[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dawna nie zaznała płomieni miłości...
Zrazu niepewnie, pózniej coraz bardziej gorączkowo, niemal boleśnie,
pokrywał jej usta natarczywymi pocałunkami. Zamknęła oczy, czekając, aż
ogarnie ją niegdysiejszy żar namiętności.
Czekała wszakże na próżno. Usiłowała się skupić, ale jej wysiłki uda-
remniało nieodparte wrażenie, że oto gdzieś obok, ze skrzyżowanymi ra-
mionami i ironicznie uniesionymi brwiami stoi Jordan, obserwując ich
uważnie.
Zniknij, błagała rozpaczliwie. Dosyć mnie udręczyłeś przez te wszystkie
lata, teraz więc daj mi spokój! Nie potrafiła jednak pokonać własnej wy-
obrazni. Z jękiem rozpaczy wyswobodziła się z objęć Tony'ego.
Co się stało, kochanie? spytał troskliwie Tony.
Nie mogę wykrztusiła, szukając pospiesznie znośnego usprawiedli-
wienia. Nie podobałoby się to Katie.
Przecież jej tutaj nie ma.
Sądzę... sądzę, że lepiej poczekać z trudem zbierała myśli. Chcę
pozostać wobec niej uczciwa. Nadużyłabym jej zaufania, gdybyśmy sypiali
ze sobą przed ślubem.
Zawsze Katie, prawda? westchnął ciężko. Nie ma sensu mówić o
tym więcej. Chodzmy lepiej na licytację dodał, sięgając po marynarkę.
Z trudem przełknęła ślinę. Była wdzięczna Tony'emu za jego wyrozu-
miałość. Popełniła przecież czyn niewybaczalny. W głębi duszy przeczuwa-
ła, że nie zazna spokoju, dopóki nie uda jej się wymazać Jordana ze swych
myśli. Nie wiedziała tylko, jak ma przepędzić tego ducha, który ją straszył.
ROZDZIAA SIDMY
Licytacja skończyła się pózno. Wilgotny chłód przeniknął Stephanie na
wkroś.
Wpadniesz do mnie? spytała, kiedy w nagrzanym samochodzie
przyszła nieco do siebie.
Ulga, z jaką przyjęła jego odmowę, wprawiła ją samą w zakłopotanie.
To przecież ona była główną przyczyną dzisiejszych niepowodzeń. Jej nie-
fortunne zachowanie i na dodatek wypadek z rowerkiem Katie zepsuły
dzień zupełnie. Jednak po tylu godzinach znoszenia humorów Tony'ego
potrzebowała odrobiny spokoju.
Do zobaczenia w poniedziałek powiedział zdawkowo.
Odjechał nie czekając nawet, aż Stephanie dotrze do drzwi. Czasami,
pomyślała, tak mnie irytuje, że miałabym ochotę pozbyć się go raz na zaw-
sze. Szybko jednak zreflektowała się. Nie, to nieprawda. Oczywiście, nieraz
złoszczę się na niego, każdemu zdarza się gniewać na ukochaną osobę. Ka-
tie też doprowadza mnie do rozpaczy, a przecież nie mogłabym żyć bez
niej!
Pobyt na świeżym powietrzu sprawił, że poczuła wilczy głód. Zlustro-
wała zawartość szafek kuchennych, zdecydowała się na jajecznicę z grzan-
kami i nastawiła patelnię. Machinalnie sięgnęła po sztućce. Szuflada, wy-
ciągnięta ćwiczonym przez lata ruchem, wypadła na ziemię. Zepsuła się już
jakiś czas temu, ale Stephanie ciągle zapominała poprosić ojca, żeby ją na-
prawił. Była to jedna z tych przykrości, jakie nękają samotną kobietę o
dwóch lewych rękach.
Wrzuciła na patelnię masło, wbiła jajka do garnuszka. Zaniepokoiło ją,
że tak długo nie wracają. Nie potrafiła sobie wyobrazić, jak można wysie-
dzieć z Katie do końca na meczu. Albo Jordan miał świętą cierpliwość, albo
postradał rozum...
Może ojciec nie mylił się, twierdząc, że zainteresowanie dziewczynką
było tylko pretekstem do dręczenia Stephanie? Jeśli tak, to ile jeszcze ma
przed sobą tych wizyt, zanim Jordanowi znudzi się ta zabawa? Katie będzie
wtedy zdruzgotana.
Zza drzwi wejściowych dobiegła ją wesoła paplanina małej i wtórujący
jej głęboki, pogodny głos Jordana. Postanowiła, że będzie uprzejma. Nie
okaże ani zainteresowania, ani złości. Poszła otworzyć, starannie dobierając
powitalny uśmiech.
No i jak mecz?
Mamusiu, zobacz, mam nowy płaszcz! Tatuś mi kupił! Katie tańczy-
ła przed nią radośnie.
Uśmiech zastygł jej na ustach. Katie kręciła się jak fryga. Zsunięty kap-
tur odsłaniał długie, ciemne włosy, opadające na delikatną biel futra.
Dlaczego kupiłeś czteroletniemu dziecku białe futro? krzyknęła obu-
rzona.
Ponieważ było jej zimno. Wróciliśmy po sweter, ale było zamknięte,
więc poszliśmy po zakupy.
Stephanie oblała się zimnym potem na myśl, co by się stało, gdyby jed-
nak zdecydowała nie iść z Tonym na licytację.
Katie uznała je za najładniejsze w całym sklepie ciągnął dalej. Mia-
ła zresztą rację. Zawiesił swą kurtkę na krześle i usiadł.
Białe?
Ono łatwo się pierze. Jest przecież sztuczne.
Dobrze, że nie kupiłeś jej gronostajów! Białe futro dla kogoś, kto...
Jordan uciszył ją gestem i wskazał na Katie. Mała chłonęła tę wymianę
zdań z otwartymi szeroko oczami, a jej buzia układała się w grymas płaczu.
To płaszcz księżniczki wyznała. Pani tak powiedziała.
Pani miała na myśli, że tak nazywa się ten model Stephanie
uśmiechnęła się, całkowicie rozbrojona. Ale rzeczywiście, wyglądasz w
nim jak księżniczka.
Mam też nowy sweterek i nowe dżinsy, i nowe buty rozpięła
płaszcz, demonstrując kompletny strój.
To była prawdziwa frajda wybierać to wszystko dodał Jordan.
Wyobrażam sobie Stephanie z trudem opanowywała rozdrażnienie.
Miała tego dość. Potrafi przecież sama zadbać o ubranie Katie. Dziwię się,
że w ogóle znalezliście czas na mecz.
Prawdę powiedziawszy, niewiele. Pierwsza połowa była nudna,
więc...
Więc poszliście kupować. Katie, rozbierz się i umyj do kolacji. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Star Wars Black Fleet Crisis 01 Before the Storm Michael P Kube McDowell
- Moorcock_Michael_ _Zwiastun_Burzy_ _Sagi_o_Elryku_Tom_VIII
- SIOSTRA MICHAELA PAWLIK REINKARNACJA (GENIALNE KŁAMSTWO SZATANA)(1)
- Merritt Jackie Antologia Dzieci szczęcia Gwiazdkowe podarunki 03 Marzenie Maggie
- Delinsky_ Barbara_Marzenia_sie_spelniaja_03_T125
- 064. Leigh Roberta Kobieta o dwoch twarzach
- Andrzej Batko, PaweĹ Sowa Sukces w sprzedaĹźy z NLP
- Leigh Michaels Kulturalny rozwĂłd
- Christina James Make A Wish and Blow [WR] (pdf)
- MieczysśÂaw Krć piec Portrety filozofów
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pajaa1981.pev.pl