[ Pobierz całość w formacie PDF ]

była sobą. Myślę, że po raz pierwszy
jest naprawdÄ™ chora.
- Czy był u niej lekarz?
Lilly pokręciła głową. - Nie, panienko
Abelone, twoja szacowna ciotka nie
lubi lekarzy i nie pozwoli, by oglądał ją
jakiś mężczyzna, a tym bardziej
dotykał.
Abelone westchnęła. Taką ciotkę
pamiętała.
- Co jej dolega?
- Pani ma gorÄ…czkÄ™ i kaszle -
odpowiedziała Lilly krótko.
Abelone spojrzała na nią ze
zdziwieniem.
- Z telegramu wynikało, że ledwo trzyma
siÄ™ na nogach.
Lilly zwlekała z odpowiedzią. - Nie
chcę mówić niekorzystnie o twojej
ciotce, ale ona lubi przesadzać.
W tej samej chwili nad kuchennymi
drzwiami głośno zadzwonił dzwonek.
Lilly uśmiechnęła się i westchnęła. -
Twoja ciotka dzwoni. Na pewno
widziała, jak przyjechałyśmy i
zastanawia się, gdzie się podziałaś.
Abelone zauważyła, że po całym domu
poprowadzony był cienki sznurek do
dzwonków i zrozumiała, że ciotka chce
mieć w każdej chwili możliwość
wezwania Lilly.
- Lilly!
Abelone aż podskoczyła, gdy usłyszała
ostry głos ciotki dochodzący z
gabinetu i zobaczyła, jak Mabel skuliła
się, a w jej oczach pojawił się lęk.
Lilly pochyliła się do Abelone i
mrugnęła. - Ona nie jest taka straszna, na
jaką chce wyglądać, ale chodzmy już -
wyszeptała, gdy szły przez jadalnię w
stronÄ™ gabinetu.
Wszystkie pokoje były bardzo wysokie,
a sufity przyozdobione stiukami.
Okazałe meble były obite ciepłym,
czerwonym pluszem i wyglądało na to,
że
ciotka wszędzie rozkładała ozdóbki.
Między dwiema sofami, pianinem i
witryną stały duże, zielone rośliny.
- Lilly! - doszło ponownie z gabinetu i
Abelone przygotowała się na
spotkanie z ciotkÄ… swojej matki.
Lilly otworzyła drzwi i w tej samej
chwili ta dobrotliwa, Å‚agodna kobieta
zmieniła się.
- Nie powinna pani tak marudzić, pani
Eckermann, nie możemy iść szybciej
niż szłyśmy. Dziewczęta mają za sobą
długą podróż i są zmęczone -
powiedziała głośno.
Ostry wzrok Sibylle wwiercił się w
Lilly. - Te młode nie cierpią, gdy mają
się ruszać, może pani też powinna
częściej to robić, panno Lilly.
Lilly poruszyła z niezadowoleniem
głową. - Widzę, że nawet miła wizyta
pani siostrzenicy nie potrafi złagodzić
pani języka - odpowiedziała ostro,
poprawiajÄ…c poduszki za plecami pani,
która siedziała oparta na szezlongu.
Pogardliwy komentarz Sibylle zdawał
się nie poruszyć Lilly jakoś
szczególnie - pomyślała Abelone,
skonsternowana sposobem, w jaki te
dwie
starsze kobiety rozmawiały ze sobą.
Oczy ciotki przez cały czas były wbite w
Abelone.
- Nie podejdziesz przywitać się ze
swoją ciotką? - zapytała ciotka, zanim
Abelone zdążyła się ruszyć.
- Oczywiście, ciociu Sibylle -
odpowiedziała Abelone, podeszła do
ciotki i
pochyliła się do niej.
Ciotka pocałowała ją lekko w każdy
policzek. - Widzę, że odziedziczyłaś
zdecydowanÄ… brodÄ™ twego ojca.
Szare oczy wpatrywały się w Abelone,
która zacisnęła usta czując irytację i
smutek. Wszyscy widzieli, że miała
bruzdę w brodzie, ale nieuprzejmie było
o
tym mówić.
- I któż to jest? - zapytała Sibylle i
spojrzała na Mabel.
Abelone widziała, jak Mabel skuliła się
w sobie i miała nadzieję, że ciotka
będzie nieco delikatniejsza w stosunku
do tej zawstydzonej dziewczyny.
Mabel podeszła trochę bliżej i dygnęła
głęboko, nie podnosząc wzroku.
- Nazywam siÄ™ Mabel Olsdatter, proszÄ™
pani - odpowiedziała cicho.
Sibylle parsknęła i niecierpliwie
przywołała Lilly ręką, żeby podała jej
szklankę wody, która stała na stoliku tuż
obok szezlongu.
- Widzę po twoim ubraniu, że nie jesteś
ani przyjaciółką, ani rodziną
Abelone. Jedyną możliwością, żeby
wyrwać się z miejsca, w którym się
urodziłaś, to towarzyszenie komuś jako
przyzwoitka.
- Pani Eckermann! Za wiele pani sobie
pozwala! Panienka Olsdatter jest
uprzejmą młodą kobietą, w
przeciwieństwie do pani! - krzyknęła
Lilly i oparła
ręce na biodrach.
Sibylle zaśmiała się i usiadła. - Ma pani
racjÄ™, panno Lilly. Nie jestem ani
młoda, ani uprzejma. Już dawno z tym
skończyłam - złapała się za pierś i
zaczęła kaszleć.
Lilly podeszła do niej spokojnie i
podała jej szklankę wody.
Sibylle machnęła ręką. - Woda mi nie
pomoże - narzekała wciąż kaszląc -
podaj mi kieliszek porto.
Lilly napełniła szybko kieliszek złotym
płynem i podała go Sibylle, która
ponownie opadła na szezlong,
wzdychając po opróżnieniu kieliszka.
Abelone podeszła do ciotki, która leżała
z zamkniętymi oczami, trzymając
grzbiet dłoni na czole.
- Czy wszystko z tobÄ… dobrze, ciociu
Sibylle? Ciotka otworzyła oczy i
wpatrywała się w Abelone jakby była
diabłem wcielonym. - Czy wygląda na
to,
że wszystko jest ze mną dobrze? W
takim razie masz gorszy wzrok niż
myślałam!
Abelone nie zwróciła uwagi na
komentarz, ostry język ciotki nie był jej
straszny. - Powinnaś pozwolić, by
zbadał cię lekarz. Może dać ci potrzebne
lekarstwa.
Ciotka nie przejęła się słowami
Abelone.
- Lilly, pokaż tym młodym kobietom ich [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl