[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pożądanie. Nie miała wątpliwości, że pragnął jej tak mocno, jak ona jego.
Przypomniała sobie, co jej powiedział tej nocy, kiedy poprosiła go, by się z nią
ożenił.  Nie sądz, że twoja propozycja nie wydała mi się kusząca", powiedział wów-
czas. Dopiero teraz sobie to przypomniała.
Skoro tak mówił, to znaczy, że nie była mu obojętna. Może powinna
spróbować raz jeszcze? W końcu nie ma nic do stracenia.
Podeszła do człowieka, którego kochała całym sercem i objęła dłońmi jego
twarz.
Odważnie spojrzała mu w oczy.
- Piper? Co robisz?
- Chcę się z tobą kochać - wyszeptała.
Ostro wciągnął w płuca powietrze, a w jego oczach zapaliło się pożądanie. W
Piper obudziła się nadzieja.
- Czy to jakiś żart? - spytał przez zaciśnięte zęby. Czuła, jak bardzo jest spięty
S
R
i wiedziała, że walczy ze sobą ostatkiem sił. Przylgnęła do niego całym ciałem.
Podobnie jak osiem lat temu powiodła palcem po jego policzku, dotykając na koniec
ust.
- Chcę się z tobą kochać - powtórzyła raz jeszcze nieswoim głosem.
Zamknął jej dłoń w żelaznym uścisku.
- Piper, co ty, do diabła, wyprawiasz?
Uśmiechnęła się, tym razem już pewna swego. Nie może się mylić!
- Miałam nadzieję, że tym razem mnie nie odeślesz. %7łe zaczniemy tam, gdzie
przerwaliśmy osiem lat temu.
- Piper, chyba nie wiesz, co mówisz - powiedział oschle, choć głos lekko mu
przy tym zadrżał.
- Rozumiem, że to oznacza  nie". - Była zdruzgotana.
Zamrugała powiekami, by się nie rozpłakać i odsunęła się od niego.
W jednej chwili zamknął ją w ciasnym uścisku i pocałował z takim
zapamiętaniem, że niemal zabrakło jej powietrza w płucach.
Z przeciągłym jękiem poddała się temu pocałunkowi. Odwzajemniła go z całą
miłością, jaką miała w sercu. Rozgorzał w niej płomień, który tylko on był w stanie
ugasić.
Kyle był nienasycony. Chłonął Piper wszystkimi zmysłami: dotykiem,
węchem, smakiem i ciągle mu było mało. Zbyt długo jej pragnął, zbyt długo ją
kochał i o niej marzył. Drugi raz nie pozwoli jej odejść.
Przerwał na chwilę, by złapać oddech.
- Powiedz mi, że to nie sen. Powiedz mi, że to dzieje się naprawdę - powtarzał
ochrypłym z emocji głosem.
- To jest prawda. Niemożliwe, żebyśmy oboje śnili. Ty też mnie pragniesz -
odparła bez tchu.
Kyle uśmiechnął się gorzko.
- Tak, pragnę cię. Nigdy tak naprawdę nie przestałem o tobie marzyć.
- A ja o tobie - zapewniła go. - Chcę tylko ciebie. Kyle nadal nie był do końca
S
R
przekonany.
- Tak mówisz, ale czy jesteś tego absolutnie pewna? Wiem, że odczuwasz
wdzięczność za okazaną pomoc, ale jestem tylko prostym człowiekiem, który
wiedzie proste życie, podczas gdy ty...
- Co ja? Kim ja jestem, Kyle?
- Jesteś kobietą światową, podróżniczką, znanym fotografem i najpiękniejszą
kobietą, jaką kiedykolwiek znałem. Dlaczego miałabyś chcieć zostać tu ze mną i
wieść takie prozaiczne życie? - Wyraznie usłyszała w jego głosie ton niepewności.
- Ponieważ jesteś najwspanialszym człowiekiem, jakiego znam. Czułym,
kochającym, troskliwym, opiekuńczym. A przede wszystkim dlatego, że bardzo cię
kocham - oznajmiła, patrząc, jak jego spojrzenie robi się miękkie niczym roztopione
srebro.
Nie zdołała jednak rozwiać jego wątpliwości do końca.
- Muszę być pewny, że nie obudzisz się pewnego dnia i nie powiesz mi, że
wolałabyś być teraz w jakimś egzotycznym miejscu i robić zdjęcia.
- Nie mogę ci tego zagwarantować, Kyle - powiedziała. - Wiem tylko, że
zwiedziłam już kawał świata i wiem, co on ma do zaoferowania. Teraz jednak chcę
tylko jednego: być mamą dla Timothy'ego i April, a dla ciebie prawdziwą żoną. Nie
zdawałam sobie sprawy, jak bardzo tego pragnę, dopóki nie okazało się, że być
może przyjdzie mi z tego życia zrezygnować. Wierz mi, ja też mam wiele obaw, ale
jeśli ty i April zechcecie dać mi szansę, mam zamiar ją wykorzystać.
- Zgoda - powiedział, obejmując dłońmi jej twarz.
- Czy to znaczy, że mnie kochasz? - Piper koniecznie chciała usłyszeć to
wyznanie.
Uśmiechnął się i lekko ją pocałował. Zbyt lekko.
- Tak! Kocham cię, Piper Diamond Masters. I to chyba już od ośmiu lat.
- Och, Kyle! - Piper była bliska łez. - Dlaczego nigdy nic mi nie powiedziałeś?
Sądziłam, że chcesz, abyśmy wyjechali.
- Nie przeszło mi przez myśl, że mogłabyś chcieć spędzić ze mną życie.
S
R
Zwłaszcza teraz, kiedy Timothy jest już bezpieczny.
- Zawsze będziemy cię potrzebować, Kyle. Jesteśmy rodziną. Ja, ty, April i
Timothy. Nigdy o tym nie zapominaj.
- Niczego w życiu bardziej nie pragnąłem. Tylko ty możesz mnie
uszczęśliwić.
Pocałował ją namiętnie.
- A Wes? - spytał po chwili. - Nie byłem pewien, co o nim myśleć. Czy
wyszłabyś za niego, gdyby żył?
- Nie. Nie po tym, jak spytał mnie, czy jestem pewna, że on jest ojcem. Te
słowa zabiły moją miłość do niego.
- Och, Piper, wiem jak trudno jest pozwolić komuś odejść - powiedział ze
zrozumieniem.
- A Elise? Nadal jest ci bliska? - Ona także musiała wiedzieć, na czym stoi.
- Pobraliśmy się z potrzeby, nie z miłości. Chciałem założyć rodzinę, a ona
sądziła, że chce tego samego. Dopiero gdy zaszła w ciążę, zdała sobie sprawę, że
popełniła błąd. Ale niczego nie żałuję. Jakże mógłbym żałować, że mam April?
- To wspaniałe dziecko. Ciepłe i takie szczodre. Zupełnie jak ojciec. Timothy
miał ogromne szczęście, że zyskał taką wspaniałą rodzinę. Bardzo się cieszę, że
wróciłam do Kincade.
- Ja również. Jesteśmy jak płótno i diament. Myślisz, że takie połączenie ma
szansę przetrwać?
- Założę się, że tak.
- Lepiej, żeby to nie był sen. A jeśli tak, to nie chcę nigdy się obudzić.
- To nie jest sen. To marzenie, które się spełniło. Ale żeby się upewnić, lepiej
mnie pocałuj.
Kyle roześmiał się i mocniej przytulił do siebie żonę.
- Wystarczy o to poprosić, mój najdroższy diamencie. Wystarczy poprosić.
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl