[ Pobierz całość w formacie PDF ]

między nogi i z niebywałą zręcznością przeciął szablą ścięgno na lewej zadniej. Zwierzę zatańczyło
wściekle, usiłując go rozdeptać. Dzgnął je włócznią w brzuch i przeciął kolejne ścięgno. Zwierz stojąc na
dwu całych nogach spróbował dosięgnąć go trąbą, aleWędrowycz pacnął ją włócznią i wykorzystując
moment zaskoczenia przeciął jeszcze jedno ścięgno. Zwierzę zachwiało się.
Kudłacz zatańczył na pokaleczonych nogach usiłując rozdeptać namolnego dwunoga. Wreszcie, nie
mogąc go inaczej dosięgnąć, usiadł z rozmachem - prosto na podstawioną dzidę.Tomaszewski w
pierwszej chwili pomyślał, że Jakub zginął, ale zobaczył go obok. Mamut wydał bolesny skowyt, a
Wędrowycz doskoczył i jednym pchnięciem wbił mu szablę przez ucho do mózgu. Zwierzę zatrąbiło po
raz ostatni i zwaliło się na bok. Wokół rozległy się okrzyki radości. Jednocześnie powietrze przeszył
trzask desek odrywanych od płotów.
Jakub uśmiechnął się i wyciągnął zakrwawioną klingę.
- Raz jeszcze udało się przeżyć - powiedział z zadowoleniem.
Pozbroczu ściekała kropla gęstej czerwonej krwi.
Wielkie kawałymamuciny piekły się na rożnach zaimprowizowanych z prętów zbrojeniowych.
Kobiety posypywały mięso ziołami, mężczyzni przynosili butelki z mętną zawartością.Semen wędrował
wzdłuż cielska z piłą łańcuchową i odcinał ładne, grube kawały mięsa. Na chwilę przerwał wędrówkę i
odpiłował oba zagięte siekacze.Tomaszewski wstał nieco chwiejnie od stołu skleconego z wrót od
stodoły i podszedł do Jakuba, który akurat sączył z lubością jakiś płyn czerpany kubkiem z blaszanego
kanistra.
- Dręczy mnie jedno pytanie - powiedział.
Brwi egzorcysty uniosły się.
- No, pytaj.
- Skąd wiedziałeś, jak się poluje na mamuty? Przecinanie ścięgien stosują Pigmeje z Kamerunu,
kiedy polują na słonia...
Jakub popatrzył na niego zdziwiony.
- Dziadek mnie nauczył... - wyjaśnił. - Chociaż trzeba oddać sprawiedliwość tym z Dębinki, że
miotacze oszczepów to lepszy sposób. Tak wyrzucone włócznie wchodzą w kudłacza jak w masło i nie
trzeba zbyt blisko podchodzić. Ech, było nam pożyczyć sprzęt, jak nadarzyła się okazja, ale w całym tym
zamieszaniu nie pomyślałem. Ano, trudno...
- Często macie tu takie atrakcje?
- Kiedyś kudłacze wchodziły częściej w szkodę. Jeszcze przed wojną było ze dwadzieścia sztuk,
ale teraz może zostało już tylko parę. Trochę łykowate to mięso, bo stary był... Dziadunio dziesięć
Generated by ABC Amber LIT Converter, http://www.processtext.com/abclit.html
położył... Kość sprzedawaliśmy do Radomia do fabryki pianin...
W tej chwili pomiędzy chatami zabłysło złowróżbne błękitne światło. Zbliżało się pulsując.
Wreszcie koło stołu zatrzymał się radiowóz. Trzasnęły drzwiczki i z wnętrza wygramolił sięBirski .
- No, Jakub - powiedział. - Co to zaimprezka ? Mi to wygląda na nielegalne zgromadzenie i
konsumpcjęmięcha zkłusowniczego uboju...
- Siadaj z nami - Jakub nalał mu kubek. - I nie miel ozorem.
Birski minął go obojętnie i podszedł do powalonego kudłacza.
- Co to jest? - odwrócił się pobladły.
Jakub uśmiechnął się bezczelnie.
- To jest urojenie maniakalne - powiedział.
Policjant klepnÄ…Å‚ pokrytÄ… futrem nogÄ™.
-Hmmm . To zwierzę jest materialne, więc nie może być urojeniem...
- Napij się - Jakub podał mu kubek - i zapamiętaj sobie raz na zawsze. Włochatych słoni nie ma.
- No, faktycznie nie ma. - Uspokojony gliniarz wychylił kubek, a potem przysiadł się do stołu.
Jakub nalał mu kolejną porcję.
- Do rana zapomni, jak się nazywa - powiedział doTomaszewskiego . - Zresztą jak by zapamiętał,
to i tak nikt mu nie uwierzy... Tobie w redakcji też nie uwierzą...
- W tej gazecie w nic wierzą, nawet w dowody. - Radosław klepnął aparat fotograficzny.
Do rana mamut był już prawie zjedzony. Dziennikarz i egzorcysta szli objęci na przystanek pekaesu.
Grupki ludzi ciągnęły do domów niosąc spore ochłapy mięsa.
Nad Starym Majdanem powoli wstawał świt. Spokojny jesienny świt końca dwudziestego wieku.
Gdzieś za wzgórzami neandertalczycy lizali rany i peklowali wędliny... Pomiędzy chałupkami niosła się
pieśń:
Do widzenia, już idziemy
Za kolędę dziękujemy
Ażebyście zdrowi byli
Wiaderkami wódkę pili
A kubkami nabierali
I do gęby przytulali...
Generated by ABC Amber LIT Converter, http://www.processtext.com/abclit.html
RadosławTomaszewski poczuł się szczęśliwy. Co najmniej tak szczęśliwy jak JakubWędrowycz ,
egzorcysta, kłusownik,bimbrownik , pogromca ostatniego kudłacza na świecie, no, może
przedostatniego alboprzedprzedostatniego . Nieważne. Grunt, że teraz to już na bank dadzą mu etat w
Obleśnych Nowinkach . Trzeba będzie tylko wymyślić bajeczkę o tym, jak udało mu się spreparować
tak przekonywające zdjęcia. Najlepiej powiedzieć, że w roli mamuta wystąpił lokalny zespół
folklorystyczny...
Warszawa, luty -czerwiec 2000 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl