[ Pobierz całość w formacie PDF ]

udziałów w swojej firmie. Tak bywa w rodzinie...
Penelope patrzyła zaskoczona.
- Jak to?
- Przecież podpisałaś dokumenty - przypomniał Stefano.
- Podam was do sÄ…du! To oszustwo! - wykrzyknÄ…Å‚ Cornell.
- Nie sądzę, żeby tak się stało. Będziesz zajęty w sądzie innymi
sprawami - Stefano podniósł głos. - Wilfred, masz zeznanie Cornelia?
Drzwi się otworzyły.
- Dobrze się nagrało, panie Salvatore. Pana Curtisa musieliśmy
powstrzymać siłą. Próbował przeszkodzić w rozmowie. Dziennikarze
są bardzo zainteresowani. Mają wiele pytań do pana Cornelia.
147
RS
Penelope z przejęcia napłynęły łzy do oczu.
- Jak? Kiedy? Nic z tego nie rozumiem.
- Wszystko ci wyjaśnię, gdy tylko wyjdzie Cornell - obiecał
Stefano. ZdjÄ…Å‚ z krawata spinkÄ™, z marynarki wyjÄ…Å‚ resztÄ™
miniaturowego sprzętu wideo. Położył wszystko na stole i wyłączył. -
Już niepotrzebne, a naszej rozmowy nie mam zamiaru nagrywać.
Cornell zerwał się z miejsca. Dłonie zacisnął w pięści.
- Zapłacisz mi za to, Salvatore.
Stefano wzruszył ramionami i energicznie otworzył drzwi na
korytarz.
- Jest do waszej dyspozycji - powiedział do rozgorączkowanych
dziennikarzy. - Dziękuję za wypożyczenie sprzętu.
Kiedy Cornell opuścił pokój, Stefano zawołał Cindy.
- Poproszę o wszystkie dokumenty, które moja żona dziś
podpisała.
Spojrzał na Penelope. Zlady łez jeszcze błyszczały na rzęsach.
Zdawał sobie sprawę, że nie dotrzymał słowa i działał na własną rękę
w sprawach dotyczÄ…cych ich obojga.
- Czekasz na wyjaśnienia?
- Domyślam się, że już nie jestem właścicielką firmy Crabbe i
Wspólnicy?
Odpowiedział spokojnie:
- Gdy wszystko siÄ™ uspokoi, Wilfred przygotuje dokumenty.
Bracia Salvatorowie są właścicielami tylko chwilowo. Znów
dokonamy zamiany własności. Wydaje mi się, że nikt już nie uwierzy
148
RS
w plotki o Lorenie, gdy wiadomo, że rozpowszechniał je Cornell.
Akcje Crabbe powinny wkrótce zyskać na wartości.
- Dlaczego mnie nie uprzedziłoś?
- Cornell by się domyślił. Uwierzył, że jest bezpieczny, bo
obserwował twoje zachowanie.
Spojrzała na sprzęt wideo leżący na stole.
- Nie czułam, że masz na sobie jakieś urządzenia, nawet gdy cię
całowałam.
Uśmiechnął się.
- Założyłem to pózniej, gdy poprawiałaś makijaż. Przyznaję, że
serce mi zamarło, gdy zaproponowałaś, żeby nas przeszukał.
- Byłeś pewien, że się przyzna?
- Nie, ale niewiele ryzykowaliśmy. W tamtej chwili miałaś tylko
jeden procent udziałów. Prędzej osobiście podarłby umowę na
strzępy, niżby ją podpisał.
Rozległo się pukanie do drzwi. Cindy przyniosła dokumenty.
Penelope zaczęła je przeglądać.
- Podpisaliście wszyscy - zauważyła.
- Oczywiście, inaczej byłyby nieważne. Nikt się nie zawahał.
Przecież należysz do rodziny.
- Ale wiedzieli, że nasze małżeństwo jest fikcją. Objął ją.
- Nikt oprócz ciebie w to nie wierzy. Zresztą chyba się już
przekonałaś, że to coś więcej. Zaryzykowałaś utratę firmy, żeby
ratować moje dobre imię.
- To była...
149
RS
- Proszę, nie mów, że to była rozsądna i logiczna decyzja.
Zmarszczyła brwi.
- Muszę przyznać - powiedziała - że też potrafisz logicznie
działać. Przewidziałeś moje zachowanie.
- Musiałem się domyślić, jak mogłaby postąpić zakochana
kobieta.
- Tak, jestem zakochana - przyznała - i pamiętam, że ostatniej
nocy powiedziałam, że zawsze będę cię kochać. Do końca życia.
Objął dłońmi jej twarz.
- Ja się zakochałem, gdy weszłaś do mojego gabinetu z
propozycją małżeństwa.
- Przecież proponowałam tylko interes - próbowała
zaoponować.
- Jedynym logicznym rozwiązaniem było zakochać się. Mam
racjÄ™?
Skinęła głową.
- Wiedziałam, że w końcu zaczniesz patrzeć na świat tak jak ja:
najpierw logika, potem uczucia.
- Nellie!
- Przynajmniej mógłbyś spróbować. Jesteś zbyt uczuciowy i
ożeniłeś się z kobietą, która jest dokładną tego przeciwnością. Będzie
ci trudno.
PrzyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie.
150
RS
- Przychodzi mi do głowy tylko jeden sposób. Pochylił się nad
Penelope i całował ją tak długo, aż w zapamiętaniu rozebrała ich
oboje.
151
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl