[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ły niezbicie, że orzechy nie tylko nie podwyższają, ale wręcz pomagają w utrzymaniu prawidłowe-
go poziomu cholesterolu we krwi. Otóż ustalono, że okoto 70 procent zawartego w orzechach tłusz-
czu stanowią tak zwane dobre tłuszcze, to znaczy kwasy tłuszczowe wielonienasycone. W ten spo-
sób, krok po kroku postępuje proces weryfikacji błędnych przekonań, które przynosiły tyle szkód
kilku ludzkim pokoleniom.
Od kilkudziesięciu lat obowiązuje filozofia czterech grup pokarmowych, czyli:
(1) produktów zbożowych,
(2) warzyw i owoców,
(3) produktów mlekopochodnych,
(4) mięsa zwierząt i ryb.
Zwiatowa Organizacja Zdrowia przyznaje, że struktura spożycia panująca w większości krajów
rozwiniętych dalece odbiega od diety, która jest najbardziej wskazana dla człowieka. Wynika to po-
noć ze złych zwyczajów żywieniowych, ale te zwyczaje nie wzięły się przecież z powietrza - ludzie
wszak kierowali się przez lata zaleceniami ekspertów komponując swoje menu z białek, węglowo-
danów, tłuszczów, witamin i składników mineralnych. Do komicznej sytuacji doszło w czasie jednej
z niezliczonych konferencji naukowych poświęconych otyłości. Otóż w czasie lunchu podano rost-
bef z ziemniakami i mącznym sosem, brokuły, a na deser słodką galaretkę i tort czekoladowy.
Wszystko to, zdaniem organizatorów z renomowanego Uniwersytetu im. Johna Hop-kinsa, miało
rzekomo składać się na prawidłowo skomponowany posiłek (!). Białka, tłuszcze, węglowodany -
wszystko było na talerzu, czyż nie? Ale po spożyciu tego obiadku" sami uczestnicy konferencji do-
szli do wniosku, że coś tu nie gra, bo po takim posiłku nie tylko trudno będzie utrzymać wagę na-
leżną, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że poczujemy się zle. Uczucie przepełnienia i ocię-
żałości towarzyszy nam zawsze ilekroć pomieszamy cukry, białka i tłuszcze. W roku 1990, w słyn-
nym raporcie na temat diety i struktury spożycia zalecanej przez grupę ekspertów Zwiatowej Orga-
nizacji Zdrowia znalazła się sugestia, aby z węglowodanów, w szczególności pieczywa, kaszy, ry-
żu i makaronu, uczynić podstawę jadłospisu. Tłuszcze potraktowano bardzo restrykcyjnie, nakazu-
jąc zwłaszcza ograniczenie spożycia mięsa, jajek, oliwy, orzechów itp. Efekty tych zaleceń były
wręcz katastrofalne. Stworzono idealne warunki do pojawienia się kolejnych pokoleń grubasów
spożywających junk food" - śmieciowe jedzenie.
Dietetyka nie jest nauką ścisłą, co więcej, żywienie jest dziedziną, która mało lub prawie wcale
nie interesuje lekarzy. Widać to najlepiej po wyglądzie ich samych. Większość z nich przekroczyw-
szy trzydziestkę ma kłopoty z utrzymaniem wagi należnej i nie bardzo wie, jak sobie z tym pora-
dzić. Zrodowisko to nie jest również wolne od większości chorób - lekarzy trapią choroby serca,
nadciśnienie, schorzenia układu pokarmowego, cukrzyca, nowotwory i inne dolegliwości. Główna
ich przyczyna leży jak wiemy - w nieprawidłowym odżywianiu. Ale jak można się dziwić całej tej
sytuacji, skoro medycyna do dziś właściwie nie wie, co jest dla człowieka zdrowe, a co nie, ile i cze-
go powinniśmy jeść, a także, jakie powinny być proporcje między podstawowymi grupami pokar-
mowymi.
Najlepiej o tym świadczy fakt, że władze i służby medyczne poszczególnych krajów udzielają
nam tylu równie autorytatywnych co zmiennych, a czasem wręcz sprzecznych ze sobą rad doty-
czących prawidłowego odżywiania się. Bywa więc, że pokarmy, które w niektórych krajach nie są
zalecane, w innych uchodzÄ… za zdrowe. Brytyjskie Stowarzyszenie o nazwie ARISE (Association
for Research into the Science of Enjoyment), w którym działają naukowcy propagujący radość ży-
cia", postanowiło położyć kres wyrzeczeniom, które fundują nam dietetycy i pokazać, że ich zale-
87
cenia są czasem niewarte nawet funta kłaków. Oto w rzeczy tak podstawowej jak spożycie soli ma-
my do czynienia z prawdziwym festiwalem nieporozumień. Jak wytłumaczyć na przykład fakt, że
władze dwóch sąsiadujących ze sobą krajów, a mianowicie Polski i Niemiec, polecają w oficjalnych
publikacjach swoim obywatelom spożycie diametralnie różnych dawek owej nieszczęsnej soli.? Po-
lacy mogą zgodnie z tymi zaleceniami spożywać maksymalnie 1,44 gramów soli kuchennej dzien-
nie, a Niemcy 10 gramów! Sól kuchenna, którą powszechnie obwinia się o to, że sprzyja nadciśnie-
niu, w oczach francuskich badaczy wcale nie jest taka zła. Badania epidemiologiczne wykazały,
że ilość spożywanej soli nie wpływa na ciśnienie krwi w ogóle albo wpływa minimalnie" - napisały
władze francuskie w dokumencie zatytułowanym Zalecenia żywieniowe dla populacji francuskiej".
A co na to nasi spece od soli? Polscy eksperci" pobili zresztą w tej materii światowy rekord, bo na-
wet Amerykanie, zwykle bardzo stanowczy w sprawach dietetyki, pozwalajÄ… swoim obywatelom
spożyć od 5 do 10 gramów. %7łołądek przeciętnego Polaka pewnie niewiele różni się od żołądka
mieszkańca Nadrenii czy Saksonii, ale dietetyków nic a nic to nie obchodzi, bo zalecenia żywienio-
we zależą głównie od wizerunku poszczególnych produktów spożywczych ukształtowanego w da- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Ks. Jan O’Dogherty REKOLEKCJE ZE ŚWIĘTYM JOSEMARIĄ ESCRIVĄ
- Kwasniewski Aleksander Dom wszystkich Polska
- Zorn Warriors 1 Rals Woman
- JarosśÂ‚aw Borszewicz Mroki
- 12.ZśÂ‚y sen
- BALTHASAR H. U. von Credo
- MDM
- Dick Philip Prawda póśÂ‚ostateczna
- Khazars
- Foster, Alan Dean Quozl
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tibiahacks.keep.pl