[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Paplał na prawo i lewo, że mnie poznał Był mocno pijany. Miałem w samochodzie I jeszcze pól litra
wódki. Wyszedłem wcześniej, odjechałem, potem wróciłem pod knajpę i czekałem na tego małego faceta.
Wyszedł sam. Zaczepiłem go i powiedziałem, I że mam coś do niego. Zaprowadziłem go do samochodu,
trochę się opierał, ale dało radę... Tam poczęstowałem go wódką. Z początku nie chciał pić, ale trochę mu
pomogłem... Zjechałem z szosy i poczekałem, aż F wszystko się uspokoi. Potem zaniosłem go, E' trudno to
nazwać prowadzeniem... A dalej E to już wiecie... Myślałem, że to będzie wyglądało nu samobójstwo... On
zapisał w notesie numery mojego samochodu, a jeżeliby się wydało, że to ja potrąciłem tę kobietę z dziec-
kiem, to już byłoby zarazem wiadomo, że zabiłem Buczyńską. A potem pomyślałem, że ma mnie w ręku ten
facet, z którym piłem w Bieszczadach. Podał mi adres swojego brata, wysłałem do tego brata znajomka,
któremu dałem tysiąc, żeby dowiedział się adresu tamtego z Bieszczad.
To już wszystko. Resztę wiecie. A jeżeli jeszcze chodzi o mnie... Nie wiem, czy ktoś będzie mógł, czy
w ogóle zechce mnie zrozumieć. Ale te sprawy z ostatnich kilku miesięcy to było coś jak lawina. Myślałem
o tym dzisiaj w nocy. Nic by się nie zdarzyło, gdyby Anna nie wyjechała za granicę. Nie byłem przygoto-
wany na jej wyjazd, właściwie na nic nie byłem przygotowany... Wszystkich zwodzi to, że mam sto dzie-
więćdziesiąt centymetrów wzrostu i ważę prawie sto kilo... Taki facet to musi być twardy, każdy sobie myśli
A to jest zupełnie inaczej... Tak, to wszystko stało się dlatego, że ona wyjechała. Zostałem zupełnie sam,
szukałem kogokolwiek, żeby nie być sam. Znalazłem moją obecną żonę. Potem okazało się, że muszę mieć
pieniądze, żeby się z nią spotykać. Stwarzała takie sytuacje... Lokale, podróże i tak dalej... Wdałem się w
jakieś ciemne interesy, potem ziemia zaczęła mi sie usuwać spod nóg, więc zapożyczyłem się u moich obec-
nych teściów. Chciałem, żeby Anna mi pomogła, bo ja jej pomagałem przed wyjazdem w kilku ważnych
sprawach. A jak się ona zachowała, to już powiedziałem. Zaczęło się od tego, że nie mogłem rozprostować
palców, które zacisnąłem chwilę przedtem na jej szyi. A potem, jak już mówiłem: to była lawina. Jedno zda-
rzenie pociągało za sobą następne, właściwie jestem nawet zadowolony, że to wszystko wreszcie się skoń-
czyło. Ale jak sięgam pamięcią wstecz  zupełnie nie chce mi się wierzyć, że rzeczywiście ja to wszystko
zrobiłem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl