[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- WyglÄ…dasz znacznie bardziej egzotycznie.
I erotycznie - dodał z szerokim uśmiechem. - Ogień
i lód, skrzące diamenty na tle płomiennych włosów,
naszyjnik skryty miÄ™dzy piersiami. Nie wspomina­
jÄ…c o... - kciukami zsunÄ…Å‚ cienkie figi - ...Å›nież­
nobiałych udach.
Chciał upewnić Tess, że wybrał ją z tysiąca
innych kobiet, ale i tak żołądek ścisnął się jej na
myśl o możliwych porównaniach.
- WydawaÅ‚o mi siÄ™, że wolisz Brazylijki - wark­
nęła.
- Niepotrzebnie. - Położył ją na łóżku i nie
odrywał roznamiętnionych oczu od rozsypanych na
poduszce bujnych włosów. - To ty, Tess, jesteś
uosobieniem seksualnej atrakcyjności.
Nakazała sobie uwierzyć bez dyskusji w jego
sÅ‚owa. Nick zdjÄ…Å‚ krawat i marynarkÄ™, szybko roz­
piął guziki śnieżnobiałej koszuli, a do kieszeni
spodni wrzucił spinki do mankietów.
Wstrzymała oddech, gdy wreszcie pozbył się
TESTAMENT Z BRAZYLII 77
koszuli. Fotografie pięknych, muskularnych m꿭
czyzn ani ich obraz na ekranie nie mogły się równać
z tym żywym przystojniakiem.
Nick Ramirez był doskonale i proporcjonalnie
zbudowany. MiaÅ‚ wszystko, co tak podoba siÄ™ ko­
bietom - szerokie barki, mocny tors, płaski brzuch
- ale najbardziej pociągająca była jego satynowo
gładka, pachnąca skóra.
Pragnęła go dotykać, smakować; wiedziała, że
żadna kobieta nie potrafiłaby mu się oprzeć.
Nick był dzisiaj tylko dla niej.
Tess wyciągnęła ręce i powiodła nimi po gładkiej
śniadej skórze, pieszcząc go prowokująco. Pragnęła
sprawić, by oszalał z żądzy i widział, słyszał, czuł
i znał tylko ją.
Nick wydał z siebie gardłowy dzwięk i zerwał się
z łóżka, by pozbyć się ostatniej części ubrania. Jego
oczy niczym zielone błyskawice przesuwały się po
jej ciele, obiecujÄ…c intensywnÄ… rozkosz.
Wyglądał cudownie, tak gładki i śniady, tak
szalenie mÄ™ski, że serce zaczęło jej walić jak mÅ‚o­
tem. Gdy przykrył ją swoim rozpalonym ciałem,
krzyknęła dziko, wygięła się i otoczyła go ciasno
nogami i ramionami, żądajÄ…c, by natychmiast za­
spokoił jej pragnienie.
Wszedł w nią twardo i szybko, doprowadzając
ich oboje na skraj nieznoÅ›nego, a przy tym rozkosz­
nego napięcia.
Jego płonące oczy rzucały wyzwanie - starał się
78 EMMA DARCY
zachować kontrolę, utrzymać rytm i doprowadzić ją
do spełnienia. Zaciśnięte usta zdradzały, ile go to
kosztuje, ale dla Nicka liczyło się tylko zwycięstwo,
zwłaszcza zwycięstwo nad kobietą.
Nie chciała być łatwą zdobyczą. Pozwólmy mu
poczekać, sprawdzmy granice jego wytrzymałości.
Powstrzymywała się z najwyższym trudem, usiłując
sprawić, by to on się poddał i zatracił.
Należał do niej. Tylko do niej.
Ta ekstatyczna myśl sprawiła, że Tess przegrała
bitwę i zalała ją fala gorącej rozkoszy, napełniając
caÅ‚e jestestwo uczuciem wprost nieziemskiej przy­
jemności.
Usłyszała, jak Nick krzyknął dziko, triumfalnie,
ale nie uznała się za przegraną, bo poczuła, że cały
drży spazmatycznie, pokryty potem. ByÅ‚o to gÅ‚Ä™b­
sze, bogatsze spełnienie niż z jakimkolwiek innym
mężczyzną.
Opadli na pościel, ona z głową na jego torsie,
jego ramię obejmujące jej barki. Oddychali równo
i łagodnie jak jedno ciało.
- Słyszałem, że sekretem udanego małżeństwa
jest częste uprawianie seksu - mruknął Nick.
Inni wspomnieliby może o wzajemnej miłości,
pomyÅ›laÅ‚a leniwie Tess. Czy mnóstwo seksu wy­
starczy, aby Nick czuÅ‚ siÄ™ usatysfakcjonowany zo­
bowiÄ…zaniem, jakie podjÄ…Å‚?
Nie zdecydowała jeszcze, czy wyjdzie za niego
za mąż, ale pokusa, by przyjąć jego ofertę - już
TESTAMENT Z BRAZYLII 79
choćby dla rozkoszy, której nikt inny nie mógł jej
ofiarować - była bardzo silna.
- Nie sÄ…dzÄ™, żebym jako żona musiaÅ‚a siÄ™ wyma­
wiać bólem głowy - zakpiła.
Przesunęła dłoń do jego bioder, ale odsunął ją
i przewrócił na plecy. Jak zwykle chciał być panem
sytuacji.
- Posiadać od dziś i na przyszłość - zacytował
z satysfakcją. - Dotrzymasz ślubu, Tess?
- A ty, Nick?
- Pożądanie jest potężną bronią, a kobiety lubią
to sprawdzać. Lepiej się tym nie baw, jeśli nie jesteś
gotowa na konsekwencje, rozumiesz?
Tess nie przyszło dotąd do głowy, że posiada
jakąś władzę nad Nickiem. Zdumiało ją, że tak
uważał. Do tej pory miała zupełnie inny obraz
sytuacji.
- JeÅ›li spróbujesz coÅ› wytargować swoim powa­
bem, odejdę. - W jego tonie pojawiła się twardsza
nuta.
Tess zapamiętała sobie tę zasadę, choć kłóciła się
ona z jej poglądem na postępowanie Nicka. W jego
Å›wiecie dziÄ™ki seksowi można byÅ‚o przecież sprze­
dać wszystko.
- Rozumiesz, Tess? - powtórzył z naciskiem,
nie pozostawiajÄ…c wÄ…tpliwoÅ›ci, że uważa to za pod­
stawowy wymóg dobrego funkcjonowania ich
zwiÄ…zku.
- Tak - odparła.
EMMA DARCY
80
Czubkami palców dotknął jej warg.
- PotÄ™ga pożądania to broÅ„ obosieczna - wy­
mruczał.
Woli mieć ją w swoich rękach, pomyślała Tess.
Pochylił się i pocałował ją. Tess natychmiast
przestało obchodzić, kto ma nad kim władzę.
Chciała tylko, by jej pragnął.
Bardziej od innych kobiet.
Tylko i wyłącznie jej.
Może było to głupie marzenie, ale chciała w nie
wierzyć, póki mogła.
ROZDZIAA ÓSMY
Od chwili, gdy Zack obudził ich następnego
ranka, Nick zachowywał się tak, jakby kwestia
małżeÅ„stwa byÅ‚a przesÄ…dzona. ObserwujÄ…c jego ra­
dość z nowego stylu życia, Tess nie miała serca go
rozczarować.
Trzeba na razie zostawić sprawę tak, jak jest,
postanowiła.
Przekonać się, jak długo potrwa entuzjazm Nicka.
OdjechaÅ‚ dopiero po póznym Å›niadaniu, obiecu­
jąc wrócić najdalej za dwie godziny z formularzami,
które oboje musieli wypełnić przed zawarciem
zwiÄ…zku.
Tess pomachaÅ‚a srebrnemu lamborghini, z roz­
bawieniem zastanawiajÄ…c siÄ™, czy Nick wróci bar­
dziej statecznym rodzinnym Sedanem. Zmiany na­
stępowały jedna po drugiej tak szybko, że cieszyła
ją myśl o godzinie samotności, którą będzie mogła
przeznaczyć na przemyślenie sytuacji.
Omiotła wzrokiem starą kolonialną rezydencję,
która była jej domem i siedzibą firmy zarazem,
Randwick było świetnie położone - blisko centrum
miasta, blisko Fox Studios i Narodowego Instytutu
Sztuki Dramatycznej. Klienci mogli swobodnie
82 EMMA DARCY
parkować na podjezdzie, a pokoje na parterze
mieściły nie tylko jej agencję castingu, lecz także
studio fotograficzne, w którym pod jej okiem po­
wstawały portfolio.
Lubiła ten dom, ale Nick miał rację. Małżeństwo
oznaczało przeprowadzkę.
DokÄ…d i do czego?
Wciąż jeszcze żyła w świecie marzeń i jak na
razie nie umiaÅ‚a rozważać tak przyziemnych decy­
zji. Jedno wiedziała na pewno - nie sprzeda Rand-
wick. Było życiem, jakie sobie stworzyła i jakiemu
ufała.
Gdy Nick wrócił z formularzami, rozmyślała
właśnie o zaufaniu. Zack spał na górze, więc Tess
poszła do gabinetu, by przejrzeć listę nowych
umów, które asystentka podpisała w jej imieniu.
Ledwo Nick wszedł do biura, zaczął się szarogęsić
- rozłożył papiery, podał jej pióro, pokazał, gdzie
ma podpisać. TryskaÅ‚ energiÄ…, która porywaÅ‚a i ka­
zała wypełniać jego wolę.
- Kiedy zaniosÄ™ dokumenty do urzÄ™du, bÄ™dzie­
my musieli odczekać miesiÄ…c - oznajmiÅ‚, przysiadÅ‚­
szy na blacie biurka. Jak zwykle zajął pozycję [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl