[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ich ta pierwsza oznaka powrotu do normalnego stanu. Zada sobie ze z ci pytanie, czego si po nim
spodziewaj . Nie wiedzieli tego, co on wiedzia , e w Pary u czeka na niego i na Busha mier . Có
pomo e my lenie i martwienie si , gdy pilnuje ich Caillard i sze ciu andarmów? Jak maj szans
ucieczki z Bushem, bezradnym kalek ? Nie wiedzieli, e Hornblower odsun od siebie wszelk my l
o ucieczce w pojedynk . Je liby si nawet jakim cudem powiod a, co by pomy lano o nim w Anglii,
gdyby przyby tam z wie ci , e porzuci swego zast pc na pewn mier ? Mogliby mu wspó czu ,
litowa si nad nim, rozumie motywy, jakie nim kierowa y  otrz sn si na t my l; lepiej ju stan
przed plutonem egzekucyjnym u boku Busha, nie zobaczy wi cej Lady Barbary i nigdy nie ujrze swego
dziecka. I lepiej sp dzi reszt dni w apatii ni na szarpaninie wewn trznej. A jednak wypadek z podkow
przerwa monotoni dotychczasowej podró y i wp yn na niego o ywiaj ce. mia si i gaw dzi
z towarzyszami jak nigdy od chwili, gdy opu cili Beziers.
Powóz wlók si w ciemno ciach w ród wycia wichru. Przez okienka z jednej strony ju nic nie by o
wida , gdy oblepi je nieg  wewn trz karety za ma o by o ciep a, by go stopi . Pojazd przystawa
cz sto i wysun wszy g ow Hornblower widzia , e oczyszczaj kopyta koni ze niegu, który si zbija
w lodow pow ok pod podkowami.
 Je li od najbli szej stacji pocztowej dzieli nas wi cej ni dwie mile  oznajmi siadaj c na swoim
miejscu  dojedziemy tam dopiero w przysz ym tygodniu.
Musieli w nie wjecha na szczyt niewielkiego wzniesienia, gdy konie posz y ra niej, prawie
usem, a powóz trz si i skaka na nierówno ciach traktu. Nagle z zewn trz dobieg chór wrzasków
i krzyków.
 He, he, he!
Powóz zawróci bez ostrze enia, zataczaj c si przera liwie, i stan przechylony niebezpiecznie na
jedn stron . Hornblower skoczy do okna i wyjrza . Pojazd balansowa niebezpiecznie na brzegu rzeki;
Hornblower dojrza czarn wod niemal tu pod sob . W odleg ci dwóch jardów ma a ód wios owa
przycumowana do pala miota a si szarpana wiatrem i pr dem. Poza tym nic nie by o wida
w ciemno ciach. Jeden z andarmów podbieg do koni od przodu; zwierz ta wierzga y zadami i stawa y
ba przera one nag ym pojawieniem si wody przed nimi.
W mroku powóz musia zjecha z traktu na jak boczn drog prowadz do rzeki; wo nica ci gn
cugle koniom o u amek sekundy przed katastrof . Z wysoko ci siod a Caillard obrzuca wszystkich
wymys ami.
 Pi kny z ciebie furman, niech ci diabli. Czemu nie wjecha prosto w rzek , oszcz dzaj c mi
opotów
z pisaniem raportu na ciebie do twego szefa? Rusza si , wy tam! Chcecie tu przesta ca noc?
ci gnijcie powóz z powrotem na drog , durnie.
W ciemno ciach nieg sypa g sto, rozgrzane latarnie sycza y pod osiadaj cymi na nich p atkami.
Wo nica ju zapanowa nad ko mi, andarmi odsun li si , strzeli bicz. Konie wierzga y zadami i lizga y
si , szukaj c oparcia dla kopyt, a powóz dygota nie ruszaj c z miejsca.
 Chod cie no tu!  krzykn Caillard.  Sier ancie, i wy, Pellaton, trzymajcie konie. Reszta za
ko a! No ju , wszyscy razem. Ci gn ! Ci gn !
Powóz przesun si o nieca y jard i stan . Caillard kl straszliwie.
 Gdyby ci panowie wyszli z powozu i pomogli  zaproponowa który z andarmów  posz oby
atwiej.
 Mog , je eli nie chc sp dzi nocy w niegu  odrzek Caillard; nie zni si na tyle, by
przemówi wprost do Hornblowera. Przez chwil Hornblower my la , czyby mu nie odpowiedzie , e
wpierw go diabli wezm  by aby w tym jaka satysfakcja  z drugiej jednak strony nie chcia
skazywa Busha na ci noc tylko dla w asnej przelotnej satysfakcji.
 Idziemy, Brown  powiedzia , prze kn wszy z . Brown otworzy drzwiczki i obaj wyskoczyli
w nieg.
Chocia pojazd sta si teraz l ejszy, a pi ciu ludzi ci gn o z ca ych si za szprychy kó , nie mogli
posun si dalej. Na stromym zje dzie do rzeki porobi y si zaspy i wyczerpane konie drepta y
w miejscu, w grubej warstwie niegu.
 Bo e, co za kupa niedo gów!  w cieka si Caillard.  Wo nico, ile st d do Nevers?
 Sze kilometrów, sir.
 To znaczy, e tobie si zdaje, e sze . Dziesi minut temu zdawa o ci si , e jeste na dobrej
drodze, a nie by . Sier ancie, jed cie do Nevers po pomoc. Odszukajcie mera i w imi cesarza
sprowad cie wszystkich silnych m czyzn. Ty, Ramel, dojed z sier antem do traktu i czekaj tam na jego
powrót. W przeciwnym razie móg by do nas nie trafi . Dalej, sier ancie, na co czekacie? A wy, reszta,
uwi cie konie i zarzu cie im swoje p aszcze na grzbiety. Mo ecie si rozgrza odrzucaj c nieg z nasypu
rzeki. Wo nico, dalej z kozia i pomaga im.
Noc by a niewiarygodnie ciemna. O dwa jardy od latarni powozu nic nie by o wida , a wycie wiatru
zag usza o kroki ludzi w niegu do tego stopnia, e stoj c przy powozie nie s yszeli ich. Hornblower
chodzi wzd powozu i zabija r ce, by przywróci w nich obieg krwi. A przecie ten nieg i lodowaty
wiatr dzia y dziwnie od wie aj co. W tej chwili nie mia ochoty znale si w ciasnym zaduchu karety.
Gdy tak wymachiwa r kami, przyszed mu do g owy pomys , który sprawi , e zastyg wpó ruchu, a
w miesznej obawie, aby nie odgadni to jego my li, zaczai znowu chodzi i zabija r ce z jeszcze wi ksz
energi ni poprzednio. Pod skór pulsowa a gor ca krew, jak zwykle gdy obmy la swe plany 
wówczas na przyk ad gdy wyprowadzi w pole  Natividad czy kiedy ocali  Plutona w czasie sztormu
za przyl dkiem Creus.
Dotychczas nie by o nadziei na ucieczk bez rodka transportu dla bezradnego kaleki; teraz
w odleg ci mniej ni dwudziestu stóp mieli rodek idealny  ódk , szarpi si na cumach przy
brzegu. W tak noc jak dzisiejsza bardzo atwo zb dzi  ale nie odzi na rzece; w odzi trzeba si tylko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl