[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zajmującej się matkami i dziećmi imigrantów we Francji, lekarka stwierdziła, \e Fanta została
okaleczona. Matka tłumaczyła lekarce, \e zabieg nie został zrobiony we Francji:  Byliśmy u
rodziny mę\a, potem zdecydowaliśmy się pojechać na tydzień do stolicy kraju Bamako, które
jest oddalone o sześćset kilometrów od wioski. Naszą małą Fantą zajmowała się wtedy
babcia, nigdy jej nie mówiliśmy, \e ma cokolwiek córce zrobić. Kiedy wróciliśmy, było ju\
za pózno. Mała została obrzezana. Co mogliśmy poradzić?".
Lekarka powiadomiła o tym wypadku władze i tak doszło do pierwszego procesu. Matka
Fanty nie ma francuskiego obywatelstwa, ale mimo to mo\e zostać oskar\ona, poniewa\
dopuściła się przestępstwa na obywatelce francuskiej. Fanta urodziła się we Francji i
automatycznie jest Francuzką. Mimo to pierwszy proces zakończył się zawieszeniem
postępowania, poniewa\ sędzia uwierzył ojcu. Okaleczanie genitaliów jest wyłącznie sprawą
kobiet, on nie ma z tym nic wspólnego.
Dzisiaj jest ciąg dalszy. Drugi proces, zaplanowany na dwa dni, odbywa się w Palais de
Justice. Ta imponująca budowla wznosi się na Ile de la Cite, małej wysepce na Sekwanie w
środku Pary\a. Potę\na brama z krat przy Boulevard du Palais pozwala ujrzeć wewnętrzny
dziedziniec i długie, szerokie schody, które prowadzą do głównego budynku. Nad wejściem
napisano du\ymi literami Li-berte, Egalite, Fraternite - wolność, równość, braterstwo.
Sala sądowa jest wąskim, długim pomieszczeniem ze ścianami wyło\onymi drewnem i
du\ymi, złotymi lampami zawieszonymi pod
 149 
sufitem. Idę prosto na miejsca przeznaczone dla publiczności i dziwię się, \e na drewnianych
lawach jest jeszcze tylko kilka wolnych miejsc: siedzi tu wielu młodych ludzi, klasa szkolna,
studentki, a tak\e kilka czarnych kobiet, razem około siedemdziesięciu osób. Jesteśmy
oddzieleni od właściwej  sceny", gdzie rozgrywa się rozprawa, niską drewnianą balustradą.
Na początku widzę oboje oskar\onych tylko od tyłu. Siedzą przy szarym stole bezpośrednio
przed dwoma obrońcami. Tłumacz, Murzyn w okularach i ciemnym garniturze, walczy ze
zmęczeniem. Po przeciwnej stronie siedzą przedstawiciele dziecka, Linda, zastępca
procesowy, adwokat Fanty, a tak\e jej opiekunka, tęgawa kobieta w średnim wieku. W końcu
sali, pomiędzy oskar\ycielami a obrońcami, zajął miejsce wysoki sąd: przewodniczący,
starszy mę\czyzna w czerwonej todze z czarnymi rękawami, obok niego przysięgli, siedmiu
mę\czyzn i dwie kobiety. Obrona, jak słyszę pózniej, odrzuciła ju\ na wstępie kilka kobiet,
które miały początkowo zasiadać w ławie przysięgłych. Zupełnie na lewo, na podwy\szeniu
siedzi przed komputerem prokurator. On tak\e jest ubrany w czerwoną togę i gronostajowy
kołnierz.
Pierwszym świadkiem jest lekarka, która odkryła i zgłosiła przestępstwo. Wreszcie sędzia
udziela głosu oskar\onej M. Kobieta podnosi się powoli i staje obok zgrabnej lekarki.
Teraz widzę ją po raz pierwszy: młoda, nierzucająca się w oczy kobieta z gładko uczesanymi,
sięgającymi do ramion włosami. Cala jest ubrana na czarno, szczelnie owija się \akietem,
jakby było jej zimno. Sprawia wra\enie apatycznej, nieobecnej, prawdopodobnie się boi.
Mówi powoli, niewyraznie i cicho, widać, \e z trudem dobiera właściwe słowa.
- Nie wiedziałam, \e to jest zabronione - mówi. - Gdybym wiedziała, nie kazałabym obrzezać
mojej córki.
Linda dokładnie to przepowiedziała.
Sędzia wywołuje teraz jednego po drugim pozostałych świadków, zadaje du\o pytań i chce
poznać wszystkie szczegóły: kto kiedy co powiedział, kto o czym zadecydował, kto niczego
nie podejrzewał? I prawie ka\da afrykańska kobieta musi odpowiedzieć na pytanie:  Czy jest
pani okaleczona?". Większość przytakuje.
 150 
- Czy zna pani dziewczynę lub młodą kobietę, która nie jest obrzezana? - pyta sędzia
pierwszą \onę oskar\onego.
- Nie wiem, nigdy o tym nie rozmawiamy - brzmi odpowiedz. Młoda policjantka przedstawia
teraz szczegółowo zeznania osób
zło\one podczas przesłuchania na komisariacie. Jej zeznanie jest prawie identyczne z tym, co
opowiadała mi Linda poprzedniego wieczoru: podró\ do Mali, potem tygodniowy wyjazd
rodziców do Bamako. Babka, która wzięła sprawę w swoje ręce, rzekomo umarła w 1998
roku.
Kobieta z Senegalu, która dorastała w Mali, informuje na koniec
0 zdrowotnych następstwach okaleczenia. Początkowo sprawia wra\enie bardzo pewnej
siebie, ale jej głos staje się coraz bardziej dr\ący i ochrypły, kiedy opowiada o mękach, jakie
przechodzą okaleczone kobiety podczas porodu, o wszystkich codziennych problemach oraz o
błędnym przekonaniu, \e FGM ma cokolwiek wspólnego z religią lub \e jest do
czegokolwiek przydatne.
- To do niczego niepotrzebne. - Matki, które same są okaleczone, dobrze wiedzą, co muszą
wycierpieć ich dzieci, podkreśla, a przede wszystkim upomina je, aby bez nadzoru nie
zostawiały dzieci ich babkom. - Kiedy jadę ze swoimi dziećmi do Afryki, zawsze mam je na
oku. - Informuje te\ o roli kobiety w Afryce, o tym, \e nie ma tam ona \adnych praw i
autorytetu. Dlatego kobietom jest bardzo trudno ochronić swoje dzieci  nawet tu, w Europie".
Obrończyni spuszcza głowę.
Potem zabiera głos jeszcze jedna lekarka, która drobiazgowo informuje o medycznych
następstwach okaleczenia genitaliów. Ostatni świadek na dzisiaj, jutro ciąg dalszy. Jutro
zostanie ogłoszony wyrok. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl