[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gdy by³ to kapitan, nie wyceniono by na wiêcej ni¿ kilka sztuk srebra.
Niewiele by³o osób, za usuniêcie których zgodzono by siê zap³aciæ
w z³ocie, chyba ¿e& w grê wchodzi³ zamach. Z g³oSnym okrzykiem,
odbijaj¹cym siê echem wSród kamiennych Scian, Conan podniós³ z zie-
mi worek z pos¹¿kiem i puSci³ siê pêdem, Sciskaj¹c w d³oni ociekaj¹ce
szkar³atem ostrze. Mo¿e w ten sposób bêdzie mu ³atwiej dostaæ siê do
Timeona.
OczywiScie, jeSli ju¿ nie by³o po wszystkim. Jego masywne nogi
pracowa³y jak szalone. Barbarzyñca wybieg³ co si³ na g³Ã³wn¹ ulicê.
Kwiaciarka na widok giganta z okrwawionym mieczem w rêku
wrzasnê³a przeraxliwie i uskoczy³a mu z drogi. Sprzedawca owoców
nie by³ doSæ szybki. Potr¹cony przez rozpêdzonego barbarzyñcê po-
lecia³ w bok, pomarañcze z koszyka, który trzyma³, posypa³y siê na
wszystkie strony. Przekleñstwa handlarza, przeznaczone tyle¿ dla
Cymmerianina, co dla czeladników usi³uj¹cych skraSæ rozsypane
owoce, towarzyszy³y Conanowi, gdy bieg³ w g³¹b zat³oczonej uliczki.
Lecz olbrzym ani na chwilê nie zwolni³ kroku. Zaskoczeni przez barba-
rzyñcê tragarze gubili rytm i wywracali lektyki z kln¹cymi na czym
Swiat stoi wielmo¿ami. Kupcy w wytwornych szatach i dziewki s³u-
¿ebne robi¹ce zakupy dla swoich panów, pierzchali na wszystkie stro-
ny, kln¹c z przera¿enia.
Wreszcie Conan ujrza³ przed sob¹ pa³ac Timeona. Gdy wbieg³ po
alabastrowych schodach, dwaj wartownicy stoj¹cy przed kolumno-
wym portykiem post¹pili naprzód i na³o¿yli strza³y na ciêciwy, wypa-
truj¹c pod¹¿aj¹cego za barbarzyñc¹ zagro¿enia.
Drzwi! rykn¹³ do nich. Niechaj Erlik ¿ywcem obedrze was ze
skóry! Otwieraæ drzwi!
Pospiesznie rzucili siê, by otworzyæ przed nim jedno skrzyd³o
masywnych spi¿owych odrzwi, ozdobionych herbem rodu Timeona,
a Conan wpad³ jak burza do pa³acu.
W rozleg³ej sieni powita³ go Machaon z dziesi¹tk¹ wojaków, któ-
rych buty stuka³y na polerowanych, marmurowych p³ytkach. Na wpó³
ubrani i w wiêkszoSci z kubkami w d³oniach, zjawili siê tu, wyrwani
przez jego wrzaski ze swych komnat, gdzie odpoczywali, spali lub
raczyli siê mocniejszymi trunkami. Wszyscy jednak dzier¿yli w d³o-
niach miecze.
Co siê dzieje? rzuci³ Machaon. Us³yszeliSmy twoje krzyki&
Gdzie Timeon? przerwa³ mu Conan. WidzieliScie go, od cza-
su naszego przybycia?
36
Jest na górze z now¹ kochank¹ odpar³ Machaon. Co& ?
Conan obróci³ siê na piêcie i pogna³ na piêtro po alabastrowej
kondygnacji schodów, która bez ¿adnej widocznej podpory piê³a siê
z gracj¹ w górê. Machaon i reszta niezw³ocznie pospieszyli za nim.
Przy wysokich drzwiach ³o¿nicy Timeona, ozdobionych wizerunkami
niesamowitych bestii, Conan nie zatrzyma³ siê choæby na chwilê. Sfor-
sowa³ je barkiem i wpad³ do Srodka.
Baron Timeon ze zd³awionym krzykiem poderwa³ siê z wielkie-
go ³o¿a z baldachimem. Zgarn¹³ le¿¹c¹ tu¿ obok d³ug¹ szatê z czer-
wonego brokatu, by zakryæ sw¹ nagoSæ i wielki, rozko³ysany brzuch.
Smuk³a, naga dziewczyna na ³Ã³¿ku zas³oni³a ma³e, acz kszta³tne pier-
si narzut¹. Pochylaj¹c g³owê zerknê³a nieSmia³o na Conana przez
woal d³ugich, czarnych i jedwabistych w³osów, które siêga³y jej do
pasa.
Co to ma znaczyæ? rzuci³ Timeon zawi¹zuj¹c pasek swego
wytwornego szlafroka. Zgodnie z obowi¹zuj¹c¹ wSród notabli mod¹,
mia³ ma³¹ trójk¹tn¹ bródkê. W po³¹czeniu z okr¹g³¹ jak ksiê¿yc twarz¹
i wy³upiastymi oczami nadawa³a mu ona wygl¹d t³ustego capa. A te-
raz jeszcze rozjuszonego.
¯¹dam natychmiastowej odpowiedzi! Wdzierasz siê do moich
komnat z obna¿onym mieczem. Spojrza³ na orê¿ w d³oni Conana.
Krew! wysapa³ i zadygota³.
Oplót³ ramieniem jeden z grubych, ozdobnych wsporników bal-
dachimu, jakby chcia³ utrzymaæ siê w pozycji pionowej, lub mo¿e ukryæ
za s³upkiem.
ZostaliSmy zaatakowani? Musisz powstrzymaæ napastników,
póki nie zdo³am uciec. To znaczy, nim pojadê po pomoc. Powstrzymaj
ich, a dostaniesz tyle z³ota, ile tylko zapragniesz.
Nie zostaliSmy zaatakowani, lordzie Timeonie rzek³ pospiesz-
nie Conan. W ka¿dym razie nie tutaj. Pad³em ofiar¹ napaSci w mieScie.
Timeon spojrza³ na dziewczynê. Chyba zda³ sobie sprawê, ¿e dla
niej nie by³ ju¿ bohaterem. Wyprê¿y³ siê energicznie, obci¹gn¹³ szatê
wyg³adzaj¹cym ruchem i przyczesa³ rzedniej¹ce w³osy.
Twoje utarczki z mêtami z Ianthe ani trochê mnie nie obchodz¹.
A moja Sliczna Tivia to kwiatuszek zbyt delikatny, byS przera¿a³ j¹
widokiem okrwawionej stali i budz¹cymi grozê opowieSciami o bija-
tykach w ciemnych alejkach. Odejdx, a postaram siê zapomnieæ o twym
nieprzystojnym zachowaniu.
Lordzie Timeonie rzek³ Conan, sil¹c siê na cierpliwoSæ. Gdy-
by ktoS chcia³ ci wyrz¹dziæ krzywdê, mo¿e najpierw spróbowaæ usu-
37
n¹æ mnie. Wczoraj w nocy z rêki zamachowca zgin¹³ hrabia Tiberio.
Wystawiê stra¿e pod drzwiami twych apartamentów oraz pod ich okna-
mi, pani.
Korpulentny wielmo¿a znów skierowa³ swe wodniste, b³êkitne
oczy na smuk³¹ dziewczynê.
Nie zrobisz tego. O ile wiem, Tiberio sam odebra³ sobie ¿ycie. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Roberts Nora Gwiazdy Mitry 02 Schwytana gwiazda(1)
- Charlene Roberts [Art of Love] A Gentleman's Savior [EC Voyager] (pdf)
- Kościuszko Robert Wojownik Trzech Czasów 3 Strażnicy
- Bauslaugh, Robert A. The Concept of Neutrality in Classical Greece
- 064. Leigh Roberta Kobieta o dwoch twarzach
- Isaac Asimov & Robert Silverberg The Positronic Man
- Roberts Nora (Robb J. D.) In Death 24 Zrodzone ze śmierci
- Roberts_Alison_ _Jedna_szansa_na_milion
- 20. Roberts Nora Czarny Koral
- Chmielewska Joanna O Teresce i Okrć™tce Duch
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tibiahacks.keep.pl