[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czarownik przykucnął, by popatrzeć staremu ludożercy w oczy.
- Widziałeś strażników za ogrodzeniem. Jeśli za godzinę ten mężczyzna nie znajdzie się
przy bramie, każę strażnikom wywracać wyspę do góry nogami, dopóki go nie znajdą.
Sarapul się uśmiechnął.
- Japończycy? Dobrze. Przyślij ich tutaj. - Zamachał maczetą przed twarzą białego. - Mam
dla nich prezent. Curtis wstał.
- Godzina. - Odwrócił się i poszedł. Malink poczłapał za nim.
- Może on ma rację. Może ten mężczyzna utonął albo coś.
- Znajdz go. Mówiłem poważnie o tych strażnikach. Chcę tego faceta za godzinę.
- Już poszedł - powiedział Sarapul. - Możesz wyjść. Kimi zeskoczył z krokwi w chacie
starca.
- O czym on mówi? Jacy strażnicy?
- Ha! - odparł Sarapul. - On nic nie wie. Nie wiedział nawet, że mam to. - Wyciągnął
bezgłową kurę, na której siedział. - To nie czarownik.
- Powiedział, że ma strażników. Tamten położył kurę na ziemi.
- Jeśli się boisz, to idz.
- Muszę znalezć Roberta.
- Więc niech przyślą strażników - odparł starzec, wymachując maczetą. - Mogą zginąć, tak
jak ta kura.
Kimi cofnął się od starego ludożercy, który lada chwila mógł zacząć toczyć pianę z ust.
- My przyjaciele, tak?
- Rozpal ognisko - odparł Sarapul. - Chcę zjeść kurę.
ROZDZIAA 34
NIEBEZPIECZNA WODA
Jefferson Pardee desperacko starał się nie wyglądać jak żółw morski. Udało mu się trafić na
powierzchnię, zaczerpnąć tchu i włożyć maskę. Krew z nosa przelewała się w niej teraz niczym
brandy w kieliszku. Znalazłszy unoszący się na wodzie foliowy worek ze swoim ubraniem i
wepchnąwszy go sobie pod pierś jak koło ratunkowe, skupił się przede wszystkim na tym, by nie
wyglądać jak żółw. Ula rekinów, zamieszkujących ciepłe wody Pacyfiku wokół Alualu, żółwie
morskie stanowiły pożywienie. Prawdę mówiąc taka pomyłka wchodziła w rachubę. Nawet
nadzwyczaj ograniczony umysłowo rekin zorientowałby się, że żółwie morskie nie noszą bokserek
w latające świnki, i żaden żółw nie wykrzykiwałby steku przekleństw pomiędzy chrapliwymi
oddechami palacza. Mimo to kilka nieszkodliwych rafowych żarłaczy grubych wyczuło krew i
zaczęło krążyć w pobliżu, by sprawdzić, skąd się wzięła. Po chwili rekiny zawróciły, żałując, że
mimo stu dwudziestu milionów lat istnienia na Ziemi ewolucja nie wykształciła u nich zdolności do
śmiechu.
Fale były niskie i biorąc pod uwagę dużą pływalność dziennikarza, zadanie wydawało się
proste. Ale gdy Pardee zobaczył dwa czarne cienie krążące pod nim, serce zaczęło wygrywać
perkusyjną solówkę na jego mostku, która nie ustała do chwili, gdy otarł kolanami o rafę. Koralowa
wypustka zahaczyła o worek, zatrzymując mężczyznę; Pardee zauważył, że woda ma tu tylko nieco
ponad dwa metry głębokości. Odwrócił się na plecy i usiadł na rafie, nie dbając o to, że ta wrzyna
mu się w tyłek. Fale pluskały wokół niego, gdy próbował złapać oddech. Uniósł maskę i pozwolił,
by krew ściekła mu po twarzy na pierś i zmieniła się w rdzawą plamę w wodzie. Maleńkie żółte i
niebieskie rybki zgromadziły się wokół niego w poszukiwaniu pożywienia i zaczęły podskubywać
jego skórę, łaskocząc go niczym niesforne dzieci.
Popatrzył w stronę plaży, odległej o jakieś dwieście metrów. Na rafie zagrożenie ze strony
rekinów było minimalne, więc postanowił posiedzieć tam chwilę i odpocząć. Patrzył na fale,
łamiące się niegłośno dookoła, obmywające mu plecy. Z przerażeniem zdał sobie sprawę, że za
kilka godzin będzie musiał zrobić to jeszcze raz, walcząc z falami i zapewne z przypływem.
Koniecznie trzeba znalezć kogoś z łodzią i tyle.
Upłynęło dziesięć minut, zanim jego serce zwolniło i zdołał zebrać się na odwagę, by
przepłynąć ostatni odcinek. Wybrał grupkę palm kokosowych nad niewielką plażą i zsunął się z
rafy, kierując się ku wyspie. Powoli machał nogami, wypatrując w wodzie rekinów. Oprócz chwili
przerażenia, gdy manta o półtorametrowej rozpiętości wyłoniła się z błękitu i przesunęła pod nim,
dalej poszło już łatwo. Jeśli manty są niegrozne, powinny mniej groznie wyglądać, pomyślał
Pardee. WyglÄ…dajÄ…, Å‚ajzy, jak podwodni Drakule.
Usiadł na krawędzi wody i zaczął odrywać taśmę, dzięki której płetwy trzymały się na jego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl