[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Przyszedł, żeby nam powiedzieć, że w jego życiu pojawiła się
kobieta.
Carlo, niepoprawny romantyk, rozpromienił się w jednej sekundzie.
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
Ojciec jest sentymentalny jak wszyscy Włosi, pomyślał Aleks.
- Kto to taki? Kiedy ją poznamy? - wybuchnął pytaniami. - Dlaczego
nic mi nie powiedziałaś? -wyrzucał żonie.
- Próbowałam, pamiętasz? Dystrybucja na Zachodnim Wybrzeżu?
Moira próbowała wyczytać coś z twarzy Aleksa, ale syn nie dawał się
łatwo rozszyfrować. W przeciwieństwie do reszty rodzeństwa zawsze
skrywał uczucia. Nie dzielił się swoimi radościami ani klęskami i
właśnie z tego powodu najłatwiej można było go zranić, ale też
najtrudniej pomóc, bo Aleks nigdy u nikogo nie szukał pomocy.
Zamykał się w sobie.
Pomimo to Moira doskonale wiedziała, jak ciężko przeżył rozstanie z
narzeczoną, i nie chciała dopuścić, żeby znowu miał się zawieść.
Nieważne, że Rita śpiewała hymny pochwalne na temat Daisy, dobro
Aleksa było najważniejsze.
- No więc przyszedłem... - Aleks odstawił piwo - żeby powiedzieć
wam... o Daisy. - Najwyrazniej niepotrzebnie się fatygował, Rita zdążyła
już go wyręczyć.
- Daisy, powiadasz? - promieniał Carlo. - To Włoszka?
- Nie. Nazywa się Cusak.
- Jest kelnerką U Antonia - dodała Moira.
- U Antonia? - Carlo nasrożył się w pierwszej chwili, ale zaraz
machnął ręką. - Nieważne. - Rozmowę przerwał ostry dzwięk telefonu.
Carlo podniósł się i podszedł biurka, rzucając jeszcze przez ramię:
- Jeśli ją kochasz, to nie ma żadnego znaczenia. Przecież nie
powiedział, że kocha Daisy. Nawet nie sformułował takiej myśli.
Przyznawał tylko przed samym sobą, że mu na niej zależy. Pragnął jej,
to prawda, pragnął do bólu, od momentu kiedy zobaczył ją po raz
pierwszy. Ale miłość?
Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Sięgnął po swoje piwo i
zaczął z natężeniem studiować etykietkę, jakby spodziewał się z niej
wyczytać krótką, zwartą odpowiedz na wszystkie dręczące go pytania.
Etykietka nie przyniosła żadnej odpowiedzi. Niech to diabli, znalazł się
w naprawdę trudnej sytuacji.
- Aleks... - Matka nachyliła się i położyła mu dłoń na ramieniu.
Spojrzał w zielone oczy, w te oczy, którym ufał przez całe życie, i
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
dojrzał malującą się w nich troskę. Nie zdziwił się, nie zaskoczyło go to.
Moira Reardon Barone obdarzona była szóstym zmysłem, jeśli chodziło
o dzieci. Z iście matczynym wyczuciem zawsze wiedziała, które trzeba
przytulić i pocieszyć, a któremu natrzeć uszu.
- Rita opowiedziała mi o Daisy. I o jej maleńkiej córeczce.
- Niech lepiej pilnuje własnych spraw i nie wtrąca się w moje.
- Rita cię kocha.
- Ma za długi język.
- Zdarza się... - przyznała Moira z lekkim uśmiechem. - Niemniej
bardzo cię kocha. Tak jak ja.
- Wiem.
- Jeśli kochasz Daisy, to cieszę się razem z tobą. Jestem naprawdę
szczęśliwa.
- Ja...
Aleks próbował coś wyjaśnić, ale matka nie dała mu dojść do słowa. .
- Musisz jednak zastanowić się nad kilkoma sprawami.
- Nad czym? - zapytał Aleks, powoli tracąc cierpliwość.
Niepotrzebnie tu przyszedł. Co właściwie chciał powiedzieć
rodzicom, skoro sam nie potrafił nazwać i uporządkować swoich uczuć?
- Wiem, że bardzo się przywiązałeś do córeczki Daisy i że stała się
dla ciebie ważną osóbką...
- Rita paple jak najęta.
Matka uśmiechnęła się tym pełnym wyrozumiałości uśmiechem,
który znał od dziecka i który mówił, że nic się przed nią nie ukryje.
Dzieci mogły kłamać, kręcić, zwodzić ją i oszukiwać, ona i tak wiedziała
wszystko.
- Owszem, Rita mówiła mi o Angel, ale ty sam wspominałeś nam o
małej, zaraz pierwszego dnia po porodzie, nie pamiętasz? Przyjechałeś
wtedy do nas, opowiadałeś, jak Rita z konieczności zastąpiła położną,
jak bardzo pomogła Daisy w najbardziej krytycznej chwili.
- Pamiętam.
- Byłeś przy porodzie. Taka więz emocjonalna jest bardzo ważna,
może w znaczący sposób zabarwiać twoje uczucia, a wtedy przestajesz
patrzeć obiektywnie, rozumieć sam siebie.
Aleks zgrzytał już zębami.
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
- Tu nie chodzi tylko o córeczkę Daisy, mamo - wyjaśnił, siląc się na
spokój.
- Oczywiście, że nie. Chciałabym tylko, żebyś dobrze się zastanowił,
o co właściwie chodzi - mówiła Moira. - Odpowiedz sobie na proste
pytanie: czy naprawdę kochasz Daisy, czy po prostu spodobała ci się
myśl o posiadaniu rodziny? - Moira cofnęła rękę i pokręciła głową. - Nie
rób miny obrażonego nastolatka. To uczciwe pytanie, wymagające
namysłu i szczerej odpowiedzi. Tu chodzi o twoje dobro i dobro Daisy,
że nie wspomnę już o dobru dziecka. Cokolwiek postanowisz, zaważy na
losie całej waszej trójki.
Aleks zerwał się z kanapy, ale na Moirze nie zrobiło to wrażenia.
Weszła do włoskiej rodziny przed trzydziestu laty i zdążyła się
przyzwyczaić do włoskiej popędliwości. Nauczyła się też
wykorzystywać swój irlandzki upór.
- Jeśli nie kochasz Daisy, jeśli twoje uczucie to coś innego, nie
oszukuj jej i siebie, Aleks. Jej przede wszystkim. Ta dziewczyna, jak
każdy z nas, zasługuje na miłość.
Aleks przesunął dłonią po twarzy. Argumenty matki były absolutnie
racjonalne. Rozsądne. Istniał wszak jeden poważny problem, którego nie
brała pod uwagę.
- Skąd mam wiedzieć, czy to jest miłość? Ostatnim razem myślałem,
że kocham, a kiedy odeszła, jakoś nie umarłem z żalu i tęsknoty.
Owszem, zdrada zabolała, ale to zupełnie coś innego.
Moira znowu pokręciła głową, podniosła się, uścisnęła syna i cofnęła
się o krok z uśmiechem na twarzy.
- Nie czekaj na znaki, Aleks. Nie będzie błyskawic z piorunami,
fajerwerków. Takie rzeczy trzeba wiedzieć, odpowiedz tkwi głęboko w
tobie, W sercu. W duszy. Jeśli to miłość, sama da ci znać o sobie.
- A jeśli nie?
- To też będzie odpowiedz, prawda? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl