[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wzdrygnął. Terminator nigdy jeszcze nie przemówił do Mistrza takim tonem; co prawda w
ogóle rzadko się do niego odzywał, chyba tylko wtedy, gdy go zwierzchnik o coś pytał.
Słusznie, bo tak przystało chłopcu, który wprawdzie był zręczny w zdobieniu ciast lukrem,
lecz w innych sprawach powinien  zdaniem Kołka  milczeć i uczyć się od Mistrza.
 Co masz na myśli, młody człowieku?  spytał Kuchmistrz, mocno
niezadowolony.  Nie zabawna? Wiec jaka?
 Czarodziejska  odparł Terminator.  Pochodzi z Krainy Czarów. Kuchmistrz
wybuchnął śmiechem.
 Niech i tak będzie  powiedział.  Na jedno wychodzi, możesz ją nazywać, jak ci
się podoba. Kiedyś dorośniesz i zmądrzejesz. Na razie zabierz się do drylowania rodzynków.
Jeśli zauważysz w nich coś czarodziejskiego, nie omieszkaj mnie zawiadomić.
 Co zamierzacie zrobić z tą gwiazdką, Mistrzu?  spytał Terminator.
 Wsadzę ją oczywiście do tortu  rzekł Kuchmistrz.  Nada się w sam raz, tym
bardziej jeżeli jest zaczarowana  dodał z drwiącym uśmiechem.  Bywałeś pewnie, i to
jeszcze niedawno, na dziecięcych zabawach i pamiętasz, ile jest uciechy, kiedy malcy
znajdują ukryte w cieście rozmaite cacka, drobne pieniążki i tym podobne skarby. W naszej
wsi często się to robi dla zabawienia dzieciaków.
 Ale to nie jest zwykłe cacko, Mistrzu, to czarodziejska gwiazda  odparł
Terminator.
 Już mi to mówiłeś  warknął Kuchmistrz.  Powiem o tym dzieciom, będą się
śmiały.
 Sądzę, że nie wyda im się to wcale śmieszne  rzekł Terminator.  Ale owszem,
to dobry pomysł, nie mam nic przeciw temu.
 Nie masz nic przeciw temu? Zapominasz, do kogo mówisz, chłystku!  oburzył
się Kołek.
Wielki tort został we właściwym czasie przygotowany, upieczony i polukrowany, a
prawie wszystko rękami Terminatora.
 Skoro tak lubisz czary, pozwolę ci zrobić figurkę Królowej Wróżek  powiedział
do niego Kołek.
 Dobrze, Mistrzu  odparł Alf.  Wyręczę was, skoro macie za dużo roboty. Ale
to wasz pomysł, nie mój.
Podczas festynu tort królował pośrodku długiego stołu, otoczony wieńcem z
dwudziestu czterech czerwonych świec. Na jego wierzchu wznosiła się niewielka biała góra, a
na zboczach góry rosły miniaturowe drzewka błyszczące jakby od szronu, na szczycie zaś
stała maleńka figurka z jedną nóżką wzniesiona niby tańcząca Królewna Znieżka; w ręku
trzymała maleńką różdżkę z lukru roziskrzoną w blasku.
Dzieci otwierały szeroko oczy z podziwu, a kilkoro z nich zaczęło klaskać wołając:
 Jaka śliczna czarodziejska góra!" Kuchmistrz bardzo się z tego cieszył, lecz Terminator
zdawał się niezadowolony. Obaj byli obecni w sali, bo Kuchmistrz miał w odpowiednim
momencie pokroić tort, a Terminator trzymał wyostrzony] nóż, żeby go podać w ostatniej
chwili swemu zwierzchnikowi.
Wreszcie Kuchmistrz wziął nóż i podszedł do stołu.;
 Muszę wam powiedzieć, kochane dzieci  przemówił  że pod tą prześliczną
górą lukru jest tort zrobiony z mnóstwa pysznych rzeczy do jedzenia, ale zmieszałem z nimi
także mnóstwo ładnych drobiazgów, świecidełek, pieniążków i innych cacek. Podobno
znalezienie czegoś takiego w porcji tortu przynosi szczęście. W torcie są dwadzieścia cztery
cacka, powinno więc przypaść po jednym każdemu z was, jeśli Królowa Wróżek okaże się
sprawiedliwa. Niestety nie zawsze tak się dzieje, bo wróżki są kapryśne i lubią płatać różne
figle. Zapytajcie pana Terminatora, on je zna! Terminator odwrócił głowę od Kuchmistrza i
obserwował wyraz dziecinnych twarzyczek.
 Aj, byłbym zapomniał!  podjął znów Kuchmistrz.  Dziś w torcie jest
dwadzieścia pięć niespodzianek, bo włożyłem także do ciasta małą srebrną gwiazdkę, bardzo
niezwykłą, zaczarowaną, jak twierdzi pan Termirator. Uważajcie, dzieci, żeby ktoś na niej nie
złamał przedniego zęba, bo wtedy nawet zaczarowana gwiazda nie pomoże i ząb nie odrośnie.
Mimo to jestem pewny, że przyniesie szczęście temu, kto ją znajdzie.
Tort wszystkim smakował, nikt nie mógł mu zarzucić nic poza tym, że nie był ani
trochę większy niż trzeba. Każdy dostał spory kawałek, lecz nic nie zostało na dokładki.
Porcje szybko znikały, i co chwila ktoś znajdował na swoim talerzyku jakiś drobiazg lub
pieniążek. Niektórym dzieciom trafiło się tylko jedno cacko, niektórym  dwa, a jeszcze
innym nic, bo ze szczęściem zawsze tak bywa, niezależnie od tego, czy przy jego rozdziale
asystuje figurka z różdżką, czy nie. Wreszcie zjedzono cały tort, lecz nikt nie znalazł za-
czarowanej gwiazdki.
 Nie do wiary!  dziwił się Kołek  Widocznie wbrew pozorom nie była ze srebra
i stopniała. A może pan Terminator miał rację twierdząc, że jest zaczarowana. Zniknęła,
wróciła do Krainy Czarów. Nieładnie z jej strony, bardzo nieładnie.  Zerknął z głupawym
uśmiechem na Terminatora, który odpowiedział bez uśmiechu poważnym spojrzeniem.
Srebrna gwiazdka była naprawdę zaczarowana, Terminator nie mógł się mylić w
takich sprawach. Pewien mały chłopiec uczestniczący w uczcie połknął ją nic nie
zauważywszy, chociaż nie przegapił tkwiącej w jego porcji tortu małej srebrnej monety i
oddał sąsiadce, dziewczynce imieniem Nell, która ogromnie się martwiła, że w jej kawałku
tortu nie było żadnej niespodzianki. Chłopiec czasem zadawał sobie pytanie, gdzie się
podziała gwiazdka; nie wiedział, że ją nosi w sobie, ukrytą w takim miejscu, że jej wcale nie
czuł; wszystko to stało się zgodnie z pewnym planem. Gwiazdka miała czekać w ukryciu aż
do wyznaczonego dnia.
Festyn odbył się w połowie zimy, teraz zaś nad-szedł czerwiec, noce były krótkie i
prawie białe. Chłopiec wstał przed świtem, nie chciało mu się spać: były to jego dziesiąte
urodziny. Wyjrzał przez okno. Zwiat zdawał się cichy, jakby na coś ważnego wyczekiwał.
Lekki, rześki i pachnący wietrzyk poruszał gałęziami przebudzonych drzew. Potem brzask
rozjaśnił niebo, a chłopiec usłyszał, jak gdzieś bardzo daleko ptaki zaczęły swoją poranną
pieśń, która przybliżała się, wzbierała, aż w końcu przeleciała nad nim wypełniając całą
okolicę i odpłynęła niby fala muzyki na za-chód, kiedy słońce wstało nad krawędzią świata.
 To mi przypomina Krainę Czarów  powiedział głośno  ale tam ludzie też
śpiewają.  I zaczął śpiewać głosem wysokim i czystym dziwne słowa, które jak gdyby
nagle odnalazł w pamięci, a wówczas gwiazda wypadła mu z ust, lecz chwycił ją na otwartą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl