[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dygotać jak listek na wietrze. - A był to sekret zdolny doprowadzić człowieka do
obłędu. Zdolny przekonać króla, że Ben musi Uniknąć na zawsze. Ze trzeba spalić
jego dom. Zniszczyć wszystko, co do niego należało. Skąd ja to wiem? Już wam
mówiłem! Głosy. Głosy krążą. Głosy opowiadają. I Aldus je słyszy... - dodał, nagle
sztywniejąc. Wycelował palec w czoło Glauca, zastygłego niczym słup soli. - Aldus
je słyszy, chociaż inni nie słyszą niczego.
83
ROZDZIAA 9
PAT
Beatrycze przewracała się w pościeli z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Nawet nie
spróbowała zgasić lampki na nocnej szafce, tak przerażała ją myśl, że zostanie w
ciemnościach.
Jednak mimo podnoszącej na duchu poświaty, obrazy tego wieczoru nie przestawały
jej dręczyć.
Marzycielski urok wystąpienia poety zmagał się w niej z dreszczem grozy, który
poczuła, słuchając opowieści Aldusa. Zwiszczało jej w uszach, a w głowie kłębiły się
obrazy i twarze, dziwne oczy Aldusa, jego szkieletowate ręce, wysuszone ciało jak u
marionetki.
85
Rozdział
Zwiszczało jej w uszach, ale Beatrycze słyszała każdy najlżejszy odgłos mansardy.
Jakieś skrzypienie, trzask parkietu, chlupot boilera. Z ulicy dobiegały hałasy
śmieciarek i pierwszych samochodów, których właściciele musieli daleko dojeżdżać
do pracy, świergot porannego ptactwa.
Zbliżał się świt.
Słaby blask przenikał złotą strugą przez okno w dachu i przez drzwi balkonowe.
Beatrycze obróciła się na łóżku po raz setny, po czym usiadła z plecami opartymi o
wezgłowie i wydobyła monetę, którą czarnowłosy chłopak zostawił jej wczoraj.
Była to bardzo stara moneta, poza obiegiem. Nie była włoska. Ale też nie wyglądała
na pieniÄ…dz jakiegokolwiek kraju.
Obracała ją z jednej strony na drugą.
Nie było napisów w żadnym języku. Nie zaznaczono żadnej liczby, która
wskazywałaby jej wartość.
Była to moneta bez awersu i rewersu.
Po obu stronach znajdował się zarys dłoni.
Dziewczyna przyjrzała się jej krawędzi - moneta była wytarta i krzywa, ale wydawała
się dosyć ciężka. Kolor miała pociemniały, brudny od licznych palców, które ją
dotykały
Beatrycze odłożyła monetę na nocną szafkę i wstała. Brzuch miała obolały i czuła
skurcz żołądka.
Powoli otworzyła drzwi balkonowe i zaskoczyła ją jasność, która panowała już na
zewnÄ…trz.
86
Wujek stał na ich mikroskopijnym balkonie. Przyrządził sobie kubek gorącej kawy i
obserwował świt nad dachami miasta, niczym widz w teatrze.
- Nie możesz spać? - spytała go dziewczyna.
Glauco zdziwił się, widząc ją na nogach. Czternastoletnia dziewczynka z bosymi
stopami, w długiej i luznej koszulce z ICubusiem Puchatkiem zamiast piżamy.
- A ty? - odpowiedział pytaniem.
Beatrycze przysiadła na krzesełku z lakierowanego żeliwa, gdzie czasami jadała
śniadanie. Miasto pod nimi układało się w delikatną mozaikę cieni i świateł, złotych,
czerwonych, indygo i lila, które rozpływały się w bieli. Stada jaskółek szybowały po
niebie, podobne do grotów strzał.
- Dawno już nie widziałem wschodu słońca - szepnął Glauco, pociągając łyk
czarnej kawy.
Beatrycze milczała.
Spojrzała na obłoki i na góry.
Potem ziewnęła.
Wróciła do pokoju, wsunęła się pod kołdrę i natychmiast zasnęła.
Gdy się zbudziła, dochodziło południe.
Wyskoczyła z łóżka i odkryła, że jest w domu sama. Glauco poszedł otworzyć
księgarnię.
Beatrycze usiłowała odzyskać jasność myślenia. Miała niewyrazne poczucie winy, że
spała tak długo.
Wzięła prysznic, założyła pierwsze rzeczy, jakie wpadły jej w ręce, gdy otworzyła
szafę, potem wywiesiła na
87
balkonie koszulkę i dżinsy, które miała na sobie minionej nocy, żeby się
wywietrzyły.
Wyszła, pożerając na schodach kawałek babki piaskowej. Była już na parterze, gdy
przypomniała sobie o monecie. Leżała na nocnej szafce w jej pokoju.
Przygryzła wargę. Chciałaby mieć ją przy sobie. Ale szkoda jej było czasu.
Zostawiła ją więc tam, gdzie była, i ruszyła do Złotego Słońca. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl