X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gdy nazajutrz przyszła do biura, ubrana w skromny, grana�
towy kostium, od razu skierowała się do gabinetu ojca.
- Tato? Czy możemy chwilkę porozmawiać?
- Zawsze mam dla ciebie czas, księżniczko. Skończymy
pózniej, Dolores - zwrócił się do sekretarki.
Freddie zauważyła maskowaną irytację na twarzy Dolores.
Sekretarka była zła z powodu odprawy.
Czy ojciec przerwałby swoje zajęcia dla jakiegokolwiek in�
nego pracownika?
- Tato, nie nazywaj mnie w pracy  księżniczką" - poprosi�
ła, zmieszana.
- A to dlaczego? - Roześmiał się. - Przecież jesteś moją
księżniczką.
- To nie brzmi poważnie.
- Ale ty nazywasz mnie tatą, prawda?
Nie zdawała sobie z tego sprawy.
- To nie to samo.
- Ale prawie. A poza tym to moja firma i mogę nazywać
cię, jak chcę.
- Właśnie, powinniśmy o tym porozmawiać. - Freddie nie
usiadła. - Marzę, by zostać twoim partnerem.
Uśmiechnął się pobłażliwie. Dlaczego wcześniej nie zauwa�
żyła, że zawsze uśmiechał się do niej jak do niegrzecznego
dziecka?
- Uważam, księżniczko, że jesteś na to trochę za młoda.
- Wiek nie ma z tym nic wspólnego. Przysparzam firmie
dużych zysków! - Wyjęła kartkę papieru, zapisaną liczbami.
- Oto zestawienie, ilustrujące, ile zysku przysporzyłam firmie.
A tu porównanie z innymi pracownikami...
Frederick Loren nawet nie zerknął na jej zapiski.
- Wiesz, kochanie, że jestem z ciebie bardzo dumny. - Jego
głos brzmiał tak, jakby zdobyła drugie miejsce w konkursie
lepienia garnków na letnim obozie.
- Cieszę się, że jesteś ze mnie dumny, ale czas najwyższy,
by również inni dowiedzieli się o moich sukcesach.
Westchnął i potarł ręką szczękę.
- Najpierw powinnaś chyba odchować dzieci.
Poczuła w sercu lodowaty chłód.
- Chcesz powiedzieć, że nie zaproponujesz mi partnerstwa,
dopóki nie urodzę i nie odchowam dzieci?
- Chcę tylko powiedzieć, że dobierając sobie partnerów,
biorę pod uwagę różne aspekty. Przywiązanie do firmy, to jedna
sprawa, ale liczą się także inne rzeczy. - Frederick bardzo sta�
rannie dobierał słowa.
- A kiedy uznasz dzieci za odchowane? Gdy skończą
szkołę średnią? A może będę musiała poczekać, aż skończą
studia?
Frederick spojrzał na córkę twardo, jakby toczył z nią walkę
w sądzie.
- Nie zapominaj, panienko, że rozmawiasz ze swoim praco�
dawcą.
- Jako mój pracodawca powinieneś więc wiedzieć, że mogę
cię pozwać za dyskryminację.
- Pozwać można za wszystko. Ważne jest, by wygrać. - Fre-
derick postukał palcami w blat biurka. - Widzisz, nie mogę
sobie wyobrazić, że dasz radę zajmować się rodziną i jednocześ�
nie przynosić firmie zyski, jakich oczekujemy po naszych part�
nerach. Rozumiesz więc.
A więc Hunter się nie mylił... Freddie miała wrażenie, że
znalazła się po drugiej stronie lustra, a wraz z nią całe jej życie.
Zrobiło jej się niedobrze.
- Jeśli uważasz, że nie dam sobie rady, pracując i zajmu�
jąc się rodziną, to mogę cię zapewnić, że jesteś w błędzie.
Hunter mnie zostawił! Awans zawodowy bardzo by mi się
teraz przydał.
- Zostawił cię? - Twarz Fredericka pociemniała. - Co się
stało?
- Spakował torbę i wyszedł. To wszystko. Otrzymał propo�
zycję znakomitej pracy w Dallas albo w Austin...
- Nigdy nie był dla ciebie odpowiedni - skwitował jej oj�
ciec. - Zawsze próbował nas poróżnić. W gruncie rzeczy do�
brze, że się go pozbędziesz.
Freddie była kompletnie zaskoczona. Nie mogła wydobyć
słowa, nie była nawet w stanie bronić Huntera!
- Zaopiekuję się tobą - kontynuował ku jej coraz większe�
mu zaskoczeniu.
Była dorosłą kobietą, która wiele lat temu opuściła dom
rodzinny. Z pewnością potrafiła utrzymać się sama.
- Nie musisz się o nic martwić - dokończył.
A więc to tak! Było już jasne, że nigdy nie zostanie partnerem
swego ojca...
- Ale ja chcę zostać twoim partnerem! - zawołała niemal
histerycznie, ponieważ oto legły w gruzach jej ostatnie złudze�
nia. - To dlatego tak ciężko pracowałam!
- Fredericko, gdy przyszłaś do mnie do pracy, powiedziałaś,
że nie chcesz specjalnego traktowania. Uważałem, że jesteś
bardzo mądra i szanowałem twoje stanowisko. - Pokręcił gło�
wą. - Ale nie mogę zaproponować ci partnerstwa.
I nigdy nie zaproponujesz. Freddie była o tym przekonana.
Ojciec nigdy nie będzie jej cenił jako prawnika. Zawsze będzie
dla niego tylko  księżniczką".
- Kto poprowadzi twój rozwód? - zainteresował się.
Freddie wstała.
- Emily.
- Emily, byłam idiotką i potrzebuję twojej pomocy. - Fred�
die dzwoniła z holu w nadziei, że Emily od razu zaprosi ją na
górę do swego biura. - Chcę oskarżyć Huntera o porzucenie.
Nastąpiła cisza.
- Gdzie jesteś? - spytała w końcu Emily.
- Na dole.
- Wjedz na górę.
Minęły trzy dni, odkąd opuścił jej sypialnię. Pierwszej nocy
pojechał do Greenwich, ale nie mógł mieszkać dłużej w hotelu,
w którym jeszcze niedawno spędził upojną noc z Freddie. To
byłoby zbyt bolesne doświadczenie. Postanowił przeprowadzić
się gdzie indziej.
Ani razu się do niej nie odezwał. Obawiał się tego, co mógłby
jej powiedzieć.
Jak ona śmiała go podejrzewać? Jak mogła!
Nigdy w życiu nie był tak bardzo zdenerwowany i zły. I to
go wyczerpywało.
Ale wszystko było lepsze niż bierne poddanie, się bólowi.
Ponieważ nie mógł znieść świadomości, że przez ostatnie dzie�
sięć lat żył w pogoni za niemożliwym do spełnienia marzeniem
- o życiu we wzajemnej miłości i zaufaniu.
Nie chciał myśleć o Freddie, ponieważ nie mógł tego robić
bez emocji. Jeszcze nie teraz.
Wiedziała, gdzie go szukać. Jeśli zechce, zrobi pierwszy
krok. Nadszedł czas, by dokonała świadomego wyboru.
Ale gdy dni mijały, doszedł do wniosku, że stało się to, czego
obawiał się najbardziej - wybrała swego ojca.
- Doprawdy, nie wiem, jak ci się udało tak szybko zała�
twić termin rozprawy, ale wierz mi, jestem pod wielkim wra�
żeniem - powiedziała Emily, siedząc obok Freddie pod kan�
celarią sędziego Florenzy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl





  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.