[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ku.
Krótka podróż caÅ‚ej trójki na Dover Street przebiegÅ‚a w gro­
bowej ciszy. Serena drżaÅ‚a. Zachowanie pana Dauncy'ego i je­
go kompana Å›wiadczyÅ‚o o tym, że spisek osiÄ…gnÄ…Å‚ zamierzo­
ny cel.
W domu przeszli do maÅ‚ego salonu. Serena sprawiaÅ‚a wra­
żenie zmęczonej i załamanej.
- Domyślam się, jak wygląda sytuacja - odezwała się cicho.
- Londyn huczy od plotek na temat potajemnego romansu Se-
reny Calvert. Widziano jÄ… w gospodzie pod Londynem, gdzie
spędziła noc z kochankiem.
Pan Warnham poruszyÅ‚ siÄ™ niepewnie, lecz Serena popa­
trzyła na niego spokojnie.
198
- Lucy i ja nie mamy dla siebie tajemnic - wyjaÅ›niÅ‚a krót­
ko. - Gdybym rzeczywiście była winna opisanego zachowania,
z pewnością nie informowałabym o nim bratanicy.
Młody pan Warnham wyraznie się odprężył.
.- WiedziaÅ‚em, że ta historia musi byÅ‚ nieprawdziwa. - Ode­
tchnÄ…Å‚ z ulgÄ….
- To nie takie proste. Krążące plotki są częściowo zgodne
z prawdÄ….
Ludy zerwała się z krzesła i uklękła przy Serenie.
- Sasha, mów jaÅ›niej! PowinniÅ›my podać do sÄ…du wszyst­
kich, którzy rozpowszechniajÄ… tak wstrÄ™tne pogÅ‚oski! Dlacze­
go oni to robią? Musimy zdementować te ohydne plotki!
Serena pomogła Lucy usiąść u swego boku.
- Rzecz w tym, że ludzie, którzy nie znają mnie tak dobrze
jak ty, nie uwierzÄ… w nasze sÅ‚owa. Trudno byÅ‚oby im dać wia­
rę, że padłam ofiarą spisku.
- Spisku?!
- Właśnie tak, drogi panie. - Serena szczegółowo opisała
mÅ‚odym ludziom zdarzenia z poprzedniej nocy oraz poran­
ku w Hoddesdon. Na koniec dodała: - Spiskowcy dołożyli
wszelkich staraÅ„, aby historia nie tylko zostaÅ‚a rozpowszech­
niona, lecz także uwiarygodniona. Teraz wiem już na pewno,
że w gospodzie widziaÅ‚ mnie sir Harry Birtles. Zapewne prze­
bywali tam również paÅ„stwo Taplowowie i oni także mnie za­
uważyli.
Lucy przytuliła Serenę, lecz pan Warnham milczał.
- To niezwykła historia, drogi panie, przyznaję - powiedziała
ze smutkiem Serena. - Trudno uwierzyć w jej prawdziwość.
Młody człowiek natychmiast podszedł bliżej i zasiadł
u drugiego boku Sereny.
199
- Zapewniam panią, że nie milczałem dlatego, iż pani nie
wierzę. Lucy dużo mi o pani opowiadała i pani słowa wydają
mi siÄ™ absolutnie wiarygodne. Po prostu zastanawiam siÄ™ nad
najskuteczniejszym sposobem przeciwstawienia siÄ™ pogÅ‚os­
kom, które zataczają coraz szersze kręgi w Londynie. Musimy
walczyć! Stawką jest dobre imię pani i Lucy.
Serena spojrzała badawczo na podopieczną.
- Ktoś z tobą rozmawiał? - spytała.
Pan Warnham pokręcił głową.
- %7ładen dżentelmen nie zaczepi Lucy, dopóki jestem u jej
boku - oświadczył. - Rzecz w tym, że... - Zawiesił głos.
Lucy dokończyła za niego.
- Damy nie zawsze sÄ… przesadnie uprzejme, Sasha. Nie
mam na myÅ›li lady Warnham - jest zdenerwowana, to oczy­
wiste, lecz przy tym peÅ‚na zrozumienia i współczucia. W za­
istniałej sytuacji zaproponowała jednak, abyśmy... Michael
i ja... wstrzymali siÄ™ z ogÅ‚oszeniem wiadomoÅ›ci o zarÄ™czy­
nach. - Popatrzyła na Serenę. - Zgodziłam się z tym.
Serena spojrzała na pana Warnhama.
- Jestem gotowy choćby jutro ogÅ‚osić nasze zarÄ™czyny - za­
pewnił ją. - To właśnie powiedziałem mamie. Lucy jednak
wolałaby zaczekać i, być może, ma rację. Lepiej wstrzymać
się ze świętowaniem do czasu oczyszczenia pani z zarzutów.
Wówczas bÄ™dziemy mogli wspólnie cieszyć siÄ™ ze szczęśliwe­
go zdarzenia. - Wstał, podszedł do Lucy i chwycił ją za ręce.
- Nie wolno pani myśleć, że przełożenie ogłoszenia zaręczyn
świadczy o tym, że mam mniejszą chęć związać się z Lucy. -
Uśmiechnął się do ukochanej i ponownie spojrzał na Serenę.
- Teraz chciaÅ‚bym pomóc pani na wszelkie dostÄ™pne mi spo­
soby. Czy mam wyzwać Dauncyego na pojedynek?
200
- Wielkie nieba, w żadnym razie! - wykrzyknęła Serena. -
Wkrótce musiaÅ‚by pan potykać siÄ™ z poÅ‚owÄ… mężczyzn w Lon­
dynie. Nie, musimy dowieść, że pogłoski są wyssane z palca.
- Co z sir Harrym Birtlesem? - chciała wiedzieć Lucy. -
Czy był w gospodzie sam?
- Zmiem wątpić. - Pan Warnham poruszył się niespokojnie,
a następnie odwrócił do Lucy i zaproponował, by chwilowo
zostawiła jego i ciotkę samych. - Obawiam się, że zarzucisz
mi nudziarstwo, Lucy, ale naprawdÄ™ nie powinnaÅ› angażo­
wać się w omawianie zachowania lorda Harry'ego. Na pewno
będziesz jeszcze miała okazję wesprzeć ciocię. - Lucy zrobiła
buntowniczą minę, ale Michael obstawał przy swoim. - Nie
będę mówił o tych sprawach w twojej obecności.
- Wobec tego pójdÄ™, ale nie wyobrażaj sobie, że przesta­
nę myśleć o tym, z kim był w gospodzie sir Harry i co tam
wyprawiał. - Zanim wyszła, uścisnęła ciotkę, a przed panem
Warnhamem dygnęła z wyczuwalną rezerwą.
- Doskonale pan sobie radzi z mojÄ… bratanicÄ… - zauważy­
ła Serena. - Ogromnie się cieszę, że przypadliście sobie do
gustu.
- Lucy jest cudowna - wyznał otwarcie. - Prawdziwy
szczęściarz ze mnie. Jej pytanie było nader trafne, jak sądzę.
Spiskowcy faktycznie musieli zadbać o to, aby we właściwym
miejscu i czasie zastać odpowiednio wiarygodnych Å›wiad­
ków. Państwo Taplowowie często podróżują do Huntingdon.
Nietrudno byÅ‚o siÄ™ dowiedzieć, kiedy ponownie planujÄ… po­
byt w gospodzie  Pod Czarnym Lwem". Co do sir Harry'ego...
Kim była jego towarzyszka? Zapewne pani nie zauważyła? -
Serena pokrÄ™ciÅ‚a przeczÄ…co gÅ‚owÄ…. - Czy mam siÄ™ tego do­
wiedzieć?
201
- Dałby pan radę?
- Bez trudu, jak mniemam. Sir Harry nie sÅ‚ynie z dys­
krecji.
- Ta informacja mogÅ‚aby być cenna. Poza tym chyba spot­
kam siÄ™ z panem Rambridge'em, moim prawnikiem. Aktual­
nie zajmuje się inną zleconą przeze mnie sprawą i może coś
zasugerować w związku z tą zmową przeciwko mnie. Teraz
jednak, Michaelu - pozwolisz, że będę cię uważała za członka
rodziny - miałabym do ciebie jeszcze jedną prośbę.
- Zamieniam się w słuch.
- Zadbaj o to, aby chwilowo nikt nie widział ciebie i Lucy
w moim towarzystwie.
- Panno Calvert!
- Lucy mówi na mnie Sasha. Czy i ty mógłby tak do mnie
się zwracać? Rzecz jasna, prywatnie.
- Czuję się zaszczycony. Dziękuję... Sasha. Nigdy jednak
nie odwrócimy się do siebie plecami.
- Wiem, że chcesz publicznie okazać mi wsparcie i szacu­
nek, jestem tym wzruszona. Dla dobra Lucy najlepiej jednak
trzymać ją z dala od skandalu, przynajmniej w najbliższych
dniach. Postarasz się to zrobić? Lucy powinna cię posłuchać.
- Oczywiście. Daj mi znać, jeśli będę mógł pomóc jeszcze
w inny sposób.
- Chętnie. - Pomimo zmęczenia i niepokoju Serena
uÅ›miechnęła siÄ™ ciepÅ‚o. - Teraz czujÄ™, że w naszej rodzinie po­
nownie pojawiÅ‚ siÄ™ mężczyzna. To ogromnie krzepiÄ…ca Å›wia­
domość.
Pan Warnham wyszedÅ‚, ubolewajÄ…c, że nie ma do dyspozy­
cji armii żoÅ‚nierzy, a przynajmniej biaÅ‚ego rumaka, aby bro­
nić honoru panny Calvert. Zapewnienie Lucy bezpieczeństwa
202
wydawaÅ‚o siÄ™ drobiazgiem w porównaniu z innymi proble­
mami Sashy.
Nie uÅ›wiadamiaÅ‚ sobie, że Serena równie mocno mar­
twiła się o niego. W swoim zapale mógł przecież wszczynać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl