[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jestem zła, że mnie pocałowałeś, i że rozumiem.
 To dobrze.  Poczuł ulgę, że nie ma pretensji
o to, co się stało.  Co rozumiesz, Lauro?
Jak opowiedzieć o swych uczuciach, nie mówiąc
przy tym zbyt wiele?
Portret anioła 55
 Współczujesz mi i dlatego trochę się zaangażo-
wałeś. Poza tym podobam ci się jako modelka, a to dla
malarza musi być ważne.  Dlaczego była taka spięta?
I dlaczego tak na nią patrzył?  Nie chcę, żebyś myślał,
że zle cię zrozumiałam. Ostatnią rzeczą, której bym
oczekiwała...  Z minuty na minutę jej kolana miękły
coraz bardziej. Chciała zamilknąć, ale Gabe uniósł
brew z zaciekawieniem i wykonał zapraszający, nie-
mal ponaglający gest.  Wiem, że nie byłbyś mną
zainteresowany fizycznie... w normalnych warunkach.
I nie chcę, byś myślał, że uznałam to, co się właśnie
zdarzyło, jako coś więcej niż zwykła serdeczność...
 To śmieszne.  Przerwał jej, jakby dopiero teraz
zaczął sobie zdawać sprawę z tego, co mówiła. Wstał
i w zadumie potarł brodę.  A przecież nie jesteś
głupia. Lauro, pociągasz mnie również fizycznie.
Oczywiście teraz seks między nami jest niemożliwy,
ale to nie znaczy, że tego nie pragnę. To, że nosisz
dziecko, to tylko jeden z powodów, dla których nie
mogę się z tobą kochać. Ale są też inne, może mniej
oczywiste, choć równie ważne. Opowiedz mi swoją
historię. Całą.
 Nie mogÄ™.
 Boisz siÄ™?
Pokręciła głową. Jej oczy zalśniły.
 WstydzÄ™ siÄ™.
Zaskoczyła go. Spodziewałby się każdego innego
powodu, ale nie tego.
 Dlaczego? Dlatego, że nie byłaś żoną ojca twoje-
go dziecka?
56 Nora Roberts
 Nie. ProszÄ™, nie pytaj.
Chciał się spierać, ale tylko zacisnął zęby. Laura
wyglądała tak krucho...
 Zgoda, na teraz. Ale pomyśl o tym. Rodzą się we
mnie uczucia, które potężnieją szybciej, niż którekol-
wiek z nas by tego chciało. I nie mam zielonego
pojęcia, co z tym zrobić.
Kiedy wstał, ona również uniosła się i dotknęła jego
ramienia.
 Gabe, nie ma nic do zrobienia. Nie masz pojęcia,
jak bardzo bym chciała, żeby było inaczej.
 %7łycie jest tym, czym je czynimy, aniołku.  Po-
gładził jej włosy, po czym odsunął się.  Potrzebujemy
więcej drewna.
Wyszedł z pokoju i zostawił ją samą. Siedziała
długo na kanapie i bardziej niż kiedykolwiek żałowała
tego, co zrobiła.
Rozdział czwarty
Przez noc napadało jeszcze więcej śniegu. Zwieża
powłoka poruszana wiatrem tworzyła malownicze
pagórki. Kiedy wyszło słońce, Laura usłyszała stru-
myczki wody spływające delikatnie z dachu. To był
przyjemny dzwięk, kojarzył się jej z gorącą herbatą
pitą przy kominku, z dobrą książką czytaną w leniwe
popołudnie.
Ale to był ranek, ledwie godzina czy dwie po
świcie. Była sama, jak zwykle o tej porze. Gabe rąbał
drewno na zewnątrz. W kuchni, gdzie podgrzewała
mleko i czekoladę, słyszała stukot siekiery.
Wszystko robiło wrażenie cudownej normalności.
Szykowanie posiłku, rąbanie drewna, woda skapująca
z sopli za oknem. Ten mały świat, świat Gabe a i jej,
był tak dobrze zestrojony... Co rano, kiedy wstawała,
Gabe był już na nogach. Laura parzyła kawę, a radio
szumiało wieściami ze świata, które w tej głuszy
wydawały się zupełnie nieważne, jakby dotyczyły
innej galaktyki.
Za chwilę Gabe wejdzie, strząśnie z siebie śnieg,
a ona poda mu parujący kubek. Pózniej zasiądzie za
58 Nora Roberts
sztalugÄ…, a Laura, jak zwykle, zajmie miejsce przy
oknie, gdzie mu pozowała.
Podczas tych długich, wspólnie spędzonych godzin
toczyli leniwe rozmowy, albo milczeli, zatopieni
w swoich myślach.
Gabe pracował w skupieniu, jednak Laura wy-
czuwała w nim dziwne napięcie, którego nie rozumia-
ła. Malował całymi godzinami, kładł farby kontrolo-
wanymi, dokładnymi ruchami, muskając każdy szcze-
gół, ale wyglądało na to, że nie może doczekać się
końca pracy. Widziała już zarys postaci. Z płótna
patrzyła na nią kobieta, która była do niej podobna, ale
na pewno nie była nią.
Nie rozumiała, dlaczego właśnie w ten sposób ją
przedstawił. Laura z obrazu była nierzeczywista, niemal
baśniowa. A przecież stała mocno na ziemi. Dziecko
sprawiło, że nie mogła zapomnieć o rzeczywistości.
Wykonał też mnóstwo jej rysunków i szkiców,
czasami całej postaci, czasami tylko twarzy. Miał do
tego prawo, mówiła sobie, przecież dał jej dach nad
głową. Niektórych wizerunków wprost nie potrafiła
zaakceptować. Kiedyś narysował ją śpiącą na sofie,
wyglądała tak bezbronnie... Wiedziała, że często ją
obserwował. Nie obawiała się, wręcz była ciekawa, co
wyczytuje z jej twarzy, zwłaszcza w takich chwilach,
kiedy nie mogła się kontrolować. Te dni, które razem
spędzili, nauczyły ją, że chociaż Gabe jest zamknięty
w sobie i nieco szorstki, to zarazem jest najbardziej
delikatnym i wrażliwym mężczyzną, jakiego kiedyko-
lwiek znała.
Portret anioła 59
Zastanawiała się, czy była dla niego atrakcyjna.
Mężczyzn często pociągała jej uroda. Niezależnie
jednak od tego, czy tak było, czy nie, Gabe odnosił się
do niej z szacunkiem i troską. Dotąd nie spotkała się
z takim traktowaniem, gdy w grę wchodziły namięt-
ności.
Nieważne, pomyślała, nie czas teraz, żeby roz-
ważać uczucia Gabe a. Laura miała własne problemy.
Za kilka dni powinna znowu być w drodze do Denver.
Nagle zamarła. Stukot siekiery ustał, a w powietrze
wdarł się jakiś obcy dzwięk. Silnik? Z trudem od-
dychała i próbowała opanować atak paniki. Nie znale-
zli jej, to niemożliwe, sama myśl o tym była śmieszna.
Przyciskając ręce do brzucha, szybko i cicho podeszła
do okna.
Skuter śnieżny. Widok tego błyszczącego, podob-
nego do zabawki pojazdu byłby nawet śmieszny,
gdyby nie stojÄ…cy obok umundurowany policjant.
Gabe wyprostował się i odrzucił rozłupane szczapy.
Zmęczył się już nieco tą pracą, ale lubił rześkie ranne
powietrze, zdrowy wysiłek i grę mięśni w rytm
uderzeń siekiery. Lecz nawet to nie mogło oderwać
jego myśli od Laury. Nic nie mogło ich oderwać, choć
praca pozwalała mu spojrzeć na sytuację z pewnym
dystansem.
Laura rozpaczliwie potrzebowała pomocy i on
zamierzał jej pomóc. Jego znajomi byliby zaskoczeni
tą decyzją. Nigdy nie uchodził za człowieka, który
lubi się angażować w sprawy innych. Owszem, wie-
dzieli, ulegał emocjom, był wrażliwy, zdolny do
60 Nora Roberts
współczucia, świadczyły o tym chociażby jego obrazy,
ale zawsze przede wszystkim skupiał się na swojej
sztuce. To Michael brał życie pełnymi garściami, gdy
Gabe tylko je odwzorowywał na swoich płótnach.
Teraz to przeszłość, pomyślał. Odrzucił siekierę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl