[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozmowy, nie oddał w pełni tego, co wówczas usłyszał od Stalina i Mołotowa.
Zwiadków tej rozmowy nie było. Ale wykluczyć należy to, że Bierut
przejaskrawił jej przebieg. Nie miał żadnego celu, by zniekształcać jej treść na
swoją niekorzyść. Nie mógł jednak zataić jej przed Biurem Politycznym, gdyż
oznaczała ona nakaz skorygowania polityki partii, zaostrzenia jej kursu wobec
naszych przeciwników politycznych, wobec reakcyjnego podziemia i obozu
londyńskiego i w tym kontekście natychmiastowego wysiedlenia obszarników
oraz ich rodzin z niedawnych ich posiadłości. Było rzeczą nie do pomyślenia,
aby przy ówczesnym składzie personalnym Biura Politycznego można było
zakwestionować polecenia Stalina. Bierut referując tę sprawę, miał dla jej
uzasadnienia argument nie do podważenia - stanowisko Stalina, który w
dodatku tak się na niego rozsierdził i nawymyślał mu za oportunistyczną
politykę partii. Biuro Polityczne podjęło więc odpowiednie decyzje, kurs
polityczny został zaostrzony.
W niektórych publikacjach historycznych, odnoszących się do tego okresu, ich
autorzy nie znajdowali odpowiedzi na stawiane sobie pytanie: co było
przyczyną tak nagłej zmiany polityki partii? Gubili się w różnych domysłach.
Oczywiście, nikt z nich nie mógł przypuszczać, że ten gwałtowny zakręt
polityczny był wynikiem "rugatelnogo razgawora" Stalina z Bierutem.
Relacja Bieruta zrobiła na mnie przykre wrażenie. Niezależnie od tego, że nie
podobała mi się ingerencja Stalina w nasze sprawy wewnętrzne, zupełnie nie
rozumiałem, dlaczego Bierut został przy tym tak brutalnie potraktowany.
Ze Stalinem spotykałem się pózniej wielokrotnie, przy czym niemal każda
nasza wizyta u niego kończyła się nocną biesiadą w tej samej sali, w której
zwymyślał on Bieruta, Zawsze jednak Stalin odnosił się do mnie - jak i do
innych członków delegacji - przyzwoicie, taktownie, niekiedy nawet serdecznie.
Będzie o tym mowa w innym miejscu. Mając w pamięci relację Bieruta o
ucztowaniu według obyczajów gruzińskich, nigdy nie przebierałem miary w
piciu, ale też i Stalin nie napierał na nikogo i nie przymuszał do picia, a także
sam nie przekraczał granic i zachowywał zawsze swoją głowę w stanie pełnej
świadomości.
Na zarysowaną dotychczas sylwetkę polityczną Bieruta rzuca jaskrawe światło
napisane przez niego, a skierowane przeciwko mojej osobie donosicielskie i
zarazem fałszywe oskarżenie, jakie na kilka tygodni przed utworzeniem
Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego przesłał do Moskwy, adresując je
do Dymitrowa. Aby wyjaśnić tę sprawę, muszę tu zahaczyć o niektóre
fragmenty związane z tzw. prawicowo-nacjonalistycznym odchyleniem, którego
pełny obraz przedstawię przy omawianiu tego powojennego okresu.
O wspomnianym donosie Bieruta dowiedziałem się po czerwcowym plenum KC
PPR 1948 r. w lipcu lub sierpniu podczas dyskusji i sporów na posiedzeniu Biura
Politycznego, na którym podniesiono przeciwko mnie różne zarzuty i
oskarżenia, wiążąc je z treścią mojego referatu na tym plenum oraz z moim
stanowiskiem w sprawie wybuchłego wówczas konfliktu z jugosłowiańską partią
komunistycznÄ….
Na posiedzeniu tym Bierut, Minc, Berman i Zambrowski zajmowali wobec mnie
jednolitą, agresywną postawę, formułując pierwsze zręby rozwiniętego pózniej
oskarżenia o prawicowe-nacjonalistyczne odchylenie. Bierut usiłował wówczas
wykazać, że korzenie tego odchylenia wywodzą się z okresu okupacji, jako że
już wtedy miałem prowadzić działalność frakcyjną i reprezentować w
kierownictwie partii stanowisko likwidatorskie wobec Krajowej Rady Narodowej,
pragnąc rzekomo wcielić ją do Rady Jedności Narodowej. %7łe do tego nie
doszło, zawdzięczać należy tylko jemu i Jóżwiakowi, którzy sprzeciwili się
kategorycznie moim planom.
Wykpiłem ten zarzut jako urojoną bzdurę, czym doprowadziłem Bieruta do
irytacji i zdenerwowania. Nie panując nad sobą, podniesionym głosem zaczął
wykrzykiwać: ",A ja ci udowodnię, że tak było, jak mówię. W porozumieniu z
Józwiakiem wysłałem wówczas w tej sprawie list do Dymitrowa. Na naszą
prośbę list ten został teraz w Moskwie odszukany i jego odpis będzie nam
przesłany. Stanowi on dowód, jakie było twoje stanowisko". Nie podał jednak,
kiedy list został wysłany.
Oświadczenie to wprawiło mnie w zdumienie. Byłem głęboko zaskoczony i
zarazem wzburzony tym, co usłyszałem. Bierut zdemaskował sam siebie.
Przyznał się do roli donosiciela. Na pewno pózniej uświadomił sobie, że palnął
wielkie głupstwo. Z hamowanym spokojem powiedziałem: "Więc tak się rzeczy
mają! To ty i Józwiak działaliście poza moimi plecami, poza plecami innych
członków KC, wysłaliście pismo oskarżycielskie do Moskwy, a obecnie usiłujesz
imputować mi działalność frakcyjną! A dlaczego nie postawiłeś wówczas na
posiedzeniu kierownictwa partii wniosku, aby zwrócić się do Moskwy w
sprawach, o których napisałeś w liście? Dlaczego działałeś na własną rękę?
Kierownictwo partii na pewno wyraziłoby zgodę na zasięgnięcie opinii Moskwy
w istotnych dla naszej partii i naszego kraju sprawach. Sam byłbym za tym,
wyraziłbym zgodę na wysłanie listu. Przed Związkiem Radzieckim nie miałem i
nie mam nic do ukrycia. Widocznie nie chciałeś postawić tej sprawy na
posiedzeniu kierownictwa partii dlatego, żebyś mógł w swoim liście moje
poglądy, moje stanowisko w sprawach, które w tym liście omawiasz, wypaczyć.
Bardzo jestem ciekaw treści tego listu i proszę o dostarczenie mi jego odpisu".
Moja replika na oświadczenie Bieruta wywołała wśród członków Biura
konsternację. Bieruta wziął w obronę tylko Minc, argumentując, że list nie
został przecież wysłany do obcego mocarstwa, lecz do Moskwy i nie widzi w
tym nic złego. Bierut wypowiedz moją zbył milczeniem. Zaznaczył tylko, że z
treścią listu będę się mógł zapoznać, gdy nadejdzie z Moskwy.
W chwili gdy Bierut na posiedzeniu BP zdradził swoją tajemnicę o wysłaniu
listu, nie rozporządzał jeszcze wówczas jego odpisem, a jednocześnie nie
pamiętał dokładnie, co w tym liście napisał. List nie potwierdzał bowiem
postawionego mi na posiedzeniu Biura zarzutu, jakobym zamierzał zlikwidować
KRN przez włączenie jej do Rady Jedności Narodowej. Prawdopodobnie z tej
przyczyny nie udostępniono mi tekstu tego listu po przesłaniu go z Moskwy do
Warszawy. Znalazłem go dopiero w materiałach partyjnych przejętych po
Bierucie po pazdziernikowym plenum KC PZPR w 1956 r.
List napisany przez Bieruta w języku rosyjskim był adresowany do Dymitrowa.
Faktycznie przeznaczony był dla kierownictwa WKP/b/, gdyż w tym czasie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl