[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Sprawdził je pan?
- Oczywiście - żachnął się Nieman, zaciskając
usta. - Ja bardzo poważnie traktuję swoje obowiązki.
- Czym zajmował się Davis?
- Jest inżynierem w pewnej lokalnej firmie. Kiedy
siÄ™ z nimi skontaktowaÅ‚em, wyrażali siÄ™ o nim w sa­
mych superlatywach.
- Co to za firma?
- Mam jeszcze wszystkie papiery. - Nieman siÄ™g­
nął po leżący na stoliku folder. - Foxx Engineering -
zaczął, a następnie podał adres i numer telefonu. -
Rzecz jasna, sprawdziłem też w jego poprzednim
miejscu zamieszkania. My, administratorzy, mamy
swój kodeks etyczny. Otrzymałem zapewnienie, że pan
Davis byÅ‚ idealnym lokatorem - spokojnym i solid­
nym, opłacającym czynsz w terminie. To wszystko się
potwierdziło.
- Ale nigdy nie widział pan Davisa?
- To olbrzymi budynek. Niektórych lokatorów
w ogóle nie widuję. Spotykam się tylko z tymi, którzy
73
sprawiają kłopoty. Z panem Davisem nigdy nie było
żadnych problemów.
 Nigdy nie byÅ‚o żadnych problemów" - powtó­
rzył w myśli Colt, kontynuując nużącą procedurę
przepytywania sąsiadów. Jak na razie, zdobył kopię
umowy najmu, listu referencyjnego oraz listu Davi-
sa. Do poÅ‚udnia zdążyÅ‚ przepytać wiÄ™kszość lokato­
rów, których zastał w domu. Niestety, tylko trójka
spośród nich widziała tajemniczego pana Davisa.
W wyniku tych rozmów wzbogaciÅ‚ siÄ™ o trzy kraÅ„­
cowo różne opisy.
Policyjna pieczęć na drzwiach penthouse'a znie­
chęciła go do radykalnych kroków. Mógł oczywiście
otworzyć zamek wytrychem i przeciąć taśmę, wątpił
jednak, by udało mu się znalezć coś godnego uwagi.
ZaczÄ…Å‚ wobec tego od góry i systematycznie posu­
wał się w dół. Aktualnie przeczesywał trzecie piętro,
sfrustrowany i z poczÄ…tkami migreny.
Zapukał pod numer 302 i po chwili poczuł, że
ktoś obserwuje go przez judasza. Potem brzęknął
łańcuch i szczęknął zamek w drzwiach. Colt stanął
oko w oko ze starszą kobietą o włosach ufarbowa-
nych na ryży kolor. Gdy wytężyła wzrok, by mu się
przyjrzeć, jej żywe niebieskie oczy otoczyÅ‚a siatecz­
ka drobnych zmarszczek. Kobieta miała na sobie
sportowÄ… bluzÄ™ z napisem  Denver Broncos", ob­
szernÄ… jak namiot, okrywajÄ…cÄ…, na oko, ze sto kilo
żywej wagi. MiaÅ‚a też dwa obwisÅ‚e podbródki i wy­
razne zaczÄ…tki trzeciego.
- Jak na sprzedawcÄ™ rzeczy niepotrzebnych, jest
pan zdecydowanie zbyt przystojny.
- Szanowna pani. - Gdyby Colt miał kapelusz,
na pewno by go uchylił. - Nie jestem sprzedawcą.
Policja prowadzi tu dochodzenie. W zwiÄ…zku z tym
74
chciaÅ‚bym zadać pani kilka pytaÅ„. Chodzi o niektó­
rych sąsiadów.
- Pan jest policjantem? Gdyby pan nim był, miałby
pan odznakÄ™.
- Nie, proszę pani. - Jest znacznie bystrzejsza niż
Nieman, pomyślał Colt. - Nie jestem policjantem.
PracujÄ™ prywatnie.
- Aha, detektyw? - Niebieskie oczy zajarzyły się
jak żarówki. - Jak Sam Spade? Humphrey Bogart był
najseksowniejszym mężczyzną, jaki chodził po tym
świecie. Mogę to przysiąc. Na miejscu Mary Astor ani
przez minutÄ™ nie myÅ›laÅ‚abym o jakimÅ› dziwaku, gdy­
bym mogła jego mieć.
- SÅ‚usznie, proszÄ™ pani. - Colt dopiero po chwili
zorientował się, że mówiła o  Sokole Maltańskim". -
Ja sam straciÅ‚em gÅ‚owÄ™ dla Lauren Bacall. Oni rzeczy­
wiście nadawali ton w  Wielkim śnie".
Jego rozmówczyni wybuchnęła gromkim Å›mie­
chem.
- Niech mnie kule biją, jeżeli tak nie było. Proszę
wejść. Nie będziemy stali w drzwiach
Colt wszedł i już od progu musiał uważać na meble
i koty. W mieszkaniu było pełno i jednych, i drugich.
Stoły, krzesła, lampy - wśród nich najwyższej klasy
antyki oraz odrzuty z podwórkowych wyprzedaży
- były poupychane bez ładu i składu w przestronnym
salonie. Pół tuzina kotów wszelkiej możliwej maści
rozlokowało się we wszystkich kątach i na meblach.
- Jestem kolekcjonerkÄ… - powiedziaÅ‚a kobieta, sa­
dowiÄ…c siÄ™ na kanapce w stylu Ludwika XV. Z powodu
tuszy zajęła trzy czwarte poduszek, Colt rozsądnie
wybrał więc zniszczony fotel obity wyblakłą tkaniną,
przedstawiajÄ…cÄ… walczÄ…ce wojska. - Nazywam siÄ™
Esther Mavis.
- Colt Nightshade. .- Gdy szary, wyliniały kot
75
skoczył mu na kolana, a drugi na oparcie fotela, by
obwąchać mu włosy, Colt przyjął to ze stoickim
spokojem.
- W jakim celu prowadzone jest to dochodzenie,
panie Nightshade?
- Sprawdzamy lokatora, który zajmował pent-
house.
- Tego, który właśnie się wyprowadził? - Pani
Mavis poskrobaÅ‚a siÄ™ po jednym ze swoich podbród­
ków. - Widziałam wczoraj kilku krzepkich facetów,
Å‚adujÄ…cych rzeczy do meblowozu.
Parę innych osób też to widziało, pomyślał Colt.
Nikt jednak nie był w stanie przypomnieć sobie nazwy
firmy przewozowej.
- Nie zauważyła pani, co to był za wóz, pani Mavis?
- Panno Mavis - poprawiła go. - Taki duży. Ci
faceci nic zachowywali siÄ™ jak pracownicy firmy
przewozowej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl