[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ostrożnie zaproponował adopcję. Rozpłakała się wtedy ze wzruszenia.
110
R
L
T
Postanowili, że poczekają jeszcze rok, zbadają swoje intencje... i jeśli żadne z
nich nie zmieni zdania, przygarną samotne dziecko. Rozmawiali całą noc, a
gdy zasypiali ó świcie, mocno w siebie wtuleni, Laurel czuła, że ból, który
skrywała w sercu, znika, rozprasza się jak ciemności nocy wraz z nadejściem
dnia.
Potem nie myślała już o własnych dzieciach. Aż do tej chwili.
Posłuchaj, Dani... zaczęła z wahaniem. Przyjaciółka zasługiwała na
to, żeby znać prawdę. Nie powinna łudzić się nadzieją, że lada miesiąc
obydwie zajdą w ciążę, a potem będą razem paradować z wózkami.
Och, do licha! Włoszka zaśmiała się nagle, zerwała na równe nogi i
zaklaskała w dłonie. Miałam siedzieć cicho, ale nie wytrzymam. Muszę ci
powiedzieć. Jestem w ciąży!
Co takiego? Chcesz mi powiedzieć, że brałaś ślub w ciąży? Laurel
pokręciła głową z niedowierzaniem.
Ależ skąd obruszyła się przyjaciółka. My, Sycylijczycy, jesteśmy
okropnie nienowocześni i chwalimy to sobie. Nie, tego pasażera na gapę
przywiezliśmy z Raimondem z podróży poślubnej.
Dani uśmiechnęła się z czułym rozmarzeniem i pogładziła się po
brzuchu.
Chwileczkę. Coś tu się nie zgadzało. Minęło dopiero dziesięć dni
od waszego ślubu. Nawet jeżeli zaszłaś w ciążę w noc poślubną, to czy nie
jest jeszcze za wcześnie...
Jakie dziesięć dni? Dani wybuchnęła śmiechem. Laurie, podobno
szczęśliwi czasu nie liczą, a to znaczyłoby, że jesteś naprawdę szczęśliwa! Od
naszego ślubu minęły trzy tygodnie.
Trzy tygodnie? Laurel poczuła, że kręci jej się w głowie. We
wspomnieniach niedawnej przeszłości widziała korowód czułych poranków,
111
R
L
T
złotych dni pełnych słońca i zmysłowych, ciepłych wieczorów, i
rzeczywiście, nie potrafiła ich policzyć. Ale jeśli minęły trzy tygodnie, to
znaczyło... To znaczyło, że...
Westchnęła, bezwiednie unosząc dłonie do nagle pobladłej twarzy.
Dani, jakoś mi słabo wydusiła, wstając chwiejnie. Przepraszam
cię na chwilę.
Przyjaciółka podbiegła do niej, objęła mocno i poprowadziła do
chłodnego wnętrza domu.
Intuicja mi mówi, że i ty jesteś w odmiennym stanie orzekła, z
uśmiechem satysfakcji, przyglądając się pobladłej twarzy Laurel i kroplom
potu na jej czole.
Laurel bezwładnie opadła na kanapę.
To niemożliwe. Pokręciła głową. Nie powiedziałam ci, ale po
tamtym poronieniu dwa lata temu... pojawiły się komplikacje... musiano mnie
operować. Lekarze powiedzieli, że nie będę mogła mieć dzieci. Są
obiektywne trudności...
Trudności, też coś! prychnęła Dani. Nie ma takich trudności,
którym nie mogłoby zaradzić tutejsze słońce, powietrze i śródziemnomorska
dieta. A do tego zmysłowe noce w ramionach męża. Założę się, że z
Cristianem od trzech tygodni praktycznie nie wychodzicie z łóżka. A w tym
czasie wiele mogło się wydarzyć.
Laurel, wciąż szara na twarzy, uparcie kręciła głową.
Spóznia ci się okres, mam rację? Dani sięgnęła po torebkę, chwilę
grzebała w jej przepastnym wnętrzu. Najlepiej od razu zrób test ciążowy.
Na wszelki wypadek kupiłam dwa, mam jeden na zbyciu.
Dziesięć minut pózniej Laurel siedziała na kamiennej posadzce łazienki
i ściskała w palcach test, na którym widniały dwie wyrazne kreski. Była w
112
R
L
T
ciąży. Najpierw przyszło oszołomienie, a potem pojawił się lęk. Nie miała
siły, żeby zmierzyć się samotnie z tą chwilą. Czując, że tonie w czarnych
odmętach strachu, ostatnim wysiłkiem chwyciła się telefonu. Drżącymi
palcami wystukała numer komórki Cristiana. Numer zajęty, obwieścił
automatyczny komunikat, po czym włączyła się poczta głosowa.
Cristiano? wyrzuciła z siebie i zamilkła. Co właściwie chciała mu
powiedzieć? Przecież nie była w niebezpieczeństwie, Cristiano nie musiał
biec jej na ratunek. Jaki właściwie miała powód, żeby przeszkadzać mu w
pracy? Zwłaszcza że tego dnia podejmował w palazzo Ferrara delegację z
Dubaju; jeśli negocjacje przebiegną po jego myśli, rodzinne imperium
rozszerzy się na kolejny kontynent. Chciałam tylko życzyć ci powodzenia
wydusiła z siebie i rozłączyła się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Trylogia sycylijska 01 Zbieraczka migdaĹĂłw Agnello Hornby Simonetta
- Morgan Diana SzaleĹcza eskapada(1)
- Harvey Sarah Wichrowe ĹÄ ki
- Kelly Mira Lyn Wieczory w Chicago
- Hannah Kristin Wspólnicy
- EdPsych Modules PDF References
- Heather Killough Walden The Game (pdf)
- Graham Masterton Tengu
- Charles Richet L'Homme stup
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pajaa1981.pev.pl