[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wypalił z niego do amerykańskich wojsk.
- A jak tam sprzedaż? - spytał. Pomimo oburzenia społeczeństwa na transakcję z
Saudyjczykami, grozby zeznawania przed komisjÄ… senackÄ… i zamiaru FBI postawienia
go przed sądem, sprzedaż jego książki rosła, dowodząc racji powiedzenia, że nie
ma to jak czarna reklama.
- Osiemdziesiąt tysięcy tydzień temu - odparł Trask. - Właśnie daliśmy dwa
całostronicowe ogłoszenia do  New York Timesa", kierując
344
je do ludzi w wieku dwadzieścia jeden-trzydzieści lat i na stanowiskach
kierowniczych. Myślę, że sprzedaż podskoczy, gdy wszystkim dobrze pokierujemy.
Mitchell kiwnął głową. Na dobre czy na złe, był kapitalistą. Nawet gdy
pozostawało już mniej niż osiem godzin do ataku na cyberprzestrzeń, który mógł
załamać amerykańską gospodarkę i wywołać efekt domina, on musiał mieć pewność,
że jego podstawy są zabezpieczone. Silni przetrwają, a wtedy on miał zamiar
przewyższyć ich wszystkich.
''%
Rozdział XXI
WSIADAJC DO WINDY w Essex House, jednym z najlepszych hoteli znajdujÄ…cych siÄ™
przy nowojorskim Central Parku, Jeremy spojrzał na zegarek. Była 23.17. Cztery
godziny od chwili, kiedy razem z Lottspeichem opuścili posterunek, sprawdzili
wszystkie drzwi, korytarze, szafy i wyjścia ewakuacyjne na czternastym piętrze.
Zabezpieczyli szyby wind, oczyścili pomieszczenia tylko dla personelu od dachu
po kuchnie, sprawdzili wszystkich hotelowych gości w Centrum Informacji
Kryminalnej i w spisach Służb Imigracyjnych i przeprowadzili dokładny wywiad na
temat wszystkich zameldowanych w bazach danych CIA, służb specjalnych i Służby
Celnej.
Wszystko wydawało się gotowe na przyjazd ich obiektu - afgań-skiego ministra
spraw zagranicznych i jego świty - o 6.15. Jeremy miał poczucie dobrze
spełnionego obowiązku i wiedział, że zrobili wyjątkowo duży krok do przodu, ale
wszystko to wydawało się niczym w porównaniu do prawdziwego celu akcji -
zdobycia numeru telefonu od Musto.
- Jak rozpoznanie terenu? - zapytał Lottspeich, kiedy zjeżdżali windą na parter.
Ktoś nadal musiał czuwać nad zabezpieczeniem najdrobniejszych szczegółów trasy z
hotelu do sal na Trzydziestej Drugiej ulicy, gdzie odbywało się spotkanie G8.
- Jesus i reszta zajmÄ… siÄ™ tym.
- Jak na razie, gówno zrobili. Będziemy jeszcze musieli sprawdzić ustawienia
magnetometru i zweryfikować listę gości.
Jeremy i jego partner odhaczyli wszystkie punkty na dziesięciostro-nicowej
liście zadań w czasie o połowę krótszym, niż jest to normalnie zalecane. Jeśli
obiekt miał wylądować na lotnisku za siedem godzin, jedynym sensownym wyjściem w
takiej sytuacji było rozdzielenie zadań przez Jesusa wśród reszty jego brygady.
- Muszę zadzwonić -powiedział Jeremy, kiedy winda zatrzymała się na parterze. -
Może
346
sprawdzisz magnetometr, a ja spróbuję dowiedzieć się w centrali, jak stoimy z
czasem.
Lottspeich pokiwał głową i ruszył przez główny hol pełen ubranych w garnitury
agentów bezpieczeństwa, którzy zaczynali zbierać się przed kolejnym dniem pracy.
- Pamiętaj, żeby zapytać o samochody - rzucił. - Chcę mieć pewność, że nie
przyślą nam jakichś śmieci. Potrzebujemy trzech SUV-ów.
- Jasne. - Jeremy skręcił w lewo, w kierunku biura ochrony i zniknął w
zagraconym, pozbawionym okna pomieszczeniu, którego wyposażenie stanowiły zegar
wiszący na ścianie i korkowa tablica pełna informacji dla hotelowych ochroniarzy.
Jeremy podniósł słuchawkę, wcisnął dziewiątkę, następnie wybrał numer, jaki dał
mu Musto jeszcze w Głównym Centrum Operacji.
- Amustifano - męski głos po drugiej stronie przebił się przez głośny szum
rozmów i urządzeń biurowych.
- Musto, tu Jeremy. Masz coÅ›?
- Dla ciebie mam tylko ,jesteś mi coś winny". Wiele osób chciało się dowiedzieć,
po co, do cholery, chcę namierzyć jakąś rozmowę prowadzoną przez NMARSAT z
Jemenu - zwłaszcza kiedy po zalogowaniu zobaczyli identyfikator sprawy.
- Co masz na myśli? - Jeremy ponownie spojrzał na zegarek. Jesus i reszta mogą
zjawić się w każdej chwili.
- Jakieś trzy minuty po telefonie, o którym mi mówiłeś, NSA namierzała rozmowę z
Hamburga z miejscem znajdującym się raptem sto metrów od punktu, którego namiary
mi podałeś. To był jeden z tych nowych modeli komórek - SBT - których nie da się
podsłuchać - ale zbieżność czasu i miejsca tych rozmów wywołała małe zamieszanie.
Ludzie zaczynają wariować przez tego Matriksa 1016. Coraz bardziej mnie
naciskają, żebym złożył wyjaśnienia w tej sprawie.
Jeremy zamyślił się na chwilę.
- Rób co musisz - powiedział. - Nie chcę niczego ukrywać. Oczywiście kłamał, ale
nie miał wyjścia. Jakiekolwiek oficjalne
śledztwo zaczęłoby się w Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, by następnie dojść
do ludzi z Centrum Informacji Antyterrorystycznej, gdzie i tak mają dużo pracy.
Zanim namierzyliby go, Jeremy będzie miał wszystkie informacje, jakich
potrzebuje.
- Masz to czy nie? - zapytał.
347
Musto ściszył głos.
- To numer z Nowego Jorku. Należy do firmy inwestycyjnej będącej własnością
Borders Atlantic. Jeremy, nie mam pojęcia, w co się wplątałeś, ale może lepiej,
żebyśmy my to przejęli. SAC właśnie dostał gwarancje od FISA i niedługo zostaną
rozesłane listy gończe za Jordanem Mitchellem w sprawie interesów z
Saudyjczykami. Jak tylko NSA usłyszy o tych rozmowach, sprawa trafi do
prezydenta.
- Borders Atlantic? Jesteś pewien? - dopytywał się Jeremy.
- Słyszałeś co mówiłem?
- Muszę wiedzieć, Musto - który oddział Borders Atlantic? Masz nazwisko? Piętro?
Daj mi cokolwiek, do cholery! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl