[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dojrzał ślady przeżytych emocji. W niej też musiało się ocknąć ja-
kieÅ› dzikie zwierzÄ…tko.
- Roxy, ja...
- Zamilcz, proszÄ™.
Podniosła rękę, żeby go powstrzymać. Dopiero wtedy zobaczył,
że drży. Cała się trzęsła.
54
S
R
Serdecznym gestem przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie, lecz natychmiast siÄ™
wyrwała.
- Stało się i tyle - mruknęła niechętnie. - Nie ma o czym gadać.
Zapomnijmy o całej sprawie. Zgoda?
Spencer nie chciał zapomnieć. Zdarzenie w agencji zamierzał lo-
gicznie wyjaśnić. Jeśli, oczywiście, było to możliwe.
- Zgoda? - powtórzyła Roxy.
- Tak - przystał z niechęcią. - Chwilowo. Otworzyła usta, żeby
zaprotestować, lecz Spencer położył jej palce na wargach. Delikat-
nie przytulił ją do siebie i wargami musnął rozchylone usta.
Zamknęła oczy. Otworzyła je dopiero wówczas, gdy z powrotem
siÄ™ odsunÄ…Å‚.
- Chwilowo - powtórzył łagodnie. - To jeszcze nie koniec, Roxy.
55
S
R
ROZDZIAA PITY
- Do licha - mruknęła Roxy. Przetarła zmęczone oczy i jeszcze
raz spojrzała na akta rozłożone na biurku. Czarno na białym stwier-
dzono w nich fakt, który już wcześniej Spencer uważał za pewnik.
Mimo to jednak odkryta informacja zaskoczyła panią detektyw.
W małym pomieszczeniu prowadzonej przez nią agencji, na
zniszczonej, skórzanej kanapie siedział Spencer. Nadal miał na so-
bie czarny strój. Wyglądał w nim groznie i, jak na gust Roxy, sta-
nowczo za seksownie. Po raz kolejny musiała zapanować nad my-
ślami, które przypominały o niedawnych przeżyciach. Za wszelką
cenę starała się psychicznie odciąć od tego, co zaledwie przed go-
dziną wydarzyło się między nią i Spencerem.
Nadal jednak na samą myśl o męskiej dłoni obciągniętej cienką,
skórzaną rękawiczką, błądzącej po jej ciele, Roxy przeszywał
dreszcz rozkoszy. Dotknęła odruchowo rozdartego dekoltu bluzy, a
potem delikatnie przeciągnęła palcem po piekącym, zaczerwienio-
nym policzku. Dość obcesowy sposób, w jaki pieścił ją Spencer
Melbourne, uznała za zachwycający.
Zawsze słyszała, że powinna rozglądać się za jakimś spokojnym,
ugrzecznionym chłopakiem. Pozory jednak często były mylące. Bo
gdy tylko znajdował się za zamkniętymi drzwiami, w obecności
kobiety wstępował w niego bojowy duch.
56
S
R
Epizod ze Spencerem trwał zaledwie minuty. Zaczął się tak nagle,
jak skończył. W milczeniu wrócili do biura Roxy, gdzie Spencer bez
słowa usiadł na kanapie. Roxy zabrała mu teczkę z aktami, którą
beztrosko rzucił obok siebie na poduszki, i zaniosła na biurko. Za-
pytała Spencera, czy życzy sobie jako pierwszy obejrzeć zdobyte
dokumenty. Była zaskoczona jego reakcją. W odpowiedzi potrzą-
snął przecząco głową. A potem rozciągnął się na kanapie i ręką za-
krył oczy. Tak jakby nie chciał niczego się dowiedzieć o własnej
przeszłości. I tak jakby obawiał się tej konfrontacji.
- Nie myliłeś się - oznajmiła.
Usłyszawszy spokojny głos Roxy, podniósł się i usiadł sztywno.
Zacisnął ręce tak, że zbielały mu kostki palców. Patrzył tępo przed
siebie, a jego niebieskie oczy zrobiły się nagle lodowate i nabrały
stalowego połysku.
- Co takiego? Co powiedziałaś? - zapytał nieswoim głosem.
- Nie myliłeś się - powtórzyła. - Rzeczywiście masz brata bliz-
niaka.
Jakby nie rozumiejąc, co się do niego mówi, Spencer patrzył
przez chwilę na Roxy, a potem puścił zaciśnięte dłonie i całkowi-
cie się rozluznił. Dopiero w tej chwili Roxy zdała sobie sprawę z
tego, że do tej pory żył w bezustannym napięciu, gdyż nie był cał-
kowicie przekonany o istnieniu brata.
- Sądziłam, że tylko ja mam wątpliwości  powiedziała spokoj-
nie.
Spencer potrząsnął głową, lecz nadal nie patrzył na Roxy.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, co to dla mnie znaczy - odezwał
się po chwili. Wyglądał na wykończonego. -I co przeszedłem przez
te ostatnie miesiące. Jakże często zastanawiałem się, czy... - Jego
głos załamał się w połowie zdania.
- Czy co?
57
S
R
Objął rękoma głowę. Nie odpowiadał, a Roxy nie nalegała. Nie
mylił się co do jednej rzeczy. Nie miała pojęcia, jak czuje się czło-
wiek, gdy odkryje nieznane fakty z własnej przeszłości bądz gdy
spełni się jego przemożne pragnienie posiadania kogoś z rodziny. A
także nie wiedziała, jak może czuć się człowiek, który właśnie
usłyszał, że nie jest sam na świecie.
- Czy nadal jestem przy zdrowych zmysłach - po dłuższej chwili
dokończył Spencer rozpoczęte zdanie. Gdy podniósł wzrok, Roxy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl