X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

taż, w ogóle o tym nie myślisz. Liczy się tylko zdobycie
materiału.
- Który jest aż tak ważny, by ryzykować dla niego
życie?
- Czasami tak. Przeważnie.  Przynajmniej sam tak
uważał. -Zrozum, tak naprawdę nigdy nie wiesz, co będzie
tym twoim bombowym tematem na pierwszą stronę, więc
gonisz za wszystkim, myśląc, że to będzie właśnie to. A jak
już to zdobędziesz, gonisz za następnym. I tylko ta pogoń
się liczy. Taki zawód. - Kolejny raz wzruszył ramionami.
Faith w zdumieniu pokręciła głową, usiłując ustosun�
kować się do tego, co usłyszała.
- Zawsze chciałeś być reporterem?
- Po prostu zawsze to robiłem. - Tym razem nie miał
ochoty się rozwodzić. Wreszcie odstawił pustą filiżankę
i sięgnął po pałeczki.
- A ty? - Tym pytaniem znowu postawił ją w blasku
świateł na środku sceny.
- Ja?
- Kim chcesz być, jak dorośniesz? - Uśmiechnął się
wyrozumiale. - Pewnie skrycie marzysz jednak o karie�
rze aktorskiej.
Przez chwilę podejrzliwie mierzyła go wzrokiem, za�
stanawiając się, czy pyta ze szczerym zainteresowaniem
i czy warto mu odpowiedzieć zgodnie z prawdą.
- O medycynie - powiedziała w końcu. - Ze specja�
lizacją w położnictwie.
Anula & Irena
scandalous
- O tym właśnie marzysz? - upewnił się, powoli ob�
racając przed oczami orzech, trzymany w pałeczkach.
- Tak, już jako dziewczynka chciałam zostać pielęg�
niarką. - Nie dodała, że ten zawód wydawał się jej wte�
dy jedynym rodzajem kariery zawodowej dostępnym dla
kobiety. Zwłaszcza że jej ojciec nie widział sensu
w kształceniu dziewcząt. Dlatego też, choć była bardzo
zdolna, nie zgodził się, aby została o rok wcześniej przy�
jęta do szkoły i nigdy jej nie chwalił za osiągnięcia w na�
uce, przeciwnie, ciągle powtarzał, że uczenie dziewczyn
to strata pieniędzy podatników.
- Gdyby nie Bobbie-Sue, nie pomyślałabym nawet
o zdobyciu dyplomu lekarza. Ona potrafiła wzbudzić we
mnie ambicję... - Tę uwagę wypowiedziała już na głos,
choć przez moment była gdzieś daleko, pogrążona we
wspomnieniach. Uważnie obserwujący ją Jack, zauwa�
żył cień smutku, który znowu pojawił się w jej oczach.
- Jesteście dobrymi przyjaciółkami, prawda? - zapy�
tał, chcąc skierować myśli Faith na inne tory.
- Bobbie-Sue jest moją najlepszą przyjaciółką.
- Też pochodzi z Pine Hollow?'- Pamiętał lekki, po�
łudniowy akcent tamtej kelnerki.
- Uhm... - Przez chwilę Faith zajęta była chwyta�
niem pałeczkami kolejnego przysmaku.  Razem cho�
dziłyśmy do szkoły. No, może nie zawsze razem, tylko
na niektóre zajęcia, ponieważ obie uczyłyśmy się według
programów dla zdolnych uczniów. - Uśmiechnęła się do
siebie. - Do dziś się dziwię, że udało się zachować naszą
przyjazń. Bobbie-Sue jest piękna, zdolna i pełna radości
życia, a więc według mojego ojca ma wszelkie dane, by
Anula & Irena
scandalous
stać się narzędziem szatana i przywodzić mężczyzn do
zguby.
- Czyżby w Pine Hollow katolicy mieli coś przeciw�
ko pięknu i radości życia?
Faith zastanawiała się przez chwilę.
- Na ogół nie, ale w mojej rodzinie było inaczej -
przyznała. - Ojciec zawsze powtarzał, że wszystkie ko�
biety są córkami Ewy i muszą z całych sił zwalczać
w sobie to dziedzictwo.
- Miał surowe zasady - zauważył ostrożnie Jack.
Z tego, co mówiła, wyłaniał się nieciekawy portret ojca.
- Dlatego właśnie uciekłaś z domu? - zaryzykował.
Faith zaczerwieniła się gwałtownie i odłożyła krewet�
kę, którą właśnie niosła do ust.
- Wolałabym tak tego nie określać - powiedziała
wreszcie. - Może i jestem naiwna, ale nie jestem dziec�
kiem. Tylko dzieci uciekają z domu. Ja po prostu spako�
wałam swoje rzeczy i wyprowadziłam się.
Jack nie do końca wierzył w te dumne zapewnienia.
Sam jako dziecko uciekł z domu i, prawdę mówiąc, do�
piero niedawno przestał uciekać. Teraz wcale nie był
pewien, czy mu to wyjdzie na dobre. Wiele zależało od
scenariusza, nad którym się trudził.
- W porządku, powiedzmy, że się wyprowadziłaś -
poprawił się. - Ale dlaczego dopiero teraz, a nie wcześ�
niej?
Faith z zakłopotaniem przygryzła wargę.
- Z wielu powodów.
Poczucie winy i poczucie obowiązku. Wstyd. Lęk...
- Chyba dlatego, że ten jedyny powód, dla jakiego
Anula & Irena
scandalous
mogłabym zostać, zniknął. Zeszłej zimy umarła moja
mama.
- Och, tak mi przykro - wymamrotał Jack, z trudem
opanowując odruch pochwycenia jej w ramiona i obję�
cia pocieszającym uściskiem. - Nie powinienem w ogó�
le pytać.
- Nie, wszystko w porządku. Ta śmierć nie była za�
skoczeniem. Mama chyba nawet na nią czekała. Choro�
wała od bardzo dawna. - Powinnam powiedzieć, że była
chora na życie, pomyślała ze smutkiem Faith. - Mama
była zawsze wrażliwa, delikatna i... nieszczęśliwa -" -
ciągnęła. - A śmierć miała bardzo lekką, łagodną. Kiedy
odeszła, nic już mnie nie trzymało w tym domu.
Obraz ojca Faith w umyśle Jacka był już zdecydowa�
nie negatywny.
- Ojciec cię bił? - zapytał gwałtownie, zaciskając
pięści na myśl, że ktoś mógłby podnieść ręce na tak
słodkie stworzenie.
- Nie, skądże - zaprzeczyła szybko. O wiele za szyb�
ko, jak na jego wyczucie. - Mój ojciec był człowie�
kiem surowych zasad i trzymał nas bardzo krótko, ale
nigdy nas nie bił. Przynajmniej nie w taki sposób, jak
myślisz.
- Ale uderzył cię, tak? - nalegał Jack.
- No, tak, ale... - urwała, przyciskając dłonie do
piersi. Ojciec był o tysiące mil stąd, a jednak ciągle na
samą myśl o nim przebiegał ją dreszcz. - Boże, dlaczego
rozmawiamy na taki temat? - westchnęła nerwowo, wy�
trącona z równowagi badawczym spojrzeniem Jacka. -
To naprawdę nie jest interesujące.
Anula & Irena
scandalous
- Wszystko, co dotyczy ciebie, Jest interesujące -
stwierdził ze szczerością, która zdumiała jego samego.
- Nie, uwierz mi, naprawdę nie jest. I nie mam ocho�
ty więcej o tym mówić. Proszę. - Spojrzała na niego
błagalnie, kuląc odruchowo ramiona.
- W porządku - uśmiechnął się, starając się przybrać
lekki ton. Wpatrzył się w półmisek i oblizał łakomie.
- Słuchaj... - zaczął nieśmiało - czy będziesz jadła te
mięsne knedelki?
- Nie, już dosłownie pękam w szwach - roześmiała
się i podsunęła mu talerz. - Jedz na zdrowie, to wszystko
twoje.
Natychmiast zręcznie ujął kąsek w pałeczki, a kiedy
wkładał go do ust, napotkał rozbawione, czułe i bardzo
kobiece spojrzenie Faith.
- Co takiego? - zainteresował się natychmiast, gdyż
patrzyła na niego, jakby był księciem z bajki.
- Jesteś niesamowicie miłym facetem, Jacku Shanno-
nie - powiedziała serdecznie i szczerze. - Pewnie wcale
nie chcesz, żeby cię za takiego uważano, ale nim jesteś.
Kąsek na moment utknął mu w gardle.
- Nie, kochana - zaprzeczył, patrząc jej w oczy: -
Wcale nie jestem miłym misiem, za jakiego mnie naiw�
nie uważasz.
Zamrugała niepewnie, ale nie odwróciła wzroku.
- Gdybym był miłym misiem, nie siedziałbym tu
teraz z tobą, ponieważ ty jesteś niewinna jak dziecko,
a ja jestem tak stary, że mógłbym być twoim ojcem.
- O, nie, ja...
- Miesiąc temu skończyłem czterdzieści trzy lata,
Anula & Irena
scandalous
Faith. A ty masz dwadzieścia cztery. Wiem to od Eddie-
go. Zapytałem go, dlaczego zatrudnia licealistki, więc
musiał się bronić. Słowem, między nami jest prawie
dwadzieścia lat różnicy.
- Dziewiętnaście - uściśliła z powagą. - A we wrześ-
niu będę miała dwadzieścia pięć, co zmniejsza tę różnicę
do osiemnastu lat. Kiedy się urodziłam, mój ojciec był
o prawie dziesięć lat starszy od ciebie, więc i tak mu nie
dorównasz - stwierdziła ze skrywanym triumfem.
- Dziecinko, wez pod uwagę, że dorastałem w latach
sześćdziesiątych - mitygował ją. - Jeśli wiesz coś [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl





  • Drogi uĹĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.