X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przed tym uciec.
 Odepchn�ł mnie, wysun�ł si� przede mnie. O czym on, do diabła, mySlał?
A gdzie wy mieliScie głowy, do jasnej cholery?  zapytał Matthew, ponownie
odwracaj�c si� do niej. Ogarn�ła go potworna złoS�.  Po co podpływaliScie do
nas? Czy wy o niczym nie macie poj�cia? Gdy rekin poczuje krew, atakuje wszyst-
ko. PowinniScie natychmiast ruszy� w stron� łodzi. MieliSmy niewiarygodne szcz�-
78
Scie, �e tak ogromna iloS� krwi nie Sci�gn�ła na �er tuzina rekinów. O czym wy-
Scie, do diabła, mySleli?
 O tobie  szepn�ła, wci�� oparta plecami o Scian�.  S�dz�, �e zarówno
Buck, jak i ja mySleliSmy o tobie. Nie pogodziłabym si� z tym, gdyby coS ci si�
stało, Matthew. Nie prze�yłabym tego. Kocham ci�.
Zdezorientowany przez chwil� wpatrywał si� w ni�. Nikt nigdy w �yciu nie
powiedział mu tych słów.
 W takim razie jesteS głupia  wydusił i przeczesał włosy trz�s�cymi si�
palcami.
 Mo�e.  Kotłowało si� w niej tyle emocji, �e cho� zacisn�ła wargi, nie
zdołała opanowa� ich dr�enia.  S�dz�, �e ty równie� post�piłeS bardzo głupio.
PowinieneS zostawi� Bucka. ByłeS przekonany, �e twój stryj nie �yje, wi�c powi-
nieneS uciec, gdy rekin trzymał go w pysku. Ale nie zrobiłeS tego. Czemu nie
popłyn�łeS w stron� łodzi, Matthew?
Jedynie potrz�sn�ł głow�. Gdy podeszła o krok bli�ej, by go obj��, ukrył
twarz w jej włosach.
 Tate.
 Ju� dobrze  mrukn�ła, głaszcz�c go uspokajaj�co po plecach.  Wszystko
b�dzie w porz�dku. Spróbuj mi uwierzy�.
 Przynosz� pecha.
 Bzdura. JesteS zm�czony i zdenerwowany. Chodx ze mn� na dół. Zaczeka-
my wszyscy razem.
Nie opuSciła go ani na chwil�. Mijały godziny, a oni wci�� byli pogr��eni
w sennym oczekiwaniu tak charakterystycznym dla wielu szpitali. Ludzie przy-
chodzili i wychodzili. Czasami rozlegało si� ciche stukanie butów na kauczuko-
wych podeszwach, poprzedzaj�ce pojawienie si� w drzwiach jakiejS piel�gniarki,
a w powietrzu unosił si� ostry zapach zbyt długo parzonej kawy i przenikliwa
wo� płynów antyseptycznych, które i tak nie likwidowały wszechobecnego odoru
towarzysz�cego ludziom chorym. Sporadycznie słycha� było cichy szum otwie-
raj�cych si� i zamykaj�cych drzwi windy.
Potem w okna zacz�ł stuka� spokojny, drobny deszcz.
Tate drzemała z głow� wspart� na ramieniu Matthew. Obudziła si�, kiedy
poczuła, �e napi�ł wszystkie mi�Snie. Instynktownie si�gn�ła po jego dło�, a po
chwili spostrzegła lekarza.
Wszedł bardzo cicho. Był to zaskakuj�co młody człowiek, ze zmarszczkami
zm�czenia wokół oczu i ust. Jego hebanowa skóra wygl�dała jak pofałdowany
czarny jedwab.
 Szukam pana Lassitera.  Mimo wyraxnego znu�enia, głos miał melodyjny
jak wieczorny deszcz.
 To ja.  Matthew wstał, przygotowany na kondolencje.
 Nazywam si� Farrge, jestem lekarzem. Pa�ski stryj przeszedł operacj�.
Prosz� usi�S�.
79
 Co to znaczy  przeszedł ?
 Zdołał j� prze�y�.  Farrge usiadł na brzegu ławy i czekał, a� Matthew si�
usadowi.  Jego stan jest krytyczny. Potwornie si� wykrwawił. Trzy litry to bar-
dzo du�o. Gdyby stracił cho� odrobin� wi�cej krwi lub gdybyScie o dziesi�� mi-
nut póxniej przywiexli go do szpitala, nie miałby �adnych szans na prze�ycie. Na
szcz�Scie ma bardzo mocne serce. JesteSmy optymistami.
Nadzieja sprawiała zbyt wielki ból. Matthew jedynie przytakn�ł.
 Czy to znaczy, �e stryj b�dzie �ył?
 Z godziny na godzin� ma na to coraz wi�ksze szanse.
 Jak one wygl�daj� naprawd�?
Farrge przez chwil� oceniał młodego m�czyzn�. W przypadku niektórych
ludzi nie wystarcza sama �yczliwoS�.
 Szansa prze�ycia dzisiejszej nocy waha si� w granicach czterdziestu pro-
cent. Je�eli mu si� to uda, zagro�enie znacznie si� zmniejszy. OczywiScie, gdy
jego stan si� ustabilizuje, gdy pa�ski stryj nieco si� wzmocni, potrzebne b�dzie
dalsze leczenie. W odpowiednim czasie ch�tnie polec� panu kilku specjalistów,
którzy uzyskuj� wspaniałe wyniki w leczeniu pacjentów z amputowanymi ko�-
czynami.
 Czy Buck odzyskał przytomnoS�?  zapytała cicho Marla.
 Nie. Jeszcze przez jakiS czas zostanie na sali pooperacyjnej, a potem prze-
niesiemy go na oddział intensywnej terapii. Nie spodziewam si�, by odzyskał
przytomnoS� wczeSniej ni� za kilka godzin. Proponuj�, by w dy�urce piel�gnia-
rek zostawili pa�stwo numer telefonu, pod którym b�d� pa�stwo uchwytni? W ra-
zie jakiejkolwiek zmiany, skontaktujemy si� z wami.
 Ja zostaj�  oSwiadczył Matthew.  Chciałbym go zobaczy�.
 B�dzie to mo�liwe, gdy przewieziemy pa�skiego stryja na oddział inten-
sywnej terapii. Ale wpuszcz� pana tylko na chwil�.
 Wynajmiemy pokój w hotelu.  Ray wstał i poło�ył dło� na ramieniu Mat-
thew.  B�dziemy si� zmienia�.
 Nie mam zamiaru si� st�d rusza�.
 Matthew.  Ray Scisn�ł delikatnie jego dło�.  Musimy pracowa� zespoło-
wo.  Zerkn�ł na córk� i zrozumiał jej spojrzenie.  Oboje z Marl� poszukamy
jakichS pokojów i pozałatwiamy formalnoSci. Za kilka godzin wrócimy, by zmie-
ni� ciebie i Tate.
Z le��cej w łó�ku nieruchomej postaci wystawało mnóstwo rurek. Urz�dze-
nia szumiały i popiskiwały. Zza cienkiej kurtyny dobiegały ciche rozmowy piel�-
gniarek oraz ich energiczne kroki, gdy wykonywały swoje obowi�zki i krz�tały
si� przy chorych.
W w�skim i ciemnym pomieszczeniu Matthew był sam na sam z Buckiem.
Zmusił si� do popatrzenia na koc i le��cy pod nim dziwny kształt. Doszedł do
wniosku, �e b�dzie musiał si� do tego przyzwyczai�. Obaj b�d� musieli si� do
tego przyzwyczai�.
80
JeSli Buck prze�yje.
Na razie wcale nie wygl�dał jakby ju� nie �ył. Miał obwisł� twarz, a jego
ciało wyci�gni�te na łó�ku wydawało si� dziwnie schludne. Matthew przypomniał
sobie, �e Buck zawsze bardzo si� rzucał, rozkopywał i zwijał przeScieradła, a chra-
pał tak głoSno, �e tynk odpadał ze Scian.
Teraz jednak le�ał nieruchomo i cicho, niczym człowiek w trumnie.
Matthew uj�ł ogromn�, pokryt� bliznami dło�. Wiedział, �e gdyby Buck był
przytomny, ten gest wprawiłby ich obu w zakłopotanie. Trzymał j�, bacznie przy-
gl�daj�c si� twarzy, któr�, jak mu si� wydawało, znał niemal tak samo dobrze jak
swoj�. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl





  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.