[ Pobierz całość w formacie PDF ]

świadków. Pytania zadawał Tapley.
 O jakiej porze poszliście do domu, gdzie leżała wasza
martwa żona?
Brak odpowiedzi.
 Która to była godzina?
Milczenie.
 Czy mnie rozumiecie?
I znów cisza.
 Która była godzina, kiedy usłyszawszy o śmierci żony,
udaliście się do domu rankiem po morderstwach?
Brak odpowiedzi.
 Weszliście do środka?
 Tak, panie.
 Weszliście do drugiego mieszkania?
 Poszedłem tam.
 Czy w pokojach znalezliście dużo krwi?
 Tak, panie.
 Na podłodze?
 Tak, panie.
 Czy pytano was, skoro jesteście tu już od przedwczo
raj, jak brzmiało nazwisko waszej żony?
Milczenie.
193
RS
 Czy zanim dzisiaj przyszliście do sądu, ktoś pytał was
o nazwisko żony? Czy też nikt nie pytał?
Brak odpowiedzi.
 Czy od przedwczoraj ktoś mówił coś do was o naz
wisku waszej żony? Rozumiecie mnie?
%7ładnej reakcji.
 Jesteście Norwegiem?
Milczenie.
 Nie rozumiecie, prawda?
 Nie, panie.
 Czy z kimś rozmawialiście o waszej żonie?
Bez odpowiedzi.
 Czy zanim przyszliście tutaj dziś rano, podawaliście
komuś nazwisko waszej żony?
Milczenie.
 Jak brzmi pełne nazwisko Karen?
 Karen Alma Christensen.
 A imiona waszej żony to Matea Annette?
 Anetha Matea Christensen.
 Czy czasami wołano ją Matea Annette?
Bez odpowiedzi.
 Kiedy się ożeniliście?
Milczenie.
 Kiedy poślubiliście waszą żonę?
Brak odpowiedzi.
Tapley w końcu zrezygnował z tej dziwacznej rozmowy,
a sąd zdecydował, że ofiarą była Anethe M. Christenson, jak
wcześniej zapisano.
Billie zgina się wpół, jakby miała wymiotować. Kaszle kilka
razy. Jej skóra przybrała biały odcień, na czole perli się pot.
Aódz się kołysze, uderzam głową w stół z mapami. Słyszę trzask
naczyń w szafkach. Termos ślizga się po całej długości kon
tuaru i spada na zakrętkę. Klękam na tekowej podłodze i przy
tulam Billie do siebie. Walczę z ogarniającą mnie paniką.
1.94
RS
 Rich!  wołam i czekam na odpowiedz. Wołam po
nownie.  Na podłodze jest woda!  krzyczę.
Trudno dosłyszeć jego słowa. Przed sztormem szum wody
działał uspokajająco, fale łagodnie uderzały o burtę. Teraz
jednak jest to rodzaj ciągłego warkotu, który pochodzi nie
tylko z silnika. To tak, jakby ocean stawiał opór łodzi, jakby
nie dawał się łatwo przecinać. Poprzez hałas słyszę, że Rich
woła coś do Thomasa, ale nic nie rozumiem.
Thomas zsuwa się po schodach. Jest przemoczony mi
mo kombinezonu. Wygląda na to, że nieprawidłowo zapiął
metalowe zatrzaski. Widzi, że tulę Billie, która zgięta wpół
płacze.
 Co się dzieje?  pyta.
 Przypuszczam, że ma chorobę morską.
Kuca koło nas.
 Jest przerażona  mówię.  Nie rozumie.
 Dałaś jej pół tabletki?
 Tak, ale chyba za pózno.
Thomas sięga po ścierkę i wyciera czoło Billie, pózniej
osusza swoją twarz. Oddycha ciężko, na policzku widać opu
chliznę.
 Co się stało?  pytam.
 Nie jest łatwo  odpowiada. Zciąga kaptur i wy
ciera głowę. Włosy ma zmierzwione, jakby dziwacznie wy
rzezbione i Billie pewnie by to rozśmieszyło, gdyby czuła się
lepiej.
Thomas opiera się dłonią o podłogę. Wciąż ciężko oddy
cha, próbuje złapać powietrze. Nasze twarze są blisko, bliżej
niż na odległość stopy. Patrząc na niego myślę, że on także
jest przerażony.
 Rich, tu jest woda  krzyczy w stronę pokładu.  Nie
wiem, ile dokładnie.
Słyszymy głos Richa, ale znowu nie rozumiem poszczegól
nych słów. Thomas wstaje i opiera się o schody.
 OK  odpowiada na jakieś pytanie Richa.
195
RS
Patrzę, jak z szuflady wyjmuje metalowy pręt, po czym
zdejmuje poduszkę z ławy. W ściance znajduje się gniazdko.
Thomas wkłada koniec pręta do gniazdka i zaczyna poruszać
nim wahadłowo. Niezgrabnie pochyla się nad ławką, prze
szkadza mu stół.
 To pompa  wyjaśnia.  Rich mówi, że prąd wysiadł.
Thomas pracuje w milczeniu, jakby chciał doprowadzić
się do stanu wyczerpania.
Moje uszy rejestrują nowy dzwięk, a raczej ustanie do
tychczasowego hałasu.
 Cholera  mówi Rich głośno.
Schodzi pod pokład. Unosi z twarzy maskę do nurkowa
nia, która pozostawia ślad w postaci ósemki. Skóra wokół
śladu jest czerwona i odparzona.
 Siadł silnik  mówi pośpiesznie i spogląda na Billie.
 Co jest?
 Ma chorobę morską  odpowiadam.
Rich ciężko wzdycha i palcem pociera lewe oko.
 Jean, możesz na chwilę stanąć przy sterze?  pyta.
 Ja muszę sprawdzić silnik.
Patrzę na Billie, pogrążoną w izolacji i chorobie. Dłonie
mocno przyciska do brzucha.
 Położę ją koło Adaline  mówię. Wiem, że Rich nie
poprosiłby o pomoc, gdyby naprawdę jej nie potrzebował.
 Zaprowadz ją, a potem wyjdz na pokład, pokażę ci, co
masz robić. Im szybciej, tym lepiej  mówi.
Otwieram drzwi kabiny na dziobie. Koje ustawione są
w kształcie odwróconej litery V i łączą się w środku, tak więc
jest to częściowo podwójne łóżko. Niżej znajdują się wielkie
szuflady, z każdego ramienia V zwisa szafka. Adaline leży na
boku na koi po mojej lewej ręce. Dłoń trzyma na czole. Kiedy
wchodzę, unosi lekko głowę.
Niosę Billie na biodrze. Nie chcę oddawać mojej córki.
Nie chcę zostawić jej z Adaline. Ciałem Billie wstrząsa kolej
ny atak nudności.
196
RS
 Jeszcze nie wymiotowała  mówię  ale czuje się
strasznie. Rich potrzebuje mnie przy sterze. Thomas jest obok,
gdybyś go potrzebowała.
 Tak mi przykro, Jean  odpowiada.
Zwracam się do Billie:
 Muszę pomóc wujkowi Richowi. Adaline się tobą za
opiekuje. Wszystko będzie dobrze.
Billie przestaje płakać, jak gdyby zbyt była chora, by zdo
być się na ten wysiłek.
 Choroba morska jest okropna  mówię do Ada
line.  Rich i Thomas są dumni z tego, że nigdy nie chorują.
To chyba jest w genach. Niestety, Billie ich nie odziedzi
czyła.
 To była jedna z pierwszych rzeczy, jakie mi o sobie
powiedział.
 Rich  mówię, wycierając pot z czoła Billie.
 Nie, Thomas.
Wówczas to czuję. Nagły ruch powietrza w kabinie.
 Kiedy poznałaś Thomasa?  pytam z całą swobodą,
na jaką mnie stać.
Są takie chwile, kiedy wiemy, że słowa, które za chwilę
usłyszymy, na zawsze odmienia nasze życie, aczkolwiek zdaje
my sobie sprawę, jeszcze zanim padną, że nasze życie już się
zmieniło. Zmieniło jakiś czas temu, ale po prostu o tym nie
wiedzieliśmy.
Na twarzy Adaline widzę przelotne zmieszanie.
 Pięć miesięcy temu  odpowiada, próbując bezcere-
monialności.  W gruncie rzeczy to Thomas przedstawił mi
Richa.
Do kabiny przedziera się krzyk Richa.
 Jean!  woła.  Jesteś mi potrzebna!
 Połóż Billie koło mnie  mówi szybko Adaline.
 Będzie jej tu dobrze.
Myślę o propozycji Thomasa, byśmy skorzystali z łodzi
Richa.
197
RS
Układam Billie pomiędzy Adaline a ścianką. Aódz znowu
się przechyla. Billie uderza głową o ścianę.
 Och  jęczy.
Bardzo chcę, żeby się to już skończyło.
Nie mogłam przewidzieć, co zastanę na pokładzie, nie
przypuszczałam, jakim schronieniem była kabina. Nie wie
działam, że sztorm może spowodować taką ciemność, że woda
wydaje się czarna.
Właściwie to nic nie widać. Rich bierze mnie za ramię,
odwraca twarzą do steru i krzyczy mi do ucha:
 To proste! Musisz za wszelką cenę utrzymać łódz w tej
pozycji, w jakiej jest teraz. Nastawiłem żagiel, ale tym się nie
przejmuj. Chodzi o to, żeby łódz nie ustawiła się burtą do fali.
Rozumiesz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl