[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poniedziaÅ‚ek rano wezwano nas do Fernérów dla omówienia szczegółów królewskiego
posiłku. Nie było wprawdzie pewności, czy król z królową zatrzymają się w domu
Fernérów, ale na wszelki wypadek wszystko musiaÅ‚o być zapiÄ™te na ostatni guzik.
Marcus leżał w łóżku. W ranę wdało się zakażenie i lekarz zalecił odpoczynek. Marietta
przemyciła kilka listów do mnie. Jak wynikało z ich treści, jedynym marzeniem Marcusa
było wyzdrowieć i zabrać mnie na przejażdżkę łodzią.
Ja też posłałam mu kilka listów, trochę ciastek i czekoladek, ale go nie odwiedziłam. Nie
wypadało. Nie odwiedza się mężczyzn w ich sypialniach!
Obiad u von Blenków zakończył się pełnym sukcesem. Pani von Blenk dała nam do
zrozumienia, że zawsze będzie korzystać z naszych usług. Matka pęczniała z dumy, ja
czułam zażenowanie, zarówno pochwałami, jak i przewagą, którą w moim odczuciu
zdobyłam nad matką.
Czwartek zszedł na przygotowaniach do królewskiego obiadu. Wieczorem padałam z
nóg ze zmęczenia. Zapomniałam jednak o nim, kiedy zjawił się posłaniec z listem od
Marcusa. Marcus powiadamiał mnie, że czuje się dobrze i zaprasza na przejażdżkę
łodzią. Jeśli mam ochotę.
Miałam ochotę! Skończyłam zajęcia w okamgnieniu. Kiedy o zachodzie słońca
siedziałam w malutkiej łódce wiosłowej, po zmęczeniu nie zostało ani śladu. Wokół
71
rozpościerała się spokojna toń wody, a ja przyglądałam się silnym dłoniom Marcusa
ściskającym wiosła. Jakże go kochałam! A jego wzrok mówił mi, że on odwzajemnia moje
uczucia.
Długie rozstanie nie wyszło nam na dobre. Byliśmy równie zawstydzeni i niepewni jak
przy pierwszym spotkaniu. Oboje myśleliśmy o listach, które pisywaliśmy do siebie w
trakcie choroby Marcusa. Gorące, szczere listy miłosne. Aatwo przelewać uczucia na
papier, znacznie trudniej mówić o nich!
OpowiadaÅ‚am Marcusowi o swoich zajÄ™ciach, on o atmosferze w domu Fernérów. Nie
zdarzyło się nic nowego, ale wszyscy zaczęli traktować się z podejrzliwością. Cederwed
wciąż przebywał w mieście, nikt jednak nie wiedział, gdzie i kiedy uderzy.
Popłynęliśmy na wschód, minęliśmy port i oddalaliśmy się od miasta. Zbliżaliśmy się do
starego portu, który nie był w użyciu od co najmniej stu lat. Leżał teraz przed nami,
brzydki i zniszczony, musieliśmy go opłynąć, by dotrzeć do pięknych plaż położonych tuż
za nim.
Aódka prześlizgnęła się obok kamiennych bloków, pozostałości kei, i zbliżała do starego
nabrzeża. W murze z kamienia widać było słabe ślady po wyrytych nazwach statków,
które cumowały tam wiele lat temu. Niektóre spoczywały na dnie, inne tkwiły na wpół
pogrzebane w przybrzeżnych piaskach.
CzytaÅ‚am napisy.  Hildur z Falsterbo. Måsen, Malmø 1701. I...
- Marcus! - szepnęłam bezgłośnie.
Zauważył już to, co ja. Nazwę statku, który przybijał do tego miejsca w poprzednim
stuleciu.  Aldebaran !
72
ROZDZIAA X
Marcus zawrócił łódz do miasta, wiosłując z taką siłą, że spod dzioba tryskały strugi
piany. SpytaÅ‚am go, co zamierza. OdrzekÅ‚, że nie wraca do domu Fernérów, bo już
nikomu tam nie ufa, nawet własnej siostrze. Pójdzie wprost do komisarza, który też znał
datę wizyty pary królewskiej.
Kiedy pomógł mi wysiąść na pomost, przytulił mnie na krótką chwilę, po czym powiedział
z powagÄ…:
- Annabello, wygląda na to, że nie dane nam jest to, czego pragniemy najbardziej: być
razem, tylko we dwoje. Chcę jednak, byś wiedziała, że ogromnie zależy mi na tobie.
Rozmyślałem sporo przez ostatnie dni i jednego jestem pewien. Ty albo żadna inna.
- A twój ojciec?
- Mój ojciec jest głupcem - odrzekł, uśmiechając się krzywo. - Marietta ma rację. Zbyt
długo pozwalałem wodzić się za nos. Po śmierci matki nie było nam łatwo. Zostaliśmy z
ojcem, nic w tym dziwnego, że decydował o wszystkim. Teraz mam dwadzieścia cztery
lata i nie dbam o to, że jest generałem. Chcę żyć własnym życiem! Razem z tobą,
Annabello...
Westchnęłam ze szczęścia i przytuliłam się do niego. Potem ruszyliśmy spiesznie do
domu komisarza.
Komisarz przyjął nas w szlafroku, ale zapewniał, że nie zdążył się jeszcze położyć.
Poprosił nas do środka. Marcus zaczął natychmiast zdawać relację z naszego odkrycia.
- W starym porcie? - Komisarz spoglądał na nas ze zdumieniem. - Tam właśnie ma
przybić okręt Jego Wysokości! Więc... wiedzą i o tym. A wtajemniczonych jest tak
niewielu...
- Nawet ja o tym nie wiedziałem - stwierdził Marcus. - A biorę udział w przygotowaniach
od samego poczÄ…tku.
- Nigdy nie słyszałem o tym wyrytym napisie - mruknął do siebie komisarz.
- Nic dziwnego - odrzekłam. - Z lądu go nie widać, a od morza też trudno dostrzec.
- Hm... czy to oznacza, że zaatakują od strony morza? - zastanawiał się komisarz. -
Specjalnie wybraliśmy stary port, by zwieść ewentualnych napastników! Spróbujemy
wyprowadzić ich w pole jeszcze raz! Zwołam natychmiast moich ludzi i wyślę ich na okręt
królewski, który zakotwiczony jest w dobrze strzeżonym miejscu. Poruczniku Dalin, chcę,
by pan rozpuÅ›ciÅ‚ pogÅ‚oskÄ™ w domu Fernérów, że król przybÄ™dzie dzieÅ„ wczeÅ›niej, niż
73
zapowiadano. Proszę uczynić to w sposób dyskretny, by nikt nie nabrał podejrzeń. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl