[ Pobierz całość w formacie PDF ]

S
R
- Gdzieś ty się podziewała? - wykrzyknął na widok Fiony.
- Szybki skok do Europy i z powrotem?
- Tu i tam - odparła ze śmiechem, zaglądając do kredensu
i lodówki. - Głównie, jak zwykle, w pracy.
Blizniaki postanowiły przypilnować, żeby zrobiła sobie do-
brą kanapkę. Przysiadły na krawędzi stołu, machając nogami.
- Wez dużo masła orzechowego - polecił Jack.
- I dżemu - dorzuciła Sara.
- Albo lepiej sera - zmienił zdanie Jack. - A na deser mar-
moladÄ™.
- Z pastą z jajek - zachichotała Sara.
- Zamiast się tak męczyć z podjęciem decyzji, może wezmę
wszystkiego po trochu? - zastanowiła się Fiona z poważną
minÄ….
Blizniaki uznały, że to genialna myśl, i aż zapiszczały z ucie-
chy. Fiona zerknęła na Alana.
- Pozbyłam się tych moich okropnych tapet. Mam ochotę na
mały remoncik.
- Niezły pomysł.
- Na razie wygląda to tak strasznie, że żałuję, że w ogóle
zaczęłam. Nie bardzo wiem, co dalej robić.
- Zajrzę do ciebie jutro i pomyślimy - zaofiarował się. -
Zrobimy listę rzeczy, które będą ci potrzebne.
- Ale ty jesteś kochany - powiedziała z wdzięcznością, gdy
skierował się do pokoju. - Jeśli od razu nie nabiorę rozpędu, to
nigdy siÄ™ do tego nie wezmÄ™.
Blizniaki z rozczarowaniem patrzyły, jak Fiona poprzestaje
na chlebie z masłem i ogórkiem.
- Jack ma dziewczynę - oznajmiła Sara z powagą.
Fiona zerknęła na małego, który, stosownie do sytuacji, za-
czerwienił się po same uszy.
- NaprawdÄ™, Jack? Jak jej na imiÄ™?
S
R
- Nicola - pośpieszyła z odpowiedzią Sara. - Trzymają się
za ręce, i w ogóle.
- Pewnie jest bardzo miła - domyśliła się Fiona, z apetytem
pałaszując kanapkę. Uśmiechnęła się do Laury, która postawiła
przed nią dużą filiżankę kawy.
Alan wrócił do kuchni, niosąc na rękach Jennifer, którą na-
tychmiast oddał Laurze.
- Najwyrazniej ma ochotę coś przekąsić.
- Jack chce ożenić się z Nicolą - oświadczyła Sara.
- Wcale nie! - zaprzeczył stanowczo chłopiec.
- A właśnie że tak - upierała się Sara. - Sam mówiłeś.
- No, może i tak - ustąpił wreszcie.
- Nie musisz podejmować tej decyzji już teraz, od razu
- przypomniała mu z uśmiechem Fiona.
- Nie muszę, ale chcę - zapewnił ją Jack. - Nicola też uwiel-
bia rakiety.
- Rozumiem. To fantastycznie. - Fiona o mały włos się nie
zakrztusiła.
- Wezmą ślub i będą mieli bardzo dużo dzieci - podsumo-
wała wesoło Sara.
Fiona odłożyła kanapkę na talerzyk.
- Ludzie nie pobierają się tylko po to, żeby mieć dzieci.
Sarę zdziwiło zarówno samo stwierdzenie, jak i ton, którym
ciocia Fee je wypowiedziała.
- Jak to?
- Niektórzy ludzie wolą nie mieć dzieci - wyjaśniła - a je-
szcze inni po prostu nie mogÄ….
Blizniaki spojrzały po sobie z niedowierzaniem.
- Czemu nie mogą? - zainteresował się Jack.
Fiona z zakłopotaniem spojrzała na dwie pary oczu szeroko
otwartych ze zdumienia. Co mnie podkusiło, żeby zacząć o tym
mówić? Na szczęście Laura przyszła jej z pomocą.
S
R
- Poproście tatusia, żeby wam puścił  Kopciuszka".
- Hurra! - Rozradowane blizniaki pędem wybiegły
z kuchni.
Laura poprawiła maleństwo u piersi.
- Co ci chodzi po głowie, Fee?
- A co? Uważasz, że małżeństwo bez dzieci nie ma sensu?
- Fiona poczuła się zaatakowana.
- Skąd, ale dla wielu ludzi dzieci są ważne. Sama mówiłaś,
że chciałabyś mieć drużynę piłkarską.
- No bo chciałabym, tylko że... - Zamilkła i strząsnęła
okruchy z serwetki na talerzyk.
- Czy to ma coś wspólnego z Jonathanem? - Laura uważnie
popatrzyła na siostrę.
- Co też ci strzeliło do głowy! - obruszyła się, unikając jej
wzroku.
- Jon być może nie wiedział, co do niego czujesz, ale ja
wiedziałam doskonale - zaczęła Laura ostrożnie. -1 świetnie to
rozumiałam. Gdyby nie to, że znałam już Alana, pewnie sama
bym się w nim zadurzyła. Tylko że ty byłaś taka młodziutka...
- Przystawiła Jennifer do drugiej piersi. - Ostatnio, jak się tu
spotkaliście, dziwnie to wyglądało. A potem przestałaś się po-
kazywać. Teraz z kolei wyraznie coś cię gryzie. Czy te wszystkie
kawałki składają się w całość, czy też wciąż chcesz mi wmówić,
że to tylko zamierzchła przeszłość?
- Sama tak myślałam. - Fiona westchnęła ciężko. - Chyba
się myliłam.
- Czy Jon wie, co siÄ™ dzieje?
Skinęła głową i ze smutnym uśmiechem dodała:
- Myślę, że jemu też na mnie zależy.
- Nie jest już przecież żonaty - stwierdziła Laura ze zna-
czącym uśmiechem.
- Nie, ale jeśli ponownie się ożeni, to na pewno nie ze mną.
S
R
- Dlaczego? - Laura oparła główkę niemowlęcia na ramie-
niu i zaczęła mu masować plecy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl