czas mijał nieubłaganie, podczas gdy Hester rozkoszowała się chłodem
38
S
R
wieczoru. W końcu z trudem podniosła się z krzesła, żeby zabrać z mieszkania jeszcze
trochę rzeczy. Gdy znosiła walizkę, usłyszała męski głos. To był Connah. Przyjechał ją
odebrać. Była zachwycona.
ROZDZIAA SZÓSTY
Connah ruszył w stronę Hester, żeby wziąć od niej bagaż.
- Sam gra z Lowri w szachy - poinformował ją z uśmiechem. - Dlatego ja
postanowiłem cię odebrać. Pomyślałem, że przy okazji będę miał możliwość odnowić
znajomość z twoją mamą i poznać Roberta.
- Chodzcie i usiądzcie z nami - zaproponowała Moira. - Connah na pewno
chętnie się czegoś napije.
Hester usiadła i pozwoliła Robertowi napełnić swój kieliszek.
- Zaskoczyłeś mnie - skomentowała głośno.
- Chciałem zapewnić twoich rodziców, że będę się tobą dobrze zajmował we
WÅ‚oszech.
- Bardzo nas to cieszy - odparła Moira. - Miło znów cię widzieć. Wiele o tobie
myślałam po naszym ostatnim spotkaniu.
- Nigdy nie zapomniałem o pani dobroci - rzucił ponuro. I chcąc zmienić temat,
zwrócił się do Roberta: - Czy ten ogród to owoc pana pracy?
- Nie tylko. Moja żona pracuje równie ciężko jak ja.
- Moje ręce to potwierdzą - dodała Moira, pokazując dłonie. - Masz cudowną
córkę, Connah.
Pan Jones uśmiechnął się i zerknął na Hester.
- To tak, jak ty.
Hester spłonęła rumieńcem.
- A właśnie, mamo, Lowri chciałaby odwiedzić was po powrocie, żeby
opowiedzieć o podróży.
- Spotkamy się z nią z przyjemnością - zapewnił Robert i poklepał żonę po dłoni.
- Moja córka wciąż opowiada, jak wspaniale się tutaj bawiła - oświadczył
Connah. - I upiera się, że w przyszłości będzie miała takie mieszkanie jak Hester. Czy
pozwolicie, że je obejrzę?
- Zapraszam - odparła dziewczyna. - Ale, jak już wspomniałam, nie ma tam zbyt
wiele do oglÄ…dania.
Connah wszedł za nią do długiego, skromnie umeblowanego pomieszczenia.
39
S
R
- Już rozumiem, czemu czujesz się w swoim pokoju na Albany Square, jak w
domu - skomentował. - Bardzo przypomina to miejsce.
- Cieszę się, że je mam - zapewniła go Hester. - Wszystko dzięki Robertowi.
- Już wiem, czemu Lowri tak bardzo się tutaj podobało. Chociaż z drugiej strony,
nawet gdybyś zdecydowała się na dywan i tapetę z różami, pewnie nic by to nie
zmieniło. Ona świata poza tobą nie widzi.
- Czy nie powinniśmy już wracać? Lowri trzeba położyć spać.
Podróż powrotna minęła w milczeniu. Dopiero kiedy Connah skręcił w
przecznicę prowadzącą na tyły posesji, odezwał się niespodziewanie:
- Narzucałem ci się dzisiaj, Hester?
- Oczywiście, że nie. Mama była zachwycona kolejnym spotkaniem z tobą.
- Odniosłem wrażenie, że ty nie byłaś.
- Zaskoczyłeś mnie - wyjaśniła spokojnie, gdy samochód zatrzymał się w garażu.
- Spodziewałam się ujrzeć Sama.
- Wolałabyś, żeby to był on? - zapytał, być może zbyt pośpiesznie.
Hester przyjrzała mu się podejrzliwie.
- Niekoniecznie. - Zmrużyła oczy. - W końcu nie popierasz zażyłości między
ludzmi, których zatrudniasz.
Connah odrzucił głowę do tyłu i roześmiał się.
- A więc pod tą zimną skorupą pali się ogień. Wyjdz z niej, Hester. Nie traktuję
Sama, jak pracownika. To także przyjaciel. Z kolei ty... - przerwał w zamyśleniu -
...Nie jestem pewien, jak cię traktować. Chociaż nie myślę o tobie jak o niani czy
gosposi.
Zerknęła na niego niespokojnie.
- Chcesz powiedzieć, że nie jesteś zadowolony z mojej pracy?
- Wręcz odwrotnie. - Connah oparł się o dach samochodu. - Dobrze zajmujesz się
moim dzieckiem, doskonale gotujesz i cenię sobie twoje towarzystwo. Dlatego trudno [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl