[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Czy naprawdę zależy ci na tej... inwestycji aż tak bardzo, że
skłonny byłbyś ożenić się ze mną? Byłaby to oczywiście tylko
formalność, ale... Zgodziłbyś się?
- Jeśli obiecasz, że nie zarzucisz pracy.
- Jak bym mogła!
RS
123
- No to, w czym problem? - Roześmiał się jak zawsze wtedy,
gdy chodziło o sprawy dla niej najważniejsze. Najchętniej by go
uderzyła.
- Musiałabym mieć pewność, że... że to formalność. %7łe kiedy
tylko ojciec siÄ™ wyniesie, sprawÄ™ anulujemy.
- A nie sądzisz - przypatrzył się jej uważnie i ze złością
zauważyła, jakie ma długie rzęsy - że mogłabyś jeszcze kiedyś...
mieć na mnie ochotę?
- Nie! Zdecydowanie nie! Nigdy.
- W takim razie zgoda. Nasz związek będzie tylko na
papierze. Umowa stoi?
- Zgadzam się - wybąkała po namyśle. - Dziękuję... Jestem ci
bardzo wdzięczna.
Uczucie wdzięczności prysnęło, gdy roześmiał się i
powiedział:
- Nie bądz śmieszna.
Następnego dnia, nie bez oporów, opowiedziała Felicji o
powziętej decyzji. Spodziewała się raczej niechętnej, jeśli nie
gniewnej reakcji - Linus wszak był jej jedynym synem - ale
przyjęła to nadspodziewanie życzliwie.
- Rozsądny pomysł - pochwaliła. - Jedyne wyjście. Załatwcie
to jak najszybciej, żeby twój tato mógł spokojnie wrócić do
swoich owiec.
- Umówiliśmy się, że to potrwa krótko - oświadczyła Red.
- Naturalnie, moja droga. - Felicja uniosła delikatnie
podkreślone brwi. - Zwietnie cię rozumiem.
Tego samego wieczoru podczas kolacji, w obecności ojca i
Jenny, Linus oświadczył, że załatwił wszelkie formalności
potrzebne do zawarcia ślubu za trzy tygodnie.
- To najwcześniejszy termin, jaki zaproponowano mi w
kościele - wyjaśnił.
Zdumienie Red nie miało granic. Jak to w kościele? Po co?
Przecież to zwykła formalność. Jakimi więc względami się
RS
124
kierował? Czyżby nakłonił go do tego ojciec? Nie potrafiła
znalezć innej przyczyny.
Zapytała go o to już w domu, gdy mogli porozmawiać w
cztery oczy.
- Nie wyobrażam sobie, żebym miał brać ślub w jakimś
zakurzonym urzędzie - powiedział.
- To przecież lipa! Sapnął niecierpliwie.
- Ta twoja lipa" ma wyglądać przekonująco. Wygląd i dobra
gra to wszystko, Red. Jako aktorka powinnaś o tym wiedzieć.
- Ale w kościele... - Pokręciła głową. - To jakoś nie w
porzÄ…dku.
Samo wesele okazało się wkrótce czymś z surrealistycznego
świata Alicji w krainie czarów" - rosło, rosło i rosło. Na
początku miało się ograniczyć do lunchu w restauracji, na który
państwo młodzi zapraszali wyłącznie świadków, to znaczy
George'a i Felicję. Zaraz jednak Felicja stwierdziła, że jej
rodzina i najbliżsi przyjaciele bardzo by się zdziwili, gdyby nie
zostali zaproszeni. Dowiedziawszy się o tym, ojciec zapytał, czy
Red nie chciałaby zaprosić Jenny i jakichś znajomych.
Zadeklarował pokrycie kosztów. Patrząc na wydłużającą się
listę gości, Linus uznał, że on także ma prawo zaprosić swoich
dawnych przyjaciół i kilka osób z firmy.
- Ale się głupio porobiło - powiedziała słabym głosem Red.
- Głupio to będzie dopiero wtedy, jeśli zostaniesz bez ładnej
ślubnej sukni - odpowiedziała lakonicznie Felicja. - Wybierzmy
się więc lepiej już jutro do sklepu.
Pani St Aubyn była w swoim żywiole. Wzięła na siebie
wszystkie sprawy organizacyjne i tak się tym cieszyła, że Red
nie miała serca psuć jej nastroju. Sama jednak nie potrafiła się
cieszyć. Dławiło ją poczucie winy. Dopóki ojciec był w
Australii, mogła go zwodzić, ale kłamać w oczy nie umiała, nie
chciała; to było ponad jej siły.
Pewnego dnia zadzwonił z hotelu i poprosił, żeby poszła z
nim na przymiarkę garnituru, do którego wypożyczenia
RS
125
namawiała go Felicja. Od kiedy ustalona została data ślubu,
prawie się nie widywali. Była bardzo zajęta, a on sam jakoś się
nie pojawiał. Mówił, że zwiedza Londyn... A teraz, w jasnym
eleganckim garniturze, wyglądał tak wytwornie, tak inaczej niż
zwykle i tak... młodo, że Red rozkleiła się zupełnie. Zaraz po
pożegnaniu z nim, weszła do budki telefonicznej i
zatelefonowała do Linusa.
- Tak nie można! - wybuchnęła. - Nie mogę... Nie chcę...
Muszę powiedzieć tacie prawdę. Choćby mnie to miało
kosztować powrót do domu, nie mogę go już dłużej okłamywać.
W słuchawce na moment zapadła cisza.
- Mnie też to jakoś obciąża - powiedział. - Podjedz tu
powiedzmy o pierwszej. Zjemy razem lunch i porozmawiamy.
- Dobrze, ale... Muszę się przyznać.
Złapała taksówkę i już wysiadając w uliczce przy gmachu, w
którym mieściła się Cornucopia", zobaczyła Linusa. Wychodził
z budynku w towarzystwie kobiety. Zmiali siÄ™, pochyleni ku
sobie, jakby dobrze się znali. Całkowicie zaskoczona, schowała
siÄ™ za ludzi stojÄ…cych na przystanku autobusowym.
Kobieta była od niej nieco starsza, ale za to bardzo ładna.
Szczupła, ciemnowłosa, modnie ubrana, prezentowała się
świetnie u boku Linusa. Red poczuła nagle, że dzieje się z nią
coś niedobrego. Ogarnęła ją słabość, żałość i złość. Nagle
uświadomiła sobie, że tak objawia się zazdrość. Wmawiała
sobie jednak, że to nic, że tamta ślicznotka jest
najprawdopodobniej aktorką, którą Linus odprowadzał do
wyjścia po przesłuchaniu, gdy nagle dziewczyna wspięła się na
palce i pocałowała go w usta.
Uśmiechał się jeszcze rozanielony, gdy Red wyłoniła się z
ukrycia i energicznym krokiem przemaszerowała przez jezdnię.
Na jej widok dziewczyna szepnęła coś do Linusa i szybko
odeszła.
- A to znowu kto?! - Red ujęła się pod boki, stając przed nim.
RS
126
- Nikt. - Spojrzał na nią spokojnie. - To znaczy nikt, kogo byś
znała.
- Gdybym znała, to bym nie pytała. Co to za dziewczyna?
- Nieważne.
- Zdaje się, że jesteśmy zaręczeni... Mam chyba prawo
zapytać, skoro całujesz się z kimś w miejscu publicznym...
- Nasze zaręczyny to przecież czysta formalność. Na czymś
takim ci chyba zależało.
- Tak, ale...
- Można by pomyśleć, że jesteś zazdrosna. - Uśmiechnął się
kpiÄ…co.
- Nie bądz śmieszny!
- No to, dlaczego tak cię to obchodzi? - Chciał ją wyminąć,
ale zagrodziła mu drogę.
- Bo obchodzi.
- W porządku. - Wzruszył ramionami. - Skoro koniecznie
musisz wiedzieć, to była moja dawna dziewczyna. Ta, o której
słyszałaś.
- Wydawało mi się, że nie chcesz mieć z nią nic wspólnego... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- (new 09 15) Harlequin Bonnie K Winn The wrong brother
- Matthews_Jessica_ _Medical_Romance_94_ _Zlote_serce
- Monika Szwaja Gosposia prawie do wszystkiego
- 385. Lee Miranda Nocny koncert
- Baccalario_Pierdomenico_ _Kod_królów
- 02. Dynastia Danforthow Child Maureen Trzydziesci nocy
- D198. Small Lass Lemon
- Hohl Joan MiśÂ‚osna maskarada
- james L. Halperin The First Immortal
- Cabot Meg PośÂ›redniczka 04 Najczarniejsza godzina
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- karolina27.xlx.pl