[ Pobierz całość w formacie PDF ]

werandzie. Albo jak leżała obok Willa na łóżku, a on odwrócił się do niej, podpierając
się na łokciu. Ku swemu przerażeniu poczuła w oczach łzy Na szczęście miała okulary
przeciwsłoneczne.
- O, tak. - Wzruszyła ramionami. - To prawda.
- Zastanawialiśmy się, czy tu zostaniesz - powiedziała na pozór obojętnie Beth. -
Chyba wszystko dobrze się układa z Willem?
- O, tak - rzuciła lekko Alice. - Ale niedługo się rozstaniemy. W przyszłym
tygodniu przyjeżdża nowa niania, więc nie mam tu już nic do roboty. Zresztą niedługo
mam samolot.
- Wyjeżdżasz? - Beth miała rozczarowaną minę. - Chyba odwiedzisz nas,
zanim... Och! - krzyknęła, kładąc dłoń na brzuchu.
- Co się stało, Beth? - spytała z niepokojem Alice.
- Trochę mi niedobrze - wymamrotała przyjaciółka ze zbolałą miną.
- Wejdzmy do środka - powiedziała Alice. - Tam jest chłodniej. A może zawołam
Rogera?
- Nie trzeba. Zaraz przejdzie. - Beth wypiła łyk wody, którą Alice jej podała. -
Nie martw się. Mam dobrą wiadomość. Och, Alice! Wreszcie jestem w ciąży.
- To cudownie, Beth!
- Od niedawna, więc nikomu jeszcze nie mówimy. Ale chciałam, żebyś ty
wiedziała.
- Och, Beth! - Alice ze łzami w oczach uściskała przyjaciółkę. - Obiecuję, że
nikomu nie powiem. Tak siÄ™ cieszÄ™! Roger jest na pewno zachwycony!
- Tak. Na razie nie możemy w to uwierzyć. A myśleliśmy, że już nigdy się nie
uda.
78
S
R
Alice z wrażenia zapomniała o swoich kłopotach. Jak najszybciej musi odszukać
Rogera. Wyciągnęła go na korytarz, by nie zdradzać sekretu przy znajomych, i z pła-
czem rzuciła mu się na szyję.
- No, co się stało? - spytał, obejmując ją ramieniem.
- Tak się cieszę! - wyszlochała na jego piersi.
- Aha! - Roger się uśmiechnął. - Rozmawiałaś z Beth?
- Tak. Wiem, że to na razie sekret. Co za radość! - Uniosła głowę, uśmiechając
siÄ™ przez Å‚zy.
- Mamy nadzieję, że będziesz matką chrzestną, więc musisz tu przyjechać, kiedy
dziecko siÄ™ urodzi.
Przez chwilę zastanawiała się, czy potrafi znieść ponowne spotkanie z Willem.
Jednak teraz Beth i Roger są najważniejsi.
- Oczywiście, że przyjadę - oświadczyła. - Tylko spróbujcie mnie nie zaprosić!
Wciąż uśmiechała się, gdy wrócili z Rogerem do pokoju. Beth czuła się już
lepiej, Alice jednak była zadowolona, że Roger wkrótce zabrał żonę do domu. Patrzyła
tęsknie, jak czule otoczył Beth ramieniem, prowadząc ją do samochodu.
Beth i Roger są tak szczęśliwi. Kochają się i razem stawiają czoła wszystkim
problemom. Mają także swoje zmartwienia, ale ich życie jest o tyle mniej
skomplikowane niż jej własne. Dlaczego musiała się zakochać w mężczyznie, z którym
nie może się związać?
Westchnęła, czując na sobie wzrok Willa. Jego usta były zaciśnięte w wąską
kreskÄ™.
- Dlaczego jesteś taka smutna, Alice? - spytał z przekąsem.
- Nie jestem smutna. Może zazdrosna.
- O Beth?
- Tak. - Była zaskoczona, że od razu odgadł. - Ona jest taka szczęśliwa.
- NaprawdÄ™?
Dlaczego tak szorstko się do niej odzywa? Nie zdążyła spytać, bo ktoś podszedł
do niego, żeby się pożegnać.
Przyjęcie się kończyło. Alice pomogła sprzątać ze stołów. Głowa bolała ją trochę
od słońca, więc kiedy Will powiedział, że jeden z nurków odwiezie ją i Lily do domu,
bardzo chętnie się zgodziła.
- Ja muszę jeszcze zostać, żeby zamknąć biuro, jak wszyscy wyjdą - powiedział.
79
S
R
Kiedy wrócił do domu, Lily już spała, a Alice siedziała na werandzie, starając się
nie myśleć o tym, że za tydzień o tej porze będzie już w domu w Londynie. Przejrzy
pocztę leżącą na wycieraczce, rozpakuje walizki i nastawi pranie.
Co potem? Nikt nie naleje jej drinka ani nie powie, że się cieszy z jej powrotu.
Nikt na nią nie czeka. Pomyślała z żalem, że znów będzie sama.
- A, tu jesteś - powiedział Will, otwierając drzwi.
Z butelką piwa w ręce usiadł w swoim fotelu, ale nie zachowywał się normalnie.
Miał kamienny wyraz twarzy i był tak spięty, że Alice spojrzała na niego z zatroska- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl