[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przeciągnęła się rozleniwiona. Zdjęła duże, okrągłe kolczyki i odłożyła je na szafkę obok
innych drobiazgów. Patrzyła przed siebie tępo, trochę nieprzytomnie. Właściwie od momentu
powrotu ze Szkocji nie przeżyła orgazmu. Dużo czasu spędziła z Jackie, ale jeszcze nie mogła
dojść do siebie. Trochę jej było przykro z tego powodu w stosunku do przyjaciółki. Chciała
jej to wynagrodzić. Zbliżyła usta do jej wnętrza. Lubiła ten zapach. Uniosła głowę i spojrzała
na przyjaciółkę, której włosy częściowo zakrywały twarz i zwisały z łóżka. Oczy Jackie
błyszczały kusząco, jednak Josephine nie mogła się jakoś przełamać. Odsunęła się.
Przepraszam powiedziała.
Och, kochanie. Nie ma sprawy.
Mogę coś dla ciebie zrobić? Wiem, że jestem nieznośna.
Pocałuj mnie jeszcze raz w to miejsce, gdzie najbardziej lubię.
Josephine ponownie schyliła się w stronę jej krocza. Było cudowne. Gorące i wilgotne.
Miękkie w dotyku. Znów zaczęła pieścić łechtaczkę, oddając się marzeniom.
Oczami wyobrazni ujrzała liniowiec pasażerski z pasażerami na pokładzie. Wszyscy byli w
strojach sportowych. Poruszali się jak w transie, a wśród nich stała naga dziewczyna. Nikt nie
zwracał na nią uwagi. Powietrze było ciężkie i zadymione.
W tym momencie zadzwonił domofon.
Kurczę! zaklęła Jackie.
Josephine uniosła głowę, po czym podniosła się z ociąganiem i podeszła do domofonu.
Pomyślała, że to może być on.
19
Halo?
Halo odpowiedział młody, męski głos. Josephine? Jackie podeszła do niej i położyła
jej głowę na ramieniu.
To on? Tak? zapytała.
Kto mówi? zapytała Josephine.
Russell.
Kobiety spojrzały na siebie.
Czego chcesz? zapytała Josephine.
Mam coÅ› dla ciebie.
Chwileczkę. Poczekaj. Josephine spojrzała na Jackie.
Powiedz mu, żeby sobie poszedł powiedziała Jackie.
Ale on ma coÅ› dla mnie...
Chcesz tego?
Josephine zawahała się. Wiedziała, kogo chce ujrzeć i nie był to bynajmniej Russell.
Dobrze, nie zaproszÄ™ go tutaj.
Wstała. Założyła bluzkę, zawiązała spódnice w talii i spojrzała w lustro, poprawiając włosy.
Zauważyła, że Jackie ją obserwuje.
Wyszła do holu i poszła do windy. Po chwili była na dole. Chciała zostawić go samego, aby
go podręczyć, ale stwierdziła, że to nie ma sensu.
Drzwi windy otworzyły się i ujrzała Russella.
Cześć, Josephine powiedział i podszedł, aby ją pocałować.
Nadstawiła policzek; poczuła znajomy zapach wody po goleniu. Poczuła też, że chyba trochę
wypił. Był ubrany w niebieską, marynarską bluzę z plakietką klubu golfowego na kieszonce i
miał ze sobą papierową torbę, z której coś wystawało.
Próbowałem skontaktować się z tobą.
Wiem.
Mam coÅ› dla ciebie.
Mówiłeś już o tym. Poczuła, że ma go dość.
Pogładził ją po ramieniu. Pozwoliła mu na to. Stwierdziła, że bez sensu byłoby spławić go
teraz. Już wcześniej przypuszczała, że tu przyjdzie, ale nie spodziewała się, że tak szybko.
Spojrzała na torbę. W środku była cienka trzcinka z delikatnego drewna, błyszcząca i gładka.
Chciała powiedzieć, że tego już za wiele, ale musiała przyznać, że trzcinka była taka, jakie
lubiła najbardziej. Zaciekawiło ją, skąd Russell ją ma. Nie należał do facetów, którzy znali
sklepy z takimi rzeczami. Znaczyło to, że to już nie ten sam Russell, którego poznała.
Trzcinka miała z jednej strony przywiązaną czarną wstążeczkę. Chciała ją wyjąć, ale Russell
nie pozwolił na to, łapiąc ją za rękę.
Spojrzała na niego pytająco. Nic nie odpowiedział, jedynie wciąż uśmiechał się zagadkowo.
Pomyślała, że na pewno wypił sobie dla kurażu czuła, że był teraz podniecony,
egzaltowany i trochę agresywny. Nie odczuwała na jego widok dosłownie nic. Była pewna, że
przyszedł się z nią zabawić i z ulgą pomyślała, jak to dobrze, że jest Jackie, która potrafi go
uziemić.
Może lepiej wejdziesz powiedziała w końcu.
Czy ty nie rozumiesz... Jego głos był obrzydliwy.
Czego chcesz, Russell?
Robisz ze mnie głupca wybełkotał. Wskazał na trzcinkę. To dla ciebie. Przyszedłem,
aby ci to dać i mam nadzieję, że przyjmiesz.
Nic nie rozumiał. Ale to była jej wina, że się tu znalazł.
Gdy weszli do mieszkania, Russell od razu zauważył rozrzucone na podłodze rzeczy Jackie.
Twoja przyjaciółka tu jest? To świetnie! Mam wspaniały pomysł na niezłą zabawę.
Russell!
20
Daj spokój, Josephine! Mam dość twoich rozkazów warknął. No to co robimy?
Daj mi odpocząć! Wejdz, napij się czegoś i uspokój.
Uśmiechnął się triumfująco i poszedł do sypialni. Jackie siedziała w szlafroku na łóżku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Baum, L Frank Oz 41 Yankee in Oz
- Dean Foster A. Nadchodzaca burza
- Dickens Karol OpowieśÂ›ć‡ Wigilijna
- Williams Bronwyn żona dla marynarza
- Joanna Chmielewska Harpie
- 11 Powrót do Prosperino
- Sara Shepard 10 Bezlitosne
- Burroughs, William S. Expreso Nova
- Feather Jane Aksamit
- Laurie King Mary Russel 05 O Jerusalem
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- skromny19.pev.pl