[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pragnę cię, Patience - szeptał, smakując jej ciało, jakby
chciał cieszyć się nim bez końca.
Nie miała złudzeń, że za tymi słowami kryje się tylko
pożądanie. Pożądanie, nie miłość. Ale ona kochała. Miłością
tak wielką i głęboką, że nie była w stanie mu się oprzeć.
Gładziła jego plecy, gdy on całował jej szyję i piersi. Położył
się na boku i zsunął tak, że jego usta znalazły się przy jej
sutku. Przywarł do niego i pieścił językiem, aż poczuł w
ustach nabrzmiały pąk. Oddając się rozkoszy, Pete uznała, że
wystarczy jej jego pożądanie.
Wplotła palce w jego włosy i przycisnęła głowę mocno do
siebie. Mruknął coś, zadowolony i całował ją dalej, aż
poczuła, że jej ciało zamienia się w bijące zródło rozkoszy,
które pragnie, by z niego pić, aż do pełnego nasycenia.
Przesunęła rękę w dół i trafiła na miękkie loki, wśród których
wyrosła jego rozbudzona męskość. Gdy jej dotknęła, ogarnęło
ją dziwne, nieznane dotąd uczucie: pragnienie, by dawać i
błaganie, by on to wziął.
Spojrzał w jej zasnute mgłą oczy, rozpływające się w
uniesieniu. Nie chciał jej uległości. Jeszcze nie teraz. Może
pózniej, po spełnieniu, gdy będą leżeć obok siebie spleceni w
czułym uścisku. Chciał zobaczyć blask tego płomienia, który
zamigotał w jej oczach, gdy usłyszała basowy ryk
uruchamianego silnika. Czekał na ten ogień. Pragnął go
bardziej niż czegokolwiek. Pragnął go teraz, zanim porwie ich
nadciągający wir zmysłów.
Położył ją na plecach i uklęknął między jej rozsuniętymi
udami. Wilgotne włosy tworzyły złocistą aureolę wokół jej
twarzy.
- Storm - szepnęła, dotykając dłonią jego policzka jakby
prosiła, by znowu całował jej piersi. Odwrócił twarz i
delikatnie ugryzł ją w rękę. Zaskoczona, chwyciła haust
powietrza. Mgła zniknęła. W oczach zapłonęły żywe ognie.
Przesunął czubkami palców po jej piersiach. Chwilę
pózniej poczuła je na biodrach i udach. Zaczął delikatnie
kąsać jej przedramię i brzuch, dotarł do czułego miejsca pod
kolanem. Nie uległ wielokrotnym prośbom jej rąk, które
chciały go powstrzymać. Zniżył się. Jego usta dotarły do jej
stopy. Odwlekał spełnienie i karcił ją wyszukanymi
pieszczotami.
Jej ciało wygięło się w łuk. Nie była w stanie zapanować
nad spazmatycznym drżeniem. Aono pulsowało i piekło,
żądało i pragnęło. Uniosła się i zbliżyła usta do jego ust,
szepcząc:
- Teraz... Błagam... Storm... Teraz!
Delikatnie popchnął ją na poduszkę i przycisnął jej uda do
swoich bioder. Czuł, że jest gotowa go przyjąć. Jedną ręką ujął
jej policzek i odwrócił twarz tak, by mógł widzieć eksplozję w
jej oczach. Z ust znowu wydobyło się urywane: - Teraz...
błagam.
Wszedł w nią i napotkał opór. Stęknął głucho i zmarł w
bezruchu.
- Nie przerywaj - poprosiła szeptem.
- Wielkie nieba, Patience! - Odruchowo chciał się
wycofać, ale oplotła go nogami i rękami. - To twój pierwszy
raz - jęknął.
Z jej ust wydobył się dzwięk podobny do łkania.
- Czy to... takie straszne?
- Nie.... to... cudowne - wyksztusił, z trudem łapiąc
oddech w jej uścisku. - W innych sprawach jesteś taka
niecierpliwa.
- Ale na to warto było czekać. - Splecionymi dłońmi
docisnęła jego lędzwie. - Tylko nie każ mi czekać dłużej.
Odnalazł jej usta, przywarł do nich i wszedł w nią szybko i
głęboko, tłumiąc zmysłowymi pocałunkami ból, który jej
zadał. Wbiła paznokcie w jego plecy i znowu wygięła się w
łuk. Przytrzymał ją mocno, wchłonął jej krzyk i pił dzwięki z
jej ust.
Mimo wielkiego pragnienia kobiety odczekał, aż ich ruchy
osiągnęły pełną harmonię. Dopiero wtedy uwolnił swoją
energię. Potem nie było już delikatności i czułości. Wypierane
pragnienia powróciły z niespotykaną siłą i dzikością.
Eksplodowali w siebie równocześnie. Kiedy usłyszał, jak
wymówiła jego imię, poczuł się jak ktoś, komu wróciły siły i
pasja życia.
- Storm, dlaczego podgryzasz mi piętę?
- A dlaczego twoja noga leży na mojej poduszce?
- Oglądam telewizję. Stamtąd nie było nic widać -
chichocząc wyswobodziła stopę.
- To wyłącz i chodz tutaj. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl