[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zrobić od chwili, gdy zobaczyłem cię w barze - powiedział niskim głosem. Zciskał ją
delikatnie, jego kciuki badały różowe obwódki otaczające twarde czubki piersi. - Myślę,
że też tego chciałaś, prawda, Kate?
Nie zdawała sobie z tego sprawy, ale chyba tak było. Odpowiedz była tak szybka i
dotkliwe uczucie pustki tak oczywiste.
- Woda zmyła ci całe mydło z rąk - powiedziała niepewnie przez gorącą mgłę, która
ją otaczała.
Wydawało się jej niemożliwe, że kiedykolwiek czuła zimno wody.
50
- Nic nie szkodzi, to nam nie przepadnie - zapewnił ją Beau. - Mówią, że pocieranie
działa tak samo jak mydło.
- Kto tak mówi? - spytała bez tchu, nie okazując wyraznego zainteresowania.
Paznokciem kciuka bawił się właśnie jej napęczniałą brodawką.
- Zapomniałem - odparł nieobecnym tonem, przysuwając się bliżej. - Ale nie mogę
się doczekać, żeby sprawdzić tę teorię. Rozsuń nogi, kochanie.
Posłuchała go bez zastanowienia.
- Dlaczego ... - przerwała, czując jego kolano, które wsunął jej gwałtownie między
uda. Poczuła, że ją podnosi, przenosząc jedną rękę od piersi do pośladków i ciągnąc do
przodu, tak że obejmowała jego umięśnione uda z szokującą poufałością. Oparł ją
plecami o brzeg, wspierając na nim również drugie kolano jako podpórkę.
- Tu jest lepiej. - Głos Beau zdradzał, że również brakowało mu oddechu. - Prawie
wygodnie. - Ręka na pośladku przysuwała ją i odsuwała na jego nodze. - Bardzo
wygodna przejażdżka, prawda kochanie?
Wygodna? Mówił z południowym akcentem, w jego kipiącej namiętnością
wypowiedzi wyczuła, że wie, jak śmiesznie brzmi ten przymiotnik. Pocieranie rozpalało
ją z każdym ruchem, uczyła się BrailIe'em całej jego budowy. Twarda kość pod
sprężystymi mięśniami i nieco twardawa kępka włosów, która kłuła ją w najbardziej
wyczuloną część jej ciała. Obrzękłe piersi kołysały się ciężko i dojrzale, obijały się o jego
śliską i gładką pierś przy każdym ruchu. Słyszała, że zaczął oddychać ciężej przy
każdym kolejnym zetknięciu z jej ciałem. Zciskał jej pierś regularnymi ruchami w rytmie,
w jakim pocierał ją o siebie. Kciukiem obrysowywał jej napęczniałą pierś, był naraz
wścibski i pobudzający.
- Masz śliczne małe fałdki wokół tych śliczności - powiedział z zapałem. - To przez
zimnÄ… wodÄ™, czy przez to, co ci robiÄ™?
- Nie wiem - sapnęła. Nie czuła nic poza dotkliwym pragnieniem, które dręczyło
całe jej ciało.
- W takim razie dowiedzmy się, jak jest. - Rękę, którą trzymał dotychczas na jej
pośladkach, wsunął między uda. - Chcę, żebyś była pewna. To kwestia dumy osobistej.
- Jego palce zaczęły się poruszać, pieścić, napierać i drażnić ją z nieludzką
sprawnością.
- Beau! - rzuciła się w jego kierunku, zaciskając bezsilnie ręce na jego ramionach.
Wydała z siebie niski dzwięk, po trosze gardłowy, częściowo przypominający kwilenie,
gdy poczuła, że nieznośnie doświadczone palce dotarły do niej i zaczęły napierać, palić i
wibrować. Była tak blisko, że słyszała łomot jego serca. Drżał mu głos.
- To przeze mnie, prawda, Kate? Powiedz!
- Przez ciebie! - powiedziała, nawet nie wiedząc, co mówi. W tej chwili
powiedziałaby wszystko, o co by ją poprosił.
- Taka jesteś napięta - mruknął. - O tak, Kate, nie mogę się doczekać. Chcę tam
być.
51
- Co? - Dodał z trudem jeszcze jeden palec. Poddała się uczuciu pełni, które ją
całkowicie opanowało.
- Też się chcę przejechać, Kate. - zaśmiał się nieco drżącym głosem. - za
pozwoleniem, droga pani.
Usiłowała mocniej obsunąć się w dół.
- Tak, o tak. - zamknęła oczy. - Co zechcesz.
- Co za bajecznie hojne zaproszenie. Trzymam cię za słowo. To będzie długa noc.
- Uszczypnął ją delikatnie w pierś dwoma palcami, co sprawiło, że przebiegł ją dreszcz. -
Ale, niestety, nie chcę tu zaczynać. Może jutro będę gotowy do wodnych sportów, lecz
dziś chcę czuć przy sobie twoją gorącą i jedwabistą skórę - Jego palce posunęły się
gwałtownie do przodu, wydała niski jęk rozkoszy. - zapamiętaj to - powiedział
zachrypniętym głosem. - Pamiętaj, jak mnie czułaś. Teraz jesteś moja i ja tam wrócę. -
Jego dłoń opuściła ją niechętnie i przesunęła się aż do jej talii. Podniósł ją ze swych ud
na brzeg bez żadnego wysiłku.
Usiadła oszołomiona i osłupiała. Ciepłe i wilgotne powietrze ziębiło jej nagie i
mokre ciało, ale różnica temperatur nie była aż tak duża. Beau znalazł się przy niej na
brzegu. Podniósł ręcznik i wycierał ją z czułą sumiennością. Pieścił ją i ściskał co chwilę
przez delikatny materiał.
- Schyl się, chcę ci wytrzeć włosy. Zrobił to równie dokładnie, a kiedy skończył,
przeczesał palcami jej wilgotne loki, po czym lekko je roztrzepał. - Już prawie wyschły -
stwierdził.
- Są tak krótkie, że szybko schną - powiedziała banalnie. Mimo to wcale nie czuła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl