[ Pobierz całość w formacie PDF ]

opisać rozkład domu i ten opis jest zgodny z prawdą.
- Nie mieszkam tam od zawsze - mruknęła Bella. - Dziewczyna mogła przebywać w tym
domu jako dziecko.
- Helle Strøm twierdzi, że zostawiÅ‚a u pani rÄ™kopis swej nowej powieÅ›ci.
- Nie, w moim mieszkaniu nie znaleziono żadnych rękopisów czy notatek.
- Kto jest pani lekarzem, panno Bernland?
- Lekarzem? Moim?
Wymieniła nazwisko.
- Ach, tak - rzekł adwokat Marholm. - W takim razie dlaczego to nie jego wezwała pani do
Helle, lecz zupełnie nieznanego, który podobno miał tytuł profesora?
Bella wyglądała na zakłopotaną.
- Nie, ja... To mój...
Szybko jednak się zorientowała.
- Co za bzdury! Dziewczyny przecież nigdy u mnie nie było!
- Ciekawe, gdzie w takim razie przez prawie trzy miesiÄ…ce przebywaÅ‚a panna Strøm? -
spytał adwokat. - Nikt jej w tym czasie nie widział. Szkoda, że nie możemy o to spytać jej
poprzedniej gospodyni, która na pewno by pamiętała, kto towarzyszył Helle, kiedy się od
niej wyprowadzała. Na szczęście dla pani siostrzeńca ta kobieta nie żyje.
105
- Lub na szczęście dla panny Strøm - zareplikowaÅ‚a Bella. - MogÅ‚aby przecież równie
dobrze potwierdzić, że mój siostrzeniec nigdy u niej nie był.
Helle nie wiedziała, że jej poprzednia gospodyni nie żyje. Miała nadzieję, że ta wścibska
kobieta okaże się teraz pomocna.
Następnie sąd wezwał na świadka Christiana Wildehede. Bardzo młody, elegancki, o
arystokratycznym wyglądzie zajął miejsce świadka i skinął przyjaznie w stronę Helle.
Opowiedział, w jakich okolicznościach on i Peter Thorn znalezli dziewczynę w wieży, o
 złotym ptaku i o mężczyznie z wąsami, a także o nagłym zniknięciu Helle, kiedy się
wyprowadziła do miasta. Mówił o swych bezskutecznych poszukiwaniach dziewczyny, o
wizycie w wydawnictwie, do którego Helle przesłała swój rękopis  Tęsknoty , i rozmowie
przeprowadzonej z dyrektorem, a podsłuchanej przez Bernlanda, i o tym, jak wkrótce
potem sam został napadnięty przez wąsatego mężczyznę. Christian zrobił dobre
wrażenie na sędziach przysięgłych, być może dlatego, że przynajmniej raz udało mu się
zachować powagę.
Pani Wildehede potwierdziła zeznania syna, wyrażając się o Helle bardzo pozytywnie. To
pokrzepiajÄ…ce!
Następnie zeznawał Peter.
Helle przełknęła ślinę. Nie widziała go od czasu wyjazdu na Fionię i choć przez cały czas
rozłąki usiłowała sobie przypomnieć, jak wyglądał, jego obraz jakby zamazywał się w
pamięci.
Kiedy stanął przed nią, Helle poczuła słabość ogarniającą całe ciało. Czy to ten sam
Peter, który pocałował ją tak namiętnie, a potem prosił, by o wszystkim zapomniała? Ten
wysoki, przystojny mężczyzna ze szczerym spojrzeniem? Helle doznała dziwnego
ukłucia w okolicy serca, czuła rozpaczliwy żal na myśl o tym, że wybrał samotne życie.
Uświadomiła sobie, że nigdy nie pokocha nikogo innego.
Napotkała spojrzenie leśniczego i wyczytała z niego bardzo wiele. Po chwili jednak się
odwrócił, a jego twarz stała się skupiona i skoncentrowana, jak gdyby już nie myślał o
obecności Helle na sali.
Lecz Peter nie był dobrym świadkiem. Nie starał się nawet ukryć, że jest wrogo
usposobiony do oskarżonego. Zdawał się mówić, że najbardziej pragnąłby się znalezć
sam na sam z Bernlandem w jakimś ciemnym zaułku i sprawić mu solidne lanie.
Potem wzywano jeszcze wielu innych świadków. Przewodniczkę... Doktora Jepsena,
który zdał relację z wyniku badania Helle po upadku z wieży oraz oceny stanu jej serca
po powrocie z miasta do Vildehede. Na zakończenie wspomniał o reakcji dziewczyny na
106
wiadomość o przerobieniu i wydaniu pod innym nazwiskiem i tytułem jej powieści
 Tęsknota .
Jednak mimo wielu pozytywnych dla Helle głosów pierwszy dzień rozprawy należało
uznać za korzystny dla Bernlanda. Udało mu się przedłożyć rozmaite notatki i szkice
dotyczące obu omawianych powieści, a nawet cały brudnopis  Elisabeth Engman ze
skreśleniami i zmianami. Helle nie miała nic takiego, absolutnie żadnych dowodów na
potwierdzenie swej wersji. Tylko rękopis  Tęsknoty , co do którego zeznania były jednak
sprzeczne. Adwokat nie zdążył tego dnia przedstawić zapisków dziewczyny,
sporządzonych poprzedniego wieczoru, streszczeń ani cytatów. Helle poważnie się
obawiała wyniku rozprawy.
- Mamy jednak jeszcze wiele mocnych kart w ręku - powiedział policjant Lund
pocieszajÄ…co, kiedy spotkali siÄ™ poza salÄ… rozpraw.
Helle zamyśliła się.
- Chciałabym porozmawiać z dyrektorem wydawnictwa - rzekła niespodziewanie.
- Będzie zeznawał jutro.
- Wiem, ale wolałabym się z nim spotkać teraz. Czy jest jeszcze w swym biurze?
Lund, mocno odchylając się do tyłu, spojrzał na zegar ścienny wiszący nad ich głowami.
- Powinien jeszcze być. Ale musimy się pospieszyć.
Potężny szef wydawnictwa przyjął nieoczekiwanych gości w swoim gabinecie.
- Jestem bardzo przygnębiona tym, że moja powieść ukazała się w takiej postaci -
zaczęła Helle. - Miałabym do pana w związku z tym ogromną prośbę. Jeśli uda nam się
jakimś cudem wygrać sprawę, to czy mógłby pan przeczytać mój rękopis? Naprawienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl