[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Dokąd chciałabyś teraz pojechać? - zapytał.
- Myślę, że powinnam już się położyć - odparłam. - Jutro
rano czeka mnie mnóstwo pracy.
Wypowiadałam te słowa bez specjalnego entuzjazmu,
gdyż rozstanie z Dawidem Durhamem było ostatnią rzeczą, na
jaką miałam ochotę. Domyślałam się, że również on był zajęty
przez cały dzień, i wiedziałam, że lepiej było rozstać się z nim
w momencie, kiedy ciągle jeszcze pragnął być ze mną, niż
wtedy, gdy będzie chciał się ode mnie uwolnić.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał.
Podałam mu adres w południowym Kensington.
- Czy masz mieszkanie? - dopytywał się.
- Nie - odpowiedziałam. - Mieszkam w pensjonacie.
- Czy mogę wejść na pożegnalnego drinka?
- Niestety, nie - odrzekłam. - Pani Simpson ma bardzo
surowe zasady i między innymi nie wolno nam zapraszać
dżentelmenów do salonu po dziesiątej wieczorem.
- Nie jestem specjalnie zainteresowany salonem - odparł
Dawid.
Wypowiedział te słowa jakby z zamiarem rozbawienia
mnie, ale ja nie widziałam w tym nic śmiesznego.
Po chwili zorientowałam się, że jedziemy bulwarem
wzdłuż rzeki. Zatrzymał się pomiędzy dwoma latarniami. Po
jednej stronie płynęła rzeka, po drugiej rosły drzewa.
Panowała przejmująca cisza.
- Dlaczego zatrzymaliśmy się tutaj? - zapytałam.
Nie odpowiedział. Objął mnie od tyłu i przyciągnął do
siebie. Byłam tak bardzo zaskoczona, że nie oponowałam, i
wtedy poczułam dotyk jego ust. Był to pierwszy w moim
życiu pocałunek i przez moment czułam się zawiedziona. Jego
usta wydawały mi się twarde i zupełnie inne, niż się tego
spodziewałam, lecz pózniej ogarnęło mnie wspaniałe uczucie.
Nie potrafię go opisać, było tak niesamowite i tak absolutnie
oszałamiające. Zrobiło mi się gorąco i słabo i odniosłam
wrażenie, że moje ciało rozpływa się.
Wtedy ogarnął mnie dreszcz, który trwał dłuższą chwilę i
był tak podniecający, tak nieprawdopodobnie cudowny, iż
całkowicie mnie obezwładnił.
Nigdy nie sądziłam, że doznam czegoś podobnego! Nie
miałam pojęcia, że pocałunek może zamknąć w sobie całe
piękno uczuć i myśli. Była to chwila niewymownego
szczęścia, tak jakbym napawała się wspaniałym widokiem, a
feeria świateł jednocześnie rozbłyskiwała w moim wnętrzu.
Nie umiem tego wysłowić. Myślę, że określane jest to mianem
 ekstazy" - słowem, którego do tej pory nie rozumiałam.
A pózniej, kiedy zapragnęłam, żeby Dawid całował mnie
bez końca, nagle cofnął ramię, bez słowa uruchomił silnik i
odwiózł mnie do pensjonatu tak szybko, że bentley wpadał w
poślizg na zakrętach. Kiedy dotarliśmy na miejsce, spojrzałam
na niego nic nie rozumiejąc, a on objął mnie i powiedział
dziwnym głosem:
- Dziękuję, Samanto. Przyjadę po ciebie jutro wieczorem
o ósmej.
Wysiadł z samochodu, otworzył drzwi z mojej strony i
podał mi ramię. Następnie odprowadził mnie i zadzwonił do
drzwi. Staruszek portier prawie natychmiast mnie wpuścił. Jak
tylko weszłam do środka, Dawid odwrócił się i odszedł w
stronÄ™ samochodu.
Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że nie
wypowiedziałam ani słowa. Po prostu nie miałam nic do
powiedzenia!
Dotarłam do mojego pokoju i zdjęłam kreację od
Pacquina. Powiesiłam ją ostrożnie. Kiedy miałam już na sobie
podomkę, spojrzałam w lustro, by sprawdzić, czy nie
zmieniłam się w jakiś sposób. Nie zaskoczyłaby mnie zmiana,
gdyż nie miałam żadnych wątpliwości, że jestem bez pamięci
zakochana.
Refleksja 11
Niewiele pamiętam z następnego dnia. Przypominam
sobie jednak, że wcześnie, jeszcze przed wyjściem z
pensjonatu, zadzwoniłam do lorda Rowdena. Wspomniał, że
jeśli zadzwonię wcześnie, sam odbierze telefon. Ze względu
na Melanię nie mogłam rozmawiać z nim ze studia, więc
zdecydowałam, że będę udawała służącą, która telefonuje w
moim imieniu. Nie musiałam jednak tego robić, bowiem pod
nazwiskiem lorda Rowdena znalazłam w książce telefonicznej
aż trzy numery, a wśród nich również numer jego sekretarki.
Wykręciłam ten właśnie numer i kiedy po drugiej stronie
odezwał się kobiecy głos, zapytałam: [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl