[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jego stary przyjaciel - wyjaśnia potem Nancy. - Ale zwykle
Wayne nie chce nigdzie wychodzić. Kiedyś nazywałam go
Iskra, teraz Ogarek. Ja jestem zwierzęciem stadnym, on nie.
Rankiem po naszym ślubie - opowiada pózniej Nancy -
powiedziałam do Wayne'a: Jestem taka podekscytowana.
Możemy pójść na spacer po plaży, na mszę w małym
kościółku w Montecito, potem zjeść obiad w Baltimore,
zwiedzić Santa Barbara. Spędzimy cudowny dzień". Wayne
popatrzył na mnie i odpowiedział: Dziś jest Super
Bowl"(Super Bowl - finałowa rozgrywka o mistrzostwo
amerykańskiej zawodowej ligi National Football League.) i
włączył telewizor. Cała we łzach pobiegłam do telefonu i
zadzwoniłam do taty. Chcę wrócić do domu!", krzyczałam. A
on odrzekł: Nie wrócisz do domu. To nie twoje ostatnie
finały. Musisz się przyzwyczaić". Powiedziałam mu, żeby
zawołał mamę, ale on odrzekł: Nie. Wayne po prostu szybko
cię uświadomił. Takie jest życie". Miałam dwadzieścia lat,
spodziewałam się dziecka i byłam przerażona. Jeśli takie było
życie, to ja go nie chciałam.
Ale jestem katoliczką. Musiałam się postarać. No i byłam
szaleńczo zakochana. Kiedy pojawiły się dzieci, miałam pełne
ręce roboty. Gdy chodziły do szkoły, opiekowałam się każdą
drużyną, w której grały. Zasiadałam w radzie szkoły.
Straciłam dawnych znajomych gdy moje najmłodsze dziecko
skończyło liceum. Kiedyś trzy razy w tygodniu grywałam w
tenisa, uwielbiałam to, ale musiałam zrezygnować, kiedy
zaczęłam pracę tutaj. Straciłam więc kontakt także z tamtymi
ludzmi. Spędzałam wiele czasu razem z córką, ale potem ona
przeprowadziła się do San Francisco. Tutaj, w biurze, czuję
się odizolowana, niewielu gości tu zagląda.
Wayne pracuje w budownictwie, więc wstaje o piątej rano
i o dwudziestej leży w łóżku. W moje urodziny miał katar i
zasnął o wpół do siódmej. Wykupiłam abonament do teatru,
ale na początku trzeciego aktu on już spał. Im byliśmy starsi,
tym częściej on chciał zostawać w domu, a ja wychodzić.
Patrzyłam, jak przyjaciółki wychodzą z mężami do teatru,
na koncerty i przyjęcia, podczas gdy ja siedziałam w domu.
Byłam sfrustrowana i zła. Poświęcałam się dla Wayne'a. To
pieniądze mojej rodziny pozwalały nam prowadzić życie,
jakie wiedliśmy. Czułam, że on pozbawia mnie czegoś, czego
potrzebujÄ™.
Nie lubię wychodzić sama. Kiedy idę sama, moja matka
dostaje spazmów. Powiedziałam jej: To co mam zrobić?
Rozwieść się? To by rozwiązało problem". Ale to nie jest
powód do rozwodu. Kocham męża, dziś bardziej niż
kiedykolwiek. Jest moim najlepszym przyjacielem. Pracujemy
w pokrewnych branżach, więc mamy mnóstwo tematów do
rozmowy. Dzwonię do niego dwa razy dziennie, żeby
poprosić o radę. On sprowadza mnie na ziemię, dzięki niemu
zachowuję trzezwość umysłu.
Reszta też układa się dobrze. Poza tym nie zabrania mi
robić niczego, co lubię.
Miałam dwa wyjścia: albo zamknąć się w domu, albo
zacząć się udzielać towarzysko. Jeśli chciałam bywać, sama
musiałam sobie znalezć towarzystwo. Dzięki Jewelii mam to,
czego potrzebowałam: więcej przyjaciółek, więcej wyjść,
więcej zabawy. Przyjemności nie trafiają się tak po prostu,
trzeba wysiłku, żeby ich doznać. Po kilku godzinach zabawy
dużo łatwiej ze mną żyć. Nigdy nie myślałam, żeby wyjść
gdzieś w naszyjniku. A gdzie mogłabym go założyć? Mam
dużo więcej radości z pożyczania go innym, niż gdybym
nosiła brylanty sama. Za każdą pożyczką kryje się jakaś
historia.
A oto historia, którą Nancy usłyszała od swojej księgowej
Noreen:
- Kiedy wróciłam z pracy do domu, nie mogłam się
doczekać, żeby pokazać brylantowy naszyjnik mężowi -
powiedziała. - Nie wywarł na nim zbyt wielkiego wrażenia,
dopóki nie miałam na sobie nic innego. Naszyjnik zabrał nas
w przeszłość, do pierwszych wspólnych lat, kiedy seks był
bardziej frywolny, zanim popadliśmy w rutynę.
Chichotaliśmy, rozmawiając o tych wszystkich ludziach,
którzy nosili Jewelię nago. Częścią zasady powinno być
zapalone światło. Jak inaczej zobaczysz błysk brylantów?
Następnego ranka wcale nie chciałam ich oddawać.
Według słów męża Nancy, Wayne'a:
- Jewelia okazała się cholernie dobrym gadżetem
erotycznym.
Jewelia okazała się czymś dużo więcej, kiedy kobiety
dzieliły się nią z tymi, których lubiły i kochały. Pożyczały go
wnuczkom w dniu chrztu, siostrzenicom na ukończenie
szkoły, matkom na urodziny. Dzieliły się nią z koleżankami i
siostrami, sąsiadami i przyjaciółmi, z rozchichotanymi
nastolatkami i dojrzałymi mężczyznami. A drogę sznurka
błyskotek znaczyły małe cuda.
W szkole
DONELLE CLAYPOOL, pięćdziesiąt siedem lat,
nauczycielka piątej klasy, szkoła Wniebowzięcia Naszej Pani:
- Jako nauczycielka w katolickiej szkole nie zarabiam
dużo i brylantowy naszyjnik jest poza moim zasięgiem.
Nosząc go przez cały dzień, czułam się jak we śnie, jak mała
dziewczynka przebrana na bal. Starannie wybrałam strój,
założyłam czerń, żeby uwidocznić brylanty. Jestem niska i
otyła, ale w naszyjniku czułam się wyższa i szczuplejsza. Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- Deb Baker [Dolls to Die for 02] Goodbye Dolly (pdf)(1)
- Lois McMaster Bujold Cordelia's Honor
- Dolsfma Wilfried Institutions, Communication And Values
- MDM
- Bedier Jozeph Dzieje Tristana i Izoldy (pdf)
- D.Sieczkowski Angielsko polski sśÂ‚ownik tematyczny dla uczniów i studentów (2013)
- Moody Raymond & Perry Pau Odwiedziny z zaśÂ›wiatów
- (eBook Deutsch Roman) Zimmer Bradley, Marion Tochter der Nacht
- Hawke, Simon Time Wars 2 The Shapechanger Scenario
- Joanna Chmielewska Harpie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pajaa1981.pev.pl