[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dawniej, ponieważ Flynn również nie był już tamtym lekkomyślnym młodym
dziennikarzem. Został znanym pisarzem... i w dodatku nosił tytuł hrabiowski!
Czuła się, jakby cały jej świat w jednej chwili stanął na głowie. Właśnie w
momencie, gdy się przełamała, wyrwała się z kręgu samotnego życia i umówiła na
randkę z Adamem - nieoczekiwanie pojawił się Flynn Murray.
Zdecydowała się zapomnieć o przeszłości, a ta przeszłość nagle ją dogoniła.
I oto Sara leżała obok śpiącego mężczyzny, który zostawił ją przed laty i aż
do wczoraj nie próbował odszukać. Powinna wstać i wyjść, lecz nie uśmiechała się
S
R
jej perspektywa przenosin na niewygodną przykrótką kanapę. Poza tym Liam istot-
nie mógł się znowu obudzić i zacząć jej szukać.
Pocieszyła się myślą, że to tylko jedna noc. Jutro stawi czoło przeszłości i ją
przezwycięży.
Przewróciła się ostrożnie na bok, starając się nie obudzić Flynna. Patrzyła te-
raz w jego twarz. We śnie wyglądał młodziej, niemal tak jak wówczas, gdy go po-
znała. Jego twarde rysy złagodniały, a na rozchylonych ustach widniał lekki
uśmiech.
Napawała się jego widokiem. Niewiele czeka ją podobnych okazji. Wpraw-
dzie Flynn ze względu na syna prawdopodobnie będzie ją częściej odwiedzał, jed-
nak oboje nadal należą do zupełnie odmiennych światów, a przepaść między nimi
wydaje się nawet głębsza niż dawniej.
Flynn jest obecnie dziewiÄ…tym hrabiÄ… Dunmorey i mieszka w zamku w Irlan-
dii! Ona zaś żyje w niewielkiej mieścinie Elmer w stanie Montana, w niepozornym
domku, który zapisał jej dziadek Artie.
Tak, to są zdecydowanie różne światy, rozmyślała. I chyba właśnie wtedy
przysnęła...
Obudziła się o piątej rano wtulona we Flynna, z głową na jego piersi. Spał
obejmując ją ramieniem. Zupełnie jak u kresu tamtej upojnej miłosnej nocy w hote-
lowym pokoju. Flynn zachęcił ją wówczas, by przejęła w łóżku inicjatywę. Ośmie-
liła się i pozbyła zahamowań. Poznawała jego ciało i uczyła się, jak wzbudzić w
nim spazmy rozkoszy, jak sprawić, by powtarzał jej imię. W końcu oboje osiągnęli
zaspokojenie i usnęła w jego objęciach.
Wciąż pamiętała żywo tę cudowną, szaloną noc i kusiło ją, aby nadal leżeć
bez ruchu, chłonąć intymną bliskość śpiącego Flynna i wsłuchiwać się w spokojne
bicie jego serca.
Pamiętała też jednak uczucie rozpaczliwej pustki, jakie ogarnęło ją, gdy wyje-
chał. Toteż zmusiła się, by odsunąć się od niego, wstała z łóżka i cicho wymknęła
S
R
siÄ™ do Å‚azienki.
Zanim o wpół do ósmej obudziła Liama, zdążyła się uporać z rachunkami dla
sklepu żelaznego, których wczoraj nie dokończyła, przygotowała dla synka drugie
śniadanie, zrobiła pranie i nakarmiła kota. Jednym słowem, wykonywała zwykłe
codzienne czynności. Znów odzyskała kontrolę nad swoim życiem.
Starała się tylko nie spoglądać w kierunku drzwi sypialni, za którymi spał
Flynn, i zabroniła Liamowi go budzić. Jednak gdy zeszła do piwnicy, żeby włożyć
uprane rzeczy do suszarki, chłopiec natychmiast pognał na górę.
Kiedy się zorientowała, poszła za nim, lecz było już za pózno. Ujrzała rześ-
kiego uśmiechniętego Flynna i ten widok nadwątlił jej wypracowane z takim tru-
dem postanowienie, by oprzeć się jego urodzie i czarowi.
Na szczęście nie była już głupiutkim dziewczątkiem, toteż zdołała się opano-
wać i przybrała maskę niedbałej uprzejmości.
Co z tego, że spędziła z nim noc w jednym łóżku? Do niczego między nimi
nie doszło... i nie dojdzie.
Szybko wysłała Liama na dół, gdyż musiał się jeszcze ubrać i spakować do
plecaka ciężarówkę z klocków lego. Każdy uczeń zerówki miał przynieść do klasy
coś, czym mógłby się pochwalić.
- Nie chcę brać ze sobą jakiejś głupiej ciężarówki - zaprotestował chłopiec. -
Wolę przyprowadzić tatę.
- To wykluczone, on jeszcze nie wstał. Poza tym ta ciężarówka jest bardzo
ładna i sam ją zbudowałeś.
- Chcę, żeby poszedł ze mną tata - upierał się Liam, przyciskając plecak do
piersi.
W tym momencie na schodach zadudniły pospieszne kroki. Sara odwróciła się
do zlewu i zaczęła gorliwie szorować talerze po owsiance. Po chwili do kuchni
wszedł Flynn.
- Już jestem gotowy - oznajmił wesoło.
S
R
Nie przywiózł bagaży, więc miał na sobie te same dżinsy, koszulę i sweter co
wczoraj, ale umył i uczesał włosy. Nie zdążył się tylko ogolić, toteż wyglądał jak
seksowny pirat.
Dziewczyna skrzywiła się na widok jego nieodpartej urody. Błędnie zrozu-
miał jej grymas, gdyż przeciągnął dłonią po policzku i rzekł z zakłopotaniem:
- Wiem. Znalazłem maszynkę, ale nie miałem już czasu. Ogolę się po powro-
cie. Dzieciakom to nie przeszkodzi.
A nauczycielka będzie oczarowana, pomyślała Sara, ściskając w ręku gąbkę
do mycia naczyń. A co dopiero, kiedy wszyscy się dowiedzą, że jest hrabią!
- Nie musisz iść z Liamem - powiedziała.
Jednak Flynn wydawał się zachwycony tym pomysłem.
- Oczywiście, że pójdę. Chcę mu sprawić przyjemność. - Włożył kurtkę, pod-
czas gdy Liam podskakiwał w radosnym oczekiwaniu. - Niedługo wrócę - rzucił,
otwierajÄ…c drzwi.
- Cześć, mamo! - zawołał chłopiec, cmoknął ją w policzek i wybiegł pierw-
szy.
- Do widzenia, Saro - powiedział Flynn.
- Do widzenia - odparła szorstko i znowu pochyliła się nad zlewem.
Lecz mężczyzna nie wyszedł. Szybkim krokiem przemierzył kuchnię, odwró-
cił Sarę do siebie i objął ją.
- Co robisz? - zaprotestowała.
Pocałował ją namiętnie. Sarę ogarnęła rozkoszna słabość, zakręciło się jej w
głowie. Porzucając wszelką ostrożność, przywarła do niego mocno.
- Tato! Chodz! - dobiegło ich z dworu niecierpliwe wołanie Liama.
Ale Flynn nie przerwał pocałunku. Sara usłyszała skrzypnięcie drzwi. Uniosła
powieki i zobaczyła, że chłopiec wpatruje się w nich oczami wielkimi jak spodecz-
ki. Po chwili uśmiechnął się szeroko.
- O rety! - powiedział.
S
R
Właśnie, o rety - pomyślała Sara.
W końcu wyśliznęła się z objęć Flynna. Serce jej waliło, a twarz płonęła. Była
na niego wściekła.
- Stęskniłem się za tobą - wyznał z promiennym uśmiechem.
- Ale ja za tobą nie - odparowała, energicznie potrząsając głową. - I nie rób
takich rzeczy przy Liamie - syknęła cicho przez zęby.
Lecz jedno spojrzenie na synka upewniło ją, że jest już za pózno. Nie wątpiła,
co sobie pomyślał.
A kiedy obaj wychodzili, usłyszała, jak zapytał Flynna:
- Czy to znaczy, że ożenisz się z mamą?
Flynn już wcześniej doszedł do wniosku, że poślubienie Sary byłoby najlep-
szą rzeczą, jaką uczynił od lat - a pytanie Liama jeszcze utwierdziło go w tej decy-
zji. Zagadnął chłopca, co o tym sądzi.
Liam odpowiedział, że bardzo chciałby mieć ojca, z którym mógłby się bawić
i budować zamki ze śniegu - i który sprawi, że mama nie będzie już samotna.
- A jest samotna? - zapytał Flynn.
- Nie przy mnie - odparł chłopiec. - Ale kiedy gram w piłkę z kolegami albo
nocuję u któregoś z nich, to czuje się samotna. Mówi, że wystarczy jej Sid, ale to
chyba nieprawda.
- Sid? - powtórzył podejrzliwie Flynn.
Czyżby w życiu Sary oprócz tego kowboja był jeszcze jakiś inny mężczyzna?
- Nasz kot.
- Ach, tak - westchnął, zaskoczony ulgą, jaka go ogarnęła.
- Gdybyś się ożenił z mamą, mógłbyś zostawać z nią w domu - powiedział
Liam, gdy podchodzili po schodach do frontowych drzwi szkoły, po czym dodał z
nadzieją: - I może odwiedzilibyśmy Dunmorey.
Flynn bardzo chciałby bawić się z Liamem, a jeszcze bardziej - zostawać na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl