[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Poczekajcie, opowiem wam, jak zdobyłem jagniątko.
Juda rzucił chleb do koszyka.
- Wystarczy! Teraz ja chciałbym coś powiedzieć. Er
uśmiechnął się szeroko.
- Właśnie po to tu jesteśmy, ojcze. %7łeby posłuchać, co
masz do powiedzenia.
- Wciąż nie zdecydowałem, kto będzie moim dziedzicem.
Słowa Judy uderzyły w zebranych jak piorun. Zapadła
cisza, w której dało się wyczuć iskrzące napięcie. Tamar
spojrzała na członków rodziny. Batszeba siedziała blada i
spięta, z zaciśniętymi pięściami. Twarz Era, już wcześniej
zarumieniona od nadmiaru wina, nabrała ciemnoczerwonej
barwy. Oczy Onana błyszczały. Tylko Szela nie zwrócił uwagi
na słowa ojca, ponieważ zasnął upojony alkoholem.
- Ja jestem twoim dziedzicem - powiedział Er. - Jestem
twoim pierworodnym!
Juda spojrzał na niego ze spokojem. Jego wzrok był
pewny i chłodny.
- To moja decyzja. Jeśli zechcę, oddam wszystko
służącemu.
- Jak możesz nawet sugerować coś takiego? - wybuchnęła
Batszeba.
Juda zignorował jej słowa, a jego oczy wciąż wpatrywały
się w najstarszego syna.
- Owcom nie powodzi się zbyt dobrze pod twoją opieką.
Ani twojej żonie.
Er i Batszeba spojrzeli na Tamar, a ona poczuła najpierw,
jak gorąco oblewa jej twarz, a potem krew odpływa z głowy.
Jej mąż i teściowa zaczęli mówić naraz. Er wyzywał Tamar, a
Batszeba natychmiast stanęła w jego obronie.
- Ona nie ma prawa narzekać! - zawołała Batszeba,
obrzucając Tamar gniewnym spojrzeniem.
- Tamar nigdy nie poskarżyła się choćby jednym słowem
- powiedział chłodno Juda - ale nawet ślepy by zauważył, jak
jest traktowana przez twojego syna.
- Jeśli zastanawia cię siniak na jej policzku, ojcze, to
wiedz, że kilka dni temu uderzyła się o drzwi. Prawda, Tamar?
Powiedz mu!
- A może podstawiłeś jej nogę, podobnie jak temu
niewidomemu na drodze?
Er zbladł, ale jego oczy żarzyły się niczym węgle.
- Nie odbierzesz mi tego, co należy do mnie!
- Ty nadal nic nie rozumiesz, Er? Nic nie należy do
ciebie, dopóki ja tak nie postanowię.
Tamar nigdy nie słyszała, żeby Juda mówił z takim
spokojem i chłodem, a jednocześnie z wielkim autorytetem.
Wzbudzał uznanie i respekt. Po raz pierwszy, odkąd
zamieszkała w tym domu, podziwiała go. Miała nadzieję, że
Juda nie zmieni zdania.
- Nikt nie dostanie niczego z mojej ręki, jeśli mu tego nie
dam - powiedział Juda, obejmując spojrzeniem Batszebę i
synów. - Zebrałem was tu dzisiaj, żeby ogłosić, że moje stada
odziedziczy ten, kto okaże się najlepszym pasterzem.
- Czy to jakiś sprawdzian? - spytał Er z pogardą. - Czy o
to tutaj chodzi? - Zaśmiał się lekceważąco. - Oddaj owce
Onanowi, jeśli tak sobie życzysz, ojcze. Ale czy uważasz, że
ostatecznie to będzie miało jakiekolwiek znaczenie? Onan jest
lepszy przy owcach, ale ja lepiej radzę sobie z mieczem!
- Widzisz, co zrobiłeś? - krzyknęła Batszeba. - Zwróciłeś
moich synów przeciwko sobie.
- Kiedy odejdę, to Bóg zdecyduje, co się stanie.
- Tak - powiedział Er, podnosząc kielich - niech bogowie
decydują! - Wino wylało mu się na rękę, kiedy wznosił toast. -
Ku chwale bogów Kanaanu! Przysięgam, że oddam swą
pierworodną córkę na służbę do świątyni w Timnie, a
pierworodnego syna na spalenie w płomieniach Molocha!
Tamar krzyknęła z rozpaczy, a Juda zawrzał gniewem i
poderwał się znad stołu:
- Nie!
Tamar nie mogła oddychać. Czy ma począć i wychować
dzieci tylko po to, aby zobaczyć, jak umierają w płomieniach
Tofetu lub uprawiają nierząd w świątyni na oczach
wszystkich?
Duma Era rozpalała go do białości. Podniósł się i stanął
naprzeciw ojca.
- Czy myślisz, że obchodzi mnie, co zrobisz? Moi bracia
pójdą za mną, ojcze. Zrobią, co im każę, albo... - przerwał
gwałtownie, jakby stracił oddech. Wyraz jego twarzy nagle się
zmienił, oczy rozwarły się szeroko ze strachu. Kielich wypadł
mu z ręki, a wino wylało się na cenną szatę, zostawiając na
niej czerwoną smugę. Er złapał się za serce. Batszeba zaczęła
krzyczeć.
- Zrób coś, Judo! Pomóż mu!
Er próbował coś powiedzieć, ale słowa ugrzęzły mu w
gardle. Złapał się za szyję, jakby chciał odepchnąć jakieś
niewidzialne ręce. Szela, zbudzony krzykiem matki, skulił się
i zaczął płakać, a Onan patrzył, jak najstarszy brat pada na
kolana. Juda wyciągnął rękę w stronę syna, ale ten pochylił
się, upadł twarzą na tacę z pieczonym mięsem i
znieruchomiał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Harrison Harry Stalowy szczur 01 Stalowy szczur
- Carlos Ruiz Zafon KsiÄ ĹźÄ MgĹy 01 KsiÄ ĹźÄ MgĹy
- Anne McCaffrey Cykl JeĹşdĹşcy smokĂłw z Pern (01) JeĹşdĹşcy SmokĂłw
- Carolyn MacCullough Witch 01 Once a Witch
- Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls
- Laurie Marks Elemental Logic 01 Fire Logic
- Christine Young [Highland 01] Highland Honor (pdf)
- Farmer Philip Jose Ĺwiat Rzeki 01 Gdzie wasze ciaĹa porzucone
- Star Wars Black Fleet Crisis 01 Before the Storm Michael P Kube McDowell
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Operacja Królewiec
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- acapella.keep.pl