[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyrodnich braci i siostry. Cholera! Prawie nie znam naszej mamy.
- A ja taty - powiedziała Julianne. - Wiesz, że któregoś dnia zjadłam z nim
lunch? On także wziął mnie za ciebie.
- Nic nadzwyczajnego. - Jackie roześmiała się. - On zawsze widzi tylko
czubek własnego nosa. Chyba że trzyma w ręce tekst nowej roli. A więc byłaś
mną. Co robiłaś?
Długo trwało, nim Julianne opowiedziała Jackie o wydarzeniach
minionego tygodnia. Jackie bawiła się świetnie. Raz po raz wybuchała gromkim
śmiechem. Julianne także uśmiechnęła się kilka razy. Lecz ani na chwilę nie
mogła pozbyć się przygnębiającego poczucia winy. Okłamała Cade'a, a on wziął
jej kłamstwa za dobrą monetę.
- No i teraz jest wściekły i nawet nie mogę mieć o to do niego żalu -
zakończyła opowiadanie. - Na wczorajszym przyjęciu Phil powiedział mi, że
Cade nienawidzi kłamców. Cade też wspomniał coś takiego kilka razy. Ale ja
nie umiałam zdobyć się na odwagę i wyznać mu prawdy. A wszystko pogarsza
jeszcze historia z jego żoną.
112
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Słyszałam o jego żonie. Oszukiwała go i drwiła zeń na każdym kroku.
Była bardzo piękną, ale podłą kobietą. Odkąd go znam, zawsze unikał pięknych
kobiet - powiedziała Jackie w zadumie.
- No cóż. Ja nie jestem piękna.
- Ależ jesteś. I ja także. Jesteśmy blizniaczkami.
- Kto wie... może odpowiednie ubrania... - bąknęła Julianne.
- Ubrania nie majÄ… nic do rzeczy. Owszem, przydajÄ… blasku. Ty ubierasz
się zwykle w stonowane kolory. My tutaj nosimy stroje o barwach żywych i
jasnych. Lecz przecież nie strój sprawia, że ktoś jest uroczy. To jest coś w
twarzy. I to, co z nią robisz. Założę się, że wystarczyło tylko, byś uśmiechnęła
się do niego i już był twój.
- Ani trochę. Prawdę mówiąc, tej nocy kochałam się z nim pierwszy raz...
On, rzecz jasna, chciał już wcześniej, lecz nie zgodziłam się.
- Przecież brał cię za mnie. Znamy się już bardzo długo, ale nigdy nie
było między nami nic takiego - powiedziała Jackie. - Ciekawa jestem, co też się
zmieniło, jego zdaniem.
- Uważał, że to ja... ty... zmieniłaś się. Wypytywał mnie nawet o to.
Nawet w twoich ubraniach nie byłam taka sama. Masz w końcu więcej
życiowego doświadczenia.
- Wciąż dużo czytasz, prawda? Pamiętam z dzieciństwa, że czytanie było
twoją największą przyjemnością.
- Tak, nadal lubię czytać. - Julianne obracała filiżankę w dłoniach. - Ale w
ten sposób cała moja wiedza o życiu to towar z drugiej ręki, z książek.
Wymarzyłam sobie, że podczas pobytu tutaj zrobię coś absolutnie innego. To
było niesłychanie ekscytujące. Mogłam cieszyć się życiem, nie musiałam
martwić się o jutro.
- A co z Davidem? - spytała Jackie.
- Wystarczyło jedno spojrzenie Cade'a Marshalla i już wiedziałam, że
nigdy nie zwiążę się z Davidem - wyznała szczerze. - Zatelefonowałam do niego
113
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
następnego dnia i powiedziałam, że nie zostanę jego żoną. Nie dlatego, że
liczyłam na małżeństwo z Cade'em. On po prostu otwarł mi oczy, uzmysłowił,
że David mi nie wystarczy. I choćby tylko dlatego zawsze będę mu wdzięczna,
że nie popełniłam tego błędu.
- Daj mu czas do namysłu. Pozwól Cade'owi ochłonąć, a potem pójdz,
porozmawiaj z nim.
Julianne potrząsnęła głową. Z trudem powstrzymywała cisnące się do
oczu Å‚zy.
- Już nigdy nie będzie chciał widzieć się ze mną. Och, Jackie! Co ja
narobiłam! Kocham człowieka, który już nigdy nawet na mnie nie spojrzy.
Tym razem nie zrobiła nic, by powstrzymać strumienie łez.
Porsche został zbudowany do szybkiej jazdy. I Cade gnał, ile tylko
wystarczyło mocy w silniku. Był wściekły jak nigdy przedtem. Z hukiem
zatrzasnął drzwi i wypadł z domu zaraz po odejściu Julianne. Wskoczył za
kierownicę i ruszył przed siebie. Przejażdżka nadbrzeżną autostradą zawsze go
uspokajała, koiła nerwy. Miał nadzieję, że tak będzie i tym razem.
Lecz mylił się. Wprost kipiał z wściekłości. Gotów był udusić Julianne
Bennet! Z niewinnym uśmiechem wystrychnęła go na dudka! Sam już nie
wiedział, czy bardziej złościł się na nią, czy na siebie. Przecież tyle było
znaków! Pierwszego dnia zapytała go, w co powinna ubrać się na kolację. Jackie
nigdy nie zaufałaby zdaniu mężczyzny w takiej sprawie. Julianne z
przyjemnością wylegiwała się na plaży. Jackie nie wytrzymałaby bez ruchu i
towarzystwa ani chwili. Nagle przypomniał sobie uwagę o Viriginia Beach.
Czyżby stamtąd właśnie pochodziła?
Musiał jednak przyznać, że odegrała swoją rolę perfekcyjnie. On
pomyślał tylko, że Jackie - a może on sam - zmieniła się troszkę. Nawet
przyjaciół siostry wyprowadziła w pole.
114
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Nie zmieniało to jednak niczego. Kłamała. Jakżeż on tego nienawidził!
Nie dość mu było Crystal? Czyżby skazany był na wpadanie w szpony pięknych
kobiet o zimnych sercach?
Z rykiem silnika gnał skąpaną w słońcu autostradą. Zerkając raz po raz w
lusterko, czy nie pędzi za nim jakiś policjant, lawirował między sunącymi
autami. Szukał ulgi, która nie nadchodziła. Dopiero przed Santa Barbara wróciła
mu zdolność myślenia. Zwolnił i rozglądał się za jakimś miejscem, gdzie
mógłby coś zjeść. Zatrzymał się przed małym barem nad oceanem. Brzeg nie
był tam urwisty i stromy jak koło jego domu. Szosa niemal wyrastała ze
złocistego piasku.
Zamówił coś do jedzenia i zastanawiał się, co robić. Bez względu na
wszystko, co się stało, wciąż pragnął Julianne Bennet. Głupiec. A przecież
pamiętał szok, którego doznał, gdy okazało się, że był jej pierwszym
kochankiem. Wciąż miał w pamięci jej niewprawne dłonie i niekłamany
zachwyt doznanÄ… rozkoszÄ….
Spędził w Santa Barbara cały dzień. Włóczył się po mieście, po porcie.
Długi czas przesiedział na ławce na plaży, zapatrzony w fale rozbijające się na
białym piasku. Gdy zrobiło mu się zbyt gorąco, usiadł w cieniu. I przez cały
dzień myślał o Julianne, o wspólnie spędzonych chwilach. Pragnął chwycić ją za [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Delinsky_ Barbara_Marzenia_sie_spelniaja_03_T125
- Barbara Rybałtowska Bez pożegnania 02 Szkoła pod baobabem
- Barbara Boswell Upalna sierpniowa noc
- DUO Dunlop Barbara Pamiętne walentynki
- Cartland_Barbara_ _Powiedz_tak_Samanto
- Cartland Barbara Skarby klanu
- Cartland_Barbara_ _Spełnione_życzenie
- Boswell Barbara Fikcyjna narzeczona
- Cartland Barbara Wezwanie z północy
- Barbara Elsborg Doing the Right Thing (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezglutenowo.pev.pl