[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Betonowe sklepienie runęło. Spadały bloki wielkości pokoju. Powietrze natychmiast
zrobiło się gęste od kurzu. Eliza chwyciła mnie i pociągnęła w tył. Część sufitu nad nami
jeszcze się trzymała, ale mogła się zawalić w każdej chwili.
- Jezu! - krzyknęła. - Chodz!
Ruszyłyśmy pędem po rumowisku, w kierunku tłumu łowców, którzy biegli zobaczyć,
co się dzieje. I właśnie wtedy zawalił się drugi koniec tunelu. To było dalej - dobiegł nas
głuchy, stłumiony huk - ale natychmiast rozpoznałam ten dzwięk.
- Wszystko się wali! - krzyknęłam.
- To nie przypadek. - Twarz Elizy pozostała nieruchoma. Wyjęła coś zza pasa i
pstryknęła. W tej samej chwili rozległ się przenikliwy, metaliczny dzwięk ostrzegający
wszystkich. - Oni tu sÄ….
- Kto?
Dotarła do nas chmura gęstego, białego pyłu. Zaczęłam się krztusić i rozpaczliwie
chwytać powietrze. Ludzie w głębi tunelu krzyczeli. Eliza pobiegła tam. Nie zabrała mnie ze
sobą i musiałam sama po omacku brnąc wzdłuż ściany tunelu. Nic nie widziałam i z trudem
łapałam powietrze.
Kiedy zobaczyłam rysujący się w ciemności kształt, desperacko wyciągnęłam ku
niemu rękę i... Zamarłam.
- Ach, tu pani jest, panno Olivier. - Panna Bethany zrobiła krok w moją stronę. W
czarnym szalu narzuconym na ramiona wydawała się częścią chmury dymu, która nas
spowiła. - Szukaliśmy pani.
ROZDZIAA 7
Panna Bethany!
Zamarłam, przyszpilona ostrym spojrzeniem. Nie mogłam uciec. W jej ciemnych
oczach było coś niemal hipnotycznego.
Przyszła zabrać mnie do domu, pomyślałam zdezorientowana. Choć przerażała mnie
jak nigdy dotąd, słowo  dom zafascynowało mnie i przez chwilę sama nie wiedziałam, co
zrobić.
- Chodzcie tu, szybko! - krzyknął Eduardo. Jego głos odbił się echem od zasypanego
gruzem tunelu. Biegł w naszą stronę. Sądząc z okrzyków rozlegających się dookoła, ani on,
ani panna Bethany nie byli sami.
Za chwilę znajdę się w centrum wielkiej bitwy między wampirami i Czarnym
Krzyżem. Doskonale wiedziałam, co to może oznaczać.
Panna Bethany uśmiechnęła się promiennie. Sadza, pył i gruz nie robiły na niej
najmniejszego wrażenia. Była w swoim żywiole, towarzyszyły jej ciemność, przemoc i krew.
Kiedy w zasięgu wzroku pojawił się Eduardo z kołkiem w rękach, uśmiechnęła się jeszcze
szerzej. - Suka... - warknÄ…Å‚ pod nosem.
- Pamiętam cię - powiedziała. - Napadłeś na mój dom. Pozwól, że się odwzajemnię.
Eduardo uniósł kolek. Zawołał swoich ludzi, ale panna Bethany była szybsza.
Skoczyła na niego tak szybko, że niemal tego nie zauważyłam. Chwyciła go za głowę i
szarpnęła. Usłyszałam przyprawiające o mdłości i chrupnięcie. Eduardo osunął się na ziemię,
a panna Bethany uniosła triumfalnie głowę. Zanim zdążyłam zobaczyć cokolwiek więcej,
wokół nas podniosły się tumany kurzu. Przesłoniły walczące postacie i zupełnie mnie
oślepiły.
Kompletnie roztrzęsiona po omacku ruszyłam wzdłuż ściany tunelu. Próbowałam
zapomnieć o przerażeniu i myśleć rozsądnie. Panna Bethany przyprowadziła wampiry, żeby
zaatakować kwaterę Czarnego Krzyża. Skąd wiedziała, gdzie nas znalezć? Bo nie dziwiło
mnie wcale, że odważyła się zaatakować najpotężniejszą ze wszystkich twierdz Czarnego
Krzyża. Aby zemścić się za spalenie ukochanej szkoły, panna Bethany posunęłaby się jeszcze
dalej.
Wiedziałam, że wampiry, które z nią przyszły, niekoniecznie chcą mnie ratować.
Sprzymierzyłam się z wrogiem. A jeśli ktokolwiek z nich wyjawi łowcom Czarnego Krzyża,
jaka jest moja prawdziwa natura... Cóż, wtedy walczący po obu stronach będą starali się mnie
dopaść.
Niedobrze.
Kolejna betonowa płyta oderwała się od sufitu. Wrzasnęłam i zwinęłam się w kłębek
ułamek sekundy przed tym, jak runęła na jeden z wagonów. Fala uderzeniowa wstrząsnęła
moim ciałem, a huk i zgrzyt giętego metalu niemal mnie ogłuszyły. Byłam zlana zimnym
potem i najchętniej nie ruszałabym się z miejsca, dopóki to wszystko się nie skończy.
I właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że gdzieś pośrodku tego wszystkiego
tkwi Lucas. I walczy o życie.
Uniosłam głowę. Już otwierałam usta, żeby go zawołać, ale w porę się
powstrzymałam. Któryś z wampirów mógł mnie usłyszeć wcześniej niż Lucas, a ostatnie,
czego sobie życzyłam, to zwrócić uwagę na niego lub na siebie. Nie, musiałam sama go
znalezć, i to szybko.
A co z Raquel? I Daną? Wiedziałam, że Dana będzie broniła Raquel do ostatniego
tchu, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Zaczęłam biec ciemnym, zadymionym tunelem. Początkowo zmierzałam do miejsca,
gdzie zwykle jadaliśmy posiłki. O tej porze Lucas powinien iść na kolację, więc tam mogłam
go znalezć.
Ale tak trudno było mi znalezć drogę. Nawet w najlepszych momentach kwatera była
mrocznym, ponurym miejscem. Teraz była w ruinie. Większość świateł zgasła w czasie
wybuchu, więc było niewyobrażalnie ciemno. Nawet mój wampirzy wzrok dostrzegał tylko
cienie i rozmyło plamy. Aowcy Czarnego Krzyża walczyli w gruncie rzeczy na oślep. Jedną
rękę wyciągnęłam do przodu, aby palcami wyczuwać ścianę przed sobą. Tylko tak mogłam
mieć pewność, że biegnę prosto. Co chwilę któryś z łowców odpalał flarę i wtedy docierały
do mnie przebłyski tego, co się działo - dwie splecione ze sobą w walce postacie, człowiek
nie do odróżnienia od wampira. Każdy z nich rozpaczliwie próbujący zabić przeciwnika.
Wtedy flara gasła i zapadała zupełna ciemność. A jeśli jedna z tych postaci to Lucas? A jeśli
minęłam go? Nie zauważyłam, a on jest ranny? Wtedy zdałam sobie sprawę, że wiem, iż go
nie minęłam. Jakiś wewnętrzny głos mówił mi, że Lucas jest gdzieś tam przede mną. To
krew. Rodzice zawsze mówili mi, że picie krwi tworzy potężną więz. Przypuszczałam, że
chodziło im o więz emocjonalną. Teraz zrozumiałam, że to coś więcej niż uczucia. Coś we
mnie potrafiłoby określić, gdzie jest Lucas... może nawet jak się czuje... Gdybym tylko
umiała zapanować nad tą mocą!
Idę do ciebie, Lucasie, pomyślałam. Nie porozumiewałam się z nim telepatycznie, ani
nic podobnego, ale czułam potrzebę skupienia myśli na nim.
Wśród całego zgiełku i dymu zamknęłam oczy. Teraz prowadziły mnie tylko czubki
palców na ścianie. Ruszyłam dalej, szukając Lucasa. Będę wiedziała, kiedy znajdę się blisko
niego.
Tam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl