[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stwa na rzecz pomocy kobietom.  To będzie  zapewniała  wspaniały festyn,
będą liczne dzieła sztuki.  Lileczka ufundowała dwa olejne obrazy, które
61
TL R
namalowała sama  ach, to dziecko jest tak niesamowicie utalentowane  i
będzie w dziale malarstwa występować w roli sprzedawczyni. Kostium   nic
nie zdradzę panie hrabio  udał się nad wyraz, i stroi Lileczkę cudownie. A
pan hrabia Schlegell musi Lileczkę odwiedzić, by obejrzeć jej obrazy.
Potok słów pani radczyni przerwała pułkownikowa, która zagrzmiała, że
szkoda wielka, iż Jej Książęca Mość, księżniczka Lola nie będzie obecna na
festynie. Księżniczka Renata stwierdziła dość oschle, że mowy o tym być nie
może, Lola jest bowiem za młoda i za dziecinna. Pani radczyni zgodziła się z
tym, dając temu w sposób energiczny wyraz, bowiem co mają począć starsze
roczniki, z  Lileczka na czele, jeśli tak młode damy będą brały udział w fe-
stynie. Tej ostatniej myśli nie wypowiedziała, naturalnie, głośno. Głośno po-
wiedziała, że niezdrowo jest dla młodych dam, jeśli zbyt wcześnie biorą udział
w życiu towarzyskim. Na to pułkownik, który mimo swej głuchoty od czasu
do czasu słyszał kilka pojedynczych wyrazów i nie wiedział, o co w rozmowie
chodzi rzekł, że młode psiaki są często bardzo głupie i trzeba je bić, jeśli gry-
zą ubranie lub dywan. Księżniczka Lola zniknęła po tych słowach bezszelest-
nie za doniczkami z kwiatami i po chwili wyszła stamtąd z zaróżowioną twa-
rzą. Książę Joachim musiał wytężyć wszystkie siły, by nie stracić panowania
nad sobą i przez chwilę nie mógł patrzeć w oczy księżniczki, bowiem na pew-
no wybuchnąłby śmiechem.
Księżniczka Renata próbowała ratować szybko i z opanowaniem sytuację
zmieniając temat. Ale pani pułkownikowa obstawała przy tym by wyjaśnić
nieporozumienie, więc wykrzyczała małżonkowi całą historię jeszcze raz do
ucha. Ten, zmieszany cokolwiek, przeprosił Jej Książęcą Mość, księżniczkę
Lolę, która zapewniła go z czarującym uśmiechem, że nic się nie stało. Było
to tylko małe nieporozumienie. W ten sposób rozmowa przy herbatce popołu-
dniowej toczyła się dalej. W międzyczasie Bielke, w białych nicianych ręka-
wiczkach podał cienką herbatę i nijakie ciasteczka.
To było bardzo budujące spotkanie. Książę Joachim myślał o tym, że by-
łoby o wiele przyjemniej móc pogawędzić z księżniczką Lolą sam na sam w
parku. W każdym razie widok szczupłej, biało ubranej postaci ze złociście
błyszczącymi lokami działał na niego pośród tej grupki nudnych ludzi jak
balsam.
Przez kilka następnych dni książę Joachim prawie nie widział księżniczki
Loli. Od Bielkego dowiedział się, że musi w domu cerować cenną koronkową
chustę dla siostry. Ale w dniu, w którym księżna Renata była z panną von
Birkhuhn na festynie, spacerując po parku odkrył chatkę z pali. I tam  ku
62
TL R
swej radości  zastał księżniczkę Lolę. Siedziała w jednym z dwóch fotelików
zatopiona w marzeniach i zdawało się, że go nie dostrzega. Podszedł do okna i
zdjął kapelusz.
Radosne  dzień dobry , księżniczko Lolu!  wyrwało mu się.
Przestraszyła się i gwałtownie się zarumieniła, gdy spojrzała w jego błysz-
czące oczy.
 Nie pracuje pan dziś, panie hrabio?  zapytała, szybko odzyskując pa-
nowanie nad sobą.
 Nie byłem w odpowiednim nastroju.
 I nie poszedł pan na festyn?
 Nie, tu w parku jest o wiele piękniej  powiedział serdecznie.
Znów zarumieniła się. Ale gawędzili dalej, nie zważając tak bardzo na
słowa. Patrzyli na siebie, tak jak patrzą na siebie ludzie cieszący się życiem,
którzy są sobie bliscy. I czar tej słonecznej, cichej godziny złączył ich serca
mocną więzią na wsze czasy. W końcu ucichły ich słowa, bowiem wydawały
się im banalne i ponieważ nie wolno im było mówić o tym, co czuli, patrzyli
sobie głęboko w oczy, a serca ich były szczęśliwe.
Przebiegająca wiewiórka przestraszyła ich. Księżniczka poderwała się i za-
łożyła szybkim ruchem kapelusz.
 Muszę wracać  rzekła.
Pomógł jej zamknąć drzwi i okna i zapytał proszącym tonem, czy wolno
mu jej towarzyszyć.
Skinęła głową. Dostrzegł jej niepokój i pojmował, że on był jego przyczyną.
Najchętniej teraz by poprosił o jej rękę, ale obiecał swemu ojcu, że nie zrobi
żadnego istotnego kroku, dopóki będzie występował w Weissenburgu jako
hrabia Schlegell. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl