[ Pobierz całość w formacie PDF ]

to takiemu dziecku między innymi nauczyć się mówić w kilka dni.
- %7łartujesz! - prycha młodszy mężczyzna, od jakiegoś już czasu przysłuchujący się
wywodom starszego z wyrazem głębokiego powątpiewania na pokrytej niesymetryczną
mozaikÄ… cieni twarzy.
- Zastanów się przez chwilę nad tym, co ci powiedziałem. Czymże innym jest
umiejętność mowy, znajomość języka, jeśli nie utrwalonym na stałe rozległym schematem
połączeń typu dzwięk-desygnat? - Starszy przygląda się z roztargnieniem czerwonemu
punktowi żaru na końcu papierosa. - Lecz ucząc się mówić bez pomocy humenizatora,
potrzebujesz ogromnej liczby powtórzeń obserwacji owych korelacji, zanim wryją ci się one
w umysł na tyle głęboko, by samo spojrzenie na krzesło wywoływało wspomnienie zbitki
dzwięków stanowiących słowo  krzesło". Co dopiero, gdy idzie o denotacje abstraktów w
stylu czynności czy suchych predykatów jak przymiotniki odczasownikowe. Ze nie wspomnę
o operatorach w rodzaju partykuł i przyimków albo wręcz strukturach syntaktycznych.
Dochodzi się do tego powoli, mozolnie, etapami. - Tu unosi znacząco rękę z papierosem. -
Lecz nie z humenizatorem. Nie z humenizatorem. Humenizator sklei ci na mur każde
odpowiednie skojarzenie, gdy tylko raz siÄ™ ono u ciebie pojawi. Nie potrzebujesz wielkiej
ilości powtórzeń doświadczeń, by prawem statystyki rozróżniać koherencje autentyczne od
pozornych, bo przypadkowych. Humenizator nada pojedynczemu wrażeniu wagę stu. Wryje
ci się ono w umysł na zawsze. Pisać nauczysz się w kilka godzin. Raz przeczytawszy
poprawnie wydrukowany wyraz, nigdy już nie popełnisz w nim błędu ortograficznego. Zważ,
że dotyczy to nie tylko umiejętności w zakresie myślenia abstrakcyjnego. Tak samo szybko
przyswoisz sobie zasady gry na dowolnym instrumencie muzycznym, pisania na komputerze,
prowadzenia samochodu, tańca, i tak dalej, i tak dalej.
- Kluczem do problemu, przypuszczam - mruczy młodszy z interlokutorów - jest tu owo
dokonywane przez program rozróżnienie pomiędzy skojarzeniami odpowiednimi a
nieodpowiednimi.
- Oczywiście. Humenizator musi czynić to w czasie rzeczywistym, pomiędzy momentem
dotarcia bodzców do receptorów a zapadnięciem interpretacji doświadczenia w umysł. To
stąd te wysokie wymagania sprzętowe.
- A co nawaliło w jego przypadku? - młodszy patrzy na chłopca.
- Jak już wspomniałem - kontynuuje starszy - skonstruowanie sztywnego algorytmu
wypełniającego te funkcje okazało się niemożliwe i musiano się uciec do potwornie
pamięciochłonnych emulacji sieci komórkowych, działających w oparciu o doktrynę fuzzy
logic. Tu nawet błąd jako taki rzadko jest błędem w stu procentach; nie uświadczysz twardych
tak i nie, pytania i odpowiedzi pływają swobodnie pomiędzy biegunami ekstremów
klasycznych systemów zerojedynkowych. Program dojrzewa w miarę korzystania z niego,
dostosowuje się do warunków, samodoskonali. Teorytecznie dla humenizatorów powinno być
to środowisko wręcz idealne. Co nie znaczy, że zaniedbano opracowania stosownych
zabezpieczeń. Firma software'owa, która wypuściła te konkretne humenizatory, przyłożyła
dużą wagę do wpisania w inicjator programu maksymalnie sztywnych kryteriów
podejmowania decyzji w zakresie wzmacniania poszczególnych międzyneuronalnych
połączeń skojarzeniowych. Co bynajmniej nie uchroniło jej od procesu cywilnego o
odszkodowanie dla rodziców; suma wprost astronomiczna, możesz sobie wyobrazić.
- SplajtujÄ….
- Już splajtowali. Teraz prawnicy powodów żrą się między sobą o udziały w masie
upadłościowej firmy. Młodszy mężczyzna unosi brwi.
- Było więcej podobnych przypadków?
- Pięć. Na trzy tysiące dwieście kilkadziesiąt zarejestrowanych kopii humenizatorów jej
produkcji.
- Dziwne. Czemu jedne zwichrowały, a inne nie? Zawirusiło je, czy co? Mhm?
- Nie, nie. Widzisz, to jest właśnie wada, czy też zaleta, zależy, jak patrzeć, programów
pracujących podług prawideł logiki rozmytej: dane wejściowe nie określają danych
wyjściowych. Jest w tym coś z teorii chaosu, pewien dogmatyczny aproporcjonalizm reakcji.
Chociaż każda kopia początkowo była identyczna z pierwowzorem, funkcjonując w
odmiennych warunkach z czasem coraz bardziej odbiegała kształtem od pozostałych. Tak też
przecież zostało to zaplanowane - każde z dzieci o wszczepce z zainstalowanym
humenizatorem żyje, rozwija się i uczy w innych warunkach, inaczej się zachowuje
postawione w tych samych sytuacjach, chociażby z racji różnic w genotypie czy
zewnętrznych warunków środowiskowych. Jednak te pięć humenizatorów... Z nimi stało się
coÅ› dziwnego.
- Może nareszcie się dowiem - wzdycha młodszy. - Co takiego mianowicie?
- Wyewoluowały daleko poza pierwotnie założone granice doboru wzmacnianych
skojarzeń przyczynowo-skutkowych. - Starszy mężczyzna wypluwa peta, przygładza włosy. -
Przekopiowano je potem z powrotem ze wszczepek do symulatorów systemu, aby zbadać
powód zaszłych dewiacji.
- No i jaki on?
Starszy krzywi siÄ™.
- W każdym razie niejasny. Na testach owe humenizatory twardo utrzymują, że w istocie
nie popełniły żadnego błędu. Linia obrony, jaką informatycy wyinterpretowali post factum ze
wstecznej analizy reakcji programów, przedstawia się mniej więcej tak: obiektywność
niektórych związków przyczynowo-skutkowych obserwowanych w świecie fizycznym,
założona wyjściowo humenizatorom jako niewzruszalny dogmat, prowadzi według nich do
sprzeczności w dalszych konstrukcjach owych zależności w umyśle dziecka. Rozumiesz: że
niby humenizatory zostały zmuszone do redefinicji kryteriów obiektywności tych związków.
Odkryły sprzeczności w obrazie świata tam, gdzie my żadnych sprzeczności nie dostrzegamy.
No ale to przecież maszyny; o tym zapominać nie należy. Ogrom ich mocy obliczeniowej
stanowi w tym wypadku jedynie wadę, bo pozwala na wyprowadzenie wniosków idących tak
daleko, jak nie poszedłby w swym rozumowaniu żaden człowiek. Na każdym systemie ciąży
wszak od zarania przekleństwo Gódla. Humenizatory dostrzegły sprzeczności grożące im w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl