[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Potrząsnął głową z niedowierzaniem.
 Dlaczego to zrobiłaś?
 Przepraszam, Jarett. Wiesz, że zawsze wyda-
wało mi się, że cię kocham. Ale teraz wiem, że to
nieprawda. I nie wiem, dlaczego nie zostawiłeś
mnie już dawno temu.
 Dlatego, że obiecałem Davidowi i twoim
rodzicom, że się tobą zajmę.
Taylor chlipnęła i wyprostowała się.
 I wykonałeś kawał dobrej roboty. Ale wydaje
mi się, że już najwyższy czas, żebym sama się
sobą zajęła, nie sądzisz?  Wyciągnęła list w jego
kierunku.  Jedz do niej. Ona ciÄ™ kocha, wiesz
o tym. A ty tęskniłeś za nią, od kiedy tu przyjecha-
liśmy.
Wziął list, bojąc się poddawać budzącej się
w nim radości. Czy to możliwe, że Meg go jednak
kochała?
 Ale przecież ona jest zaręczona.
Taylor uśmiechnęła się i otarła oczy.
 Więc lepiej jedz jeszcze dzisiaj.
Rozdział dwudziesty
 Niesamowite. Posłuchajcie tego.
Meg spojrzała ponad swoją kanapką na Kathie,
rozciągniętą jak zwykle na krześle w pokoju
nauczycielskim i czytajÄ…cÄ… gazetÄ™.
 ,,Taylor Gee podpisała właśnie jeden z naj-
lepszych kontraktów w branży telewizyjnej. Ak-
torka ma zarabiać sześćset tysięcy dolarów za
każdy odcinek Księżycowych nocy przez następne
dwa lata. Popularność Taylor Gee rośnie od czasu
pamiętnego incydentu przed hotelem w Chica-
go  .  Kathie opuściła gazetę.  Sądzicie, że
dostaniemy podobną podwyżkę w tym roku, co,
dziewczyny?
Meg uśmiechnęła się w duchu. Zastanawiała
się, czy jej przyjaciółki uwierzyłyby, że wtedy
w Chicago to była właśnie ona. Ale Meg nie była
244 Stephanie Bond
stworzona do życia, jakie prowadziła Taylor.
Znacznie lepiej czuła się tutaj, w miejscu, do
którego należała.
 Zapomnij o podwyżce  prychnęła Sharon.
 Wystarczy mi do szczęścia, że ten gestapowski
nadinspektor i zarząd szkoły zostali powstrzy-
mani.
 Racja  powiedziała Joanna z kąta, w którym
robiła na drutach kolejny szalik.  Naprawdę, Meg,
to było wspaniałe ze strony ojca Treya, że poroz-
mawiał z gubernatorem w imieniu nauczycieli.
 Zwłaszcza że rzuciłaś jego syna  cmoknęła
Kathie.
Meg uśmiechnęła się smutno.
 Nasze zerwanie było wynikiem porozumie-
nia obydwu stron. A ojciec Treya jest osobą, której
nie przeszkadzało poparcie słusznej sprawy.
 Oczywiście po tym, jak zagroziła powiedzeniem
jego żonie, że wygląda wyjątkowo świeżo jak na
kogoś, kto zginął śmiercią tragiczną.
 Naprawdę nam pomogłaś  powiedziała Ka-
thie, przechylając głowę.  Ale wydaje mi się, że
powinnaś potrzymać Harry ego u siebie przez
jakiÅ› czas. Przynajmniej do chwili, kiedy trochÄ™
poprawi ci siÄ™ humor.
 Kim jest Harry?  zapytały jednocześnie
Joanna i Sharon.
 Pamiątką, którą Meg przywiozła mi z Chica-
go, razem z autografem Taylor Gee, oczywiście.
Być gwiazdą 245
 Odwróciła stronę w gazecie i wydała z siebie
pomruk aprobaty.  O rany, Meg, dlaczego nie
przywiozłaś zamiast tego jej ochroniarza?  Od-
wróciła gazetę w ich stronę i oczom Meg ukazał
siÄ™ Jarett stojÄ…cy u boku Taylor. W miejscu, do
którego on z kolei należał.
Meg uśmiechnęła się, próbując nie pokazać po
sobie, jak bardzo cierpi. Była pewna, że Jarett nie
poświęcił jej ani jednej myśli, od czasu kiedy
wrócił do Los Angeles. Nigdy już nie dowie się, jak
bardzo go pokochała.
 Jest wspaniały, to nie ulega wątpliwości.
Sharon spojrzała i mruknęła z zachwytem.
 Wyobrażacie sobie noc z takim facetem?
Ona na pewno, ostatnio nawet bardzo często,
pomyślała Meg. W marzeniach.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Kathie
opuściła gazetę.
 ProszÄ™.
Meg podniosła właśnie do ust puszkę z wodą,
ale zauważyła wyraz twarzy przyjaciółek. Wy-
glądały na kompletnie osłupiałe. Meg odwróciła
się, żeby zobaczyć, co je tak zdziwiło, i upuściła
puszkÄ™.
 Jarett.
 Meg.
Stał w wejściu, ubrany w czerń od stóp do
głów. Patrzył na nią tak, jakby nie był pewien jej
reakcji na jego widok.
246 Stephanie Bond
Zadzwonił dzwonek i jej przyjaciółki obudziły
się z transu. Wyślizgnęły się z pokoju, gapiąc się
bezwstydnie.
Meg miała wrażenie, że serce wyskoczy jej
z piersi. Wstała i krzesło przewróciło się na
podłogę.
 Co ty tu robisz?
 Nie jestem pewien  odpowiedział.  Nie
jestem też pewien, czy to ma sens.
Meg skinęła głową i uśmiechnęła się, bojąc się
poddać nadziei.
Jarett podszedł do niej i ujął jej lewą rękę, na
której nie było pierścionka.
 Czy to znaczy to, co myślę, że znaczy?
 Oddałam mu pierścionek po powrocie z Chi-
cago.
OdetchnÄ…Å‚ z ulgÄ… i ujÄ…Å‚ jej twarz w swoje
dłonie.
 Kocham cię, Meg. Wiem, że zdarzyło się
wiele rzeczy, których nie rozumiesz, ale daj mi
szansę wyjaśnić. Kocham cię i chciałbym wie-
dzieć, czy jest jakaś szansa, że ty też mnie
pokochasz.
 Tak  odetchnęła i uśmiechnęła się.  Jest
taka szansa.
Jarett objął ją, uniósł w powietrze i okręcił
dookoła. W tle własnych okrzyków radości usły-
szała inny dzwięk  oklaski? W drzwiach pokoju
nauczycielskiego zebrał się spory tłumek i wszys-
Być gwiazdą 247
cy bili brawo. Kathie głośno zagwizdała na pal-
cach.
Jarett uśmiechnął się do Meg.
 Mam nadzieję, że nie wpakowałem cię zno-
wu w kłopoty?
 Nie.  Uśmiechała się.  Absolutnie nie.
 Możesz zwolnić się na resztę dnia?
 Masz szczęście  powiedziała, obejmując go
za szyję.  Właśnie skończyłam pracę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl