[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do nowego środowiska. Nie zdziwiłbym się, gdyby uwił sobie gniazdko na szczycie reaktora.
- Jak tam wlazł, to w życiu go nie wydostaniemy zauważył Parker.
- Miejmy nadzieję, że uciekł gdzieś indziej. Gdzieś, gdzie go można schwytać.
- Musimy znalezć tego parszywca. - Na twarzy Ripley malował się wyraz głębokiego
zatroskania.
- A dlaczego byśmy nie mieli pójść spać? - zaproponował Brett. - Wleziemy do hibernatorów,
wpompujemy powietrze do zbiorników i udusimy to szkaradztwo.
- Po pierwsze, nie wiemy, jak długo może wytrzymać bez oddychania - argumentowała z
pasją Ripley. - A jak on wcale nie musi oddychać, to co? Widzieliśmy tylko jego pysk, nozdrzy nie
było.
- Każde stworzenie musi oddychać. Jakoś i czymś. Brett wciąż się opierał, ale stracił werwę.
Puściła do niego oko. - Dasz za to głowę? Brett nie odpowiedział.
- Poza tym jak wypompujemy powietrze, on się znów przystosuje do no nowych warunków i
niewykluczone, że będzie czerpał niezbędne mu gazy z... pożywienia. Znajdzie nas w
hibernatorach i potraktuje jak zamrożone konserwy! Pamiętacie, z jaką łatwością to palczaste
bydlę przeżarło osłonę hełmu Kane'a? kto zagwarantuje, że jaszczur nie zrobi tego samego z
hibernatorami? - Pokręciła głową. - Nie, kochani, nie pójdę spać, dopóki go nie znajdziemy i nie
zabijemy.
- Ale przecież nie jesteśmy w stanie go zabić! - Lambert kopnęła z wściekłością pobliską
ścianę. - Budowę wewnętrzną gna pewnie taką samą jak ten pierwszy z okiem. Jeśli tak, to laser
nic tu nie poradzi, bo to paskudztwo zacznie sikać dookoła kwasem. Jaszczur jest o wiele więk-
szy, prawda? Jeżeli jego ciele krąży ta sama ciecz, wypali nam taką dziurę, że za Boga jej nie
załatamy. A dobrze wiecie, że w nadświetlnej szczelność kadłuba jest cholernie ważna. Nie
wspominając już o znaczeniu przewodów biegnących w jego wnętrzu.
- A to skurwysyn... - mruknął Brett. - Więc jeśli nie możemy go zabić, to co wtedy? Co z nim
zrobimy, jak go już złapiemy?
- Trzeba go w jakiś sposób wytropić, schwytać i usunąć ze statku. - Spojrzała na kapitana,
szukajÄ…c wsparcia dla swego planu.
Dallas myślał chwilę.
- Nie widzę innego wyjścia. Musimy spróbować.
- Pogadamy jeszcze trochę i nasze decyzje wezmą w łeb - przypomniał im Ash. - Zapasy
mamy ściśle wyliczone, dostosowane do czasu, jaki spędzamy poza hibernatorami. Usilnie
nalegam, żebyśmy natychmiast podjęli zorganizowane poszukiwania.
- Słusznie - zgodziła się bez wahania Ripley. - Najpierw musimy go znalezć.- Nie -
powstrzymał ich Dallas dziwnie zdławionym głosem.
Spojrzeli na niego pytajÄ…co.
- Najpierw musimy zrobić coś innego... - Spojrzał w głąb korytarza. Przez otwarte drzwi
mesy zobaczyli zwłoki Kane'a.
Przeszukali magazyn i pośród najrozmaitszych zapasów znalezli akurat tyle materiału, że
starczyło na sporządzenie prymitywnego całunu, który Parker, z braku nici, zszył promieniem
lasera. Całun był nie wykończony, zle skrojony i kiedy wracali ze śluzy na mostek, bardzo ich to
dręczyło. Pocieszali się tylko tym, że dali z siebie wszystko, że nic więcej zrobić nie byli w stanie.
Bo owszem, mogli zamrozić ciało, żeby pochować je z pełnym ceremoniałem na Ziemi, ale
ponieważ wieka hibernatorów były przezroczyste, zaraz po przebudzeniu ujrzeliby rozszarpane
zwłoki przyjaciela. Nie, lepiej załatwić to tu i teraz, szybko i czysto, lepiej o wszystkim jak
najprędzej zapomnieć.
Na mostku zajęli miejsca przy swoich stanowiskach. Przygnębienie wisiało w powietrzu
niczym gęsta mgła. Dallas zerknął na wskazniki i rzucił posępnie:
- Wewnętrzna gródz zahermetyzowana. -Ripley potwierdziła skinieniem głowy.
- Pompujesz śluzę?
I znów nieme przytaknięcie. Dallas zawahał się i omiótł wzrokiem ich smutne twarze. Nikt
nie odwzajemnił spojrzenia.
- Ktoś chce coś powiedzieć?
Cóż można było powiedzieć... Nic. Kane'a nie ma. %7łył, a teraz nie żyje. Nikt z załogi
Nostromo nie startował w konkursach krasomówczych.
Tylko Lambert zabrała głos.
- Skończmy z tym - szepnęła.
Dallas pomyślał, że "Skończmy z tym" to niezbyt udane epitafium, ale sam nie był w stanie
sklecić niczego rozsądniejszego, gdyż siedział jak na szpilkach - tracili cenny czas! Dał znak
czuwajÄ…cej Ripley.
Ripley pchnęła dzwignię. Zewnętrzne drzwi śluzy odskoczyły z cichym trzaskiem. Różnica
ciśnień wyrzuciła ciało Kane'a w pustkę kosmosu i złożyła do grobu nicości. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Alan Burt Akers [Dray Prescot 16] Savage Scorpio (pdf)
- Dean Alyssa Jak polubić Boże Narodzenie
- Beastchild Dean R. Koontz
- A.C.Crispin Obcy 4 Przebudzenie
- Dean Foster A. Nadchodzaca burza
- Foster, Alan Dean Icerigger 1 Icerigger
- Alan Dean Foster Alien 03 Alien 3
- Foster, Alan Dean Star Wars Splinter of the Mind's Eye()
- Iain Banks The Business
- Harrison Harry Stalowy Szczur 8 ZśÂ‚ote lata Stalowego Szczura
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- skromny19.pev.pl