[ Pobierz całość w formacie PDF ]

%7łe będzie na ciebie czekała czterdzieści osiem lat?
 Powiedziała, że będzie.
 Kłamała. Pewnie poluje już na innego. Mówię ci, zapomnij o dziewczynie.
Chyba że chcesz dać się złapać.
Stary ma rację, pomyślał Buster. Nawet do niego nie napisała. Mieszkała le-
dwie cztery godziny jazdy stąd, mimo to ani razu go nie odwiedziła. Dwa razy
rozmawiali przez telefon i obchodziło ją tylko to, czy nikt go nie pobił.
 Masz dzieci?  spytał Yarber.
 Nie. A przynajmniej nic o tym nie wiem.
 MatkÄ™?
 Umarła, kiedy byłem mały. Wychowywał mnie ojciec. Było nas tylko
dwóch.
 W takim razie jesteÅ› idealnym kandydatem na uciekiniera.
 Chciałbym spróbować już teraz.
 Cierpliwości. Trzeba to starannie zaplanować.
Kolejna rundka. Buster miał ochotę zrobić ją sprintem. Pensacola, jego ro-
dzinne miasto  nie zostawiał za sobą nic, za czym mógłby tęsknić. W ogólniaku
168
zbierał z hiszpańskiego same piątki i czwórki, i chociaż zdążył już wszystko za-
pomnieć, dobrze pamiętał, że nauka nie stwarzała mu żadnych trudności. Szybko
sobie przypomni. Pójdzie na kurs i będzie trzymał się z Latynosami.
Im dłużej spacerowali, tym bardziej pragnął utwierdzić się w przekonaniu,
że podjął słuszną decyzję. Wiedział, że im szybciej to zrobi, tym lepiej. Gdyby
zmienił zdanie, musiałby ponownie stanąć przed sądem, a nowym przysięgłym
ufał tak samo jak tym, którzy uznali go za winnego.
Chciałby skręcić, przebiec przez zieloną łąkę, wpaść między drzewa i dojść
do wiejskiej drogi, chociaż nie miał pojęcia, co zrobiłby potem. Ale jeśli chory
umysłowo bankier zdołał dotrzeć aż do Cocoa Beach, jemu też się uda.
 A pan?  spytał.  Dlaczego pan nie uciekł?
 Myślałem o tym  odrzekł Yarber.  Ale ja wychodzę już za pięć lat. Tyle
wytrzymam. Jestem silny i zdrowy. Będę miał sześćdziesiąt pięć lat i statystycznie
rzecz biorąc, szesnaście lat życia przed sobą. Po to żyję, Buster, dla tych ostatnich
szesnastu lat. Nie chcę oglądać się przez ramię.
 DokÄ…d pan pojedzie?
 Jeszcze nie wiem. Może do jakiejś włoskiej wioski. Może w peruwiańskie
góry. Przede mną cały świat, mogę wybierać i przebierać. Marzę o tym godzinami.
 Ma pan dużo pieniędzy.
 Nie, ale to tylko kwestia czasu.
Na usta cisnęły się Busterowi kolejne pytania, lecz ich nie zadał. Zdążył się
już nauczyć, że zbytnia ciekawość w więzieniu nie popłaca.
Kiedy się zmęczył, stanął przy kosiarce.
 Dziękuję, panie sędzio  powiedział.
 Nie ma za co. Tylko niech to zostanie między nami.
 Jasne. Wystarczy, że da pan znak. Będę gotowy.
Finn pobiegł dalej. Jego szorty były mokre od potu, pot spływał z siwego ku-
cyka z tyłu głowy. Buster patrzył za nim, potem spojrzał na zieloną łąkę i ciągnący
siÄ™ za niÄ… las.
Przez chwilę sięgał wzrokiem aż do Ameryki Południowej.
Rozdział 24
Przez dwa długie, ciężkie miesiące Aaron Lake i gubernator Tarry szli łeb
w łeb, ramię w ramię, tocząc zaciętą walkę od wybrzeża do wybrzeża i zdoby-
wając w sumie prawie dwadzieścia pięć milionów głosów w dwudziestu sześciu
stanach Ameryki. Harowali osiemnaście godzin na dobę, narzucali sobie wyży-
łowany harmonogram dnia i niezmordowanie podróżowali, ulegając szaleństwu,
jakie towarzyszy każdemu wyścigowi do Białego Domu.
Jednocześnie dokładali wszelkich starań, żeby uniknąć publicznej debaty twa-
rzą w twarz. Tarry nie chciał, żeby doszło do niej podczas pierwszej fazy prawy-
borów, ponieważ był wówczas zdecydowanym liderem. Stał za nim zgrany sztab
ludzi, stały za nim pieniądze i opinia publiczna  po co miałby przyznawać,
że widzi w Lake u groznego przeciwnika? Natomiast Lake, nowicjusz walczą-
cy o wysoką stawkę, nie chciał debaty, ponieważ dopiero co wkroczył na arenę
polityczną i o wiele łatwiej było mu ukryć się za starannie przygotowanym sce-
nariuszem, stanąć przed obiektywem przyjacielskiej kamery, czy nagrać kolejną
reklamę. Ryzyko publicznego pojedynku było po prostu za duże.
Teddy emu Maynardowi też się ten pomysł nie podobał.
Jednakże kampanie mają to do siebie, że ich przebieg się zmienia. Liderzy zo-
stają w tyle, małe problemy stają się problemami wielkimi, a prasa może stworzyć
kryzys z nudów.
Tarry doszedł do wniosku, że udział w debacie dobrze mu zrobi. Był spłukany
i przegrywał prawybory za prawyborami.  Aaron Lake próbuje te wybory kupić
 powtarzał bez końca.  Chcę się z nim zmierzyć jak mężczyzna z mężczyzną .
Niezle. Media niezwłocznie to podchwyciły.
 Aaron Lake unika publicznej debaty  oświadczył. Też dobrze. Prasa mo-
mentalnie to rozdmuchała.
 Gubernator Tarry unika debaty od klęski w Michigan  odpowiadał spo-
kojnie Lake.
Przez trzy tygodnie bawili siÄ™ w kotka i myszkÄ™, podczas gdy ich ludzie do-
pracowywali szczegóły ewentualnego spotkania.
Lake niechętnie się na nie godził, ale i on musiał w końcu wystąpić na szer-
170
szym forum. Chociaż z tygodnia na tydzień powiększał swoją przewagę, miał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl