[ Pobierz całość w formacie PDF ]
taż, w ogóle o tym nie myślisz. Liczy się tylko zdobycie
materiału.
- Który jest aż tak ważny, by ryzykować dla niego
życie?
- Czasami tak. Przeważnie. Przynajmniej sam tak
uważał. -Zrozum, tak naprawdę nigdy nie wiesz, co będzie
tym twoim bombowym tematem na pierwszą stronę, więc
gonisz za wszystkim, myśląc, że to będzie właśnie to. A jak
już to zdobędziesz, gonisz za następnym. I tylko ta pogoń
się liczy. Taki zawód. - Kolejny raz wzruszył ramionami.
Faith w zdumieniu pokręciła głową, usiłując ustosun
kować się do tego, co usłyszała.
- Zawsze chciałeś być reporterem?
- Po prostu zawsze to robiłem. - Tym razem nie miał
ochoty się rozwodzić. Wreszcie odstawił pustą filiżankę
i sięgnął po pałeczki.
- A ty? - Tym pytaniem znowu postawił ją w blasku
świateł na środku sceny.
- Ja?
- Kim chcesz być, jak dorośniesz? - Uśmiechnął się
wyrozumiale. - Pewnie skrycie marzysz jednak o karie
rze aktorskiej.
Przez chwilę podejrzliwie mierzyła go wzrokiem, za
stanawiajÄ…c siÄ™, czy pyta ze szczerym zainteresowaniem
i czy warto mu odpowiedzieć zgodnie z prawdą.
- O medycynie - powiedziała w końcu. - Ze specja
lizacją w położnictwie.
Anula & Irena
scandalous
- O tym właśnie marzysz? - upewnił się, powoli ob
racając przed oczami orzech, trzymany w pałeczkach.
- Tak, już jako dziewczynka chciałam zostać pielęg
niarką. - Nie dodała, że ten zawód wydawał się jej wte
dy jedynym rodzajem kariery zawodowej dostępnym dla
kobiety. Zwłaszcza że jej ojciec nie widział sensu
w kształceniu dziewcząt. Dlatego też, choć była bardzo
zdolna, nie zgodził się, aby została o rok wcześniej przy
jęta do szkoły i nigdy jej nie chwalił za osiągnięcia w na
uce, przeciwnie, ciągle powtarzał, że uczenie dziewczyn
to strata pieniędzy podatników.
- Gdyby nie Bobbie-Sue, nie pomyślałabym nawet
o zdobyciu dyplomu lekarza. Ona potrafiła wzbudzić we
mnie ambicję... - Tę uwagę wypowiedziała już na głos,
choć przez moment była gdzieś daleko, pogrążona we
wspomnieniach. Uważnie obserwujący ją Jack, zauwa
żył cień smutku, który znowu pojawił się w jej oczach.
- Jesteście dobrymi przyjaciółkami, prawda? - zapy
tał, chcąc skierować myśli Faith na inne tory.
- Bobbie-Sue jest moją najlepszą przyjaciółką.
- Też pochodzi z Pine Hollow?'- Pamiętał lekki, po
Å‚udniowy akcent tamtej kelnerki.
- Uhm... - Przez chwilę Faith zajęta była chwyta
niem pałeczkami kolejnego przysmaku. Razem cho
dziłyśmy do szkoły. No, może nie zawsze razem, tylko
na niektóre zajęcia, ponieważ obie uczyłyśmy się według
programów dla zdolnych uczniów. - Uśmiechnęła się do
siebie. - Do dziś się dziwię, że udało się zachować naszą
przyjazń. Bobbie-Sue jest piękna, zdolna i pełna radości
życia, a więc według mojego ojca ma wszelkie dane, by
Anula & Irena
scandalous
stać się narzędziem szatana i przywodzić mężczyzn do
zguby.
- Czyżby w Pine Hollow katolicy mieli coś przeciw
ko pięknu i radości życia?
Faith zastanawiała się przez chwilę.
- Na ogół nie, ale w mojej rodzinie było inaczej -
przyznała. - Ojciec zawsze powtarzał, że wszystkie ko
biety są córkami Ewy i muszą z całych sił zwalczać
w sobie to dziedzictwo.
- Miał surowe zasady - zauważył ostrożnie Jack.
Z tego, co mówiła, wyłaniał się nieciekawy portret ojca.
- Dlatego właśnie uciekłaś z domu? - zaryzykował.
Faith zaczerwieniła się gwałtownie i odłożyła krewet
kę, którą właśnie niosła do ust.
- Wolałabym tak tego nie określać - powiedziała
wreszcie. - Może i jestem naiwna, ale nie jestem dziec
kiem. Tylko dzieci uciekajÄ… z domu. Ja po prostu spako
wałam swoje rzeczy i wyprowadziłam się.
Jack nie do końca wierzył w te dumne zapewnienia.
Sam jako dziecko uciekł z domu i, prawdę mówiąc, do
piero niedawno przestał uciekać. Teraz wcale nie był
pewien, czy mu to wyjdzie na dobre. Wiele zależało od
scenariusza, nad którym się trudził.
- W porządku, powiedzmy, że się wyprowadziłaś -
poprawił się. - Ale dlaczego dopiero teraz, a nie wcześ
niej?
Faith z zakłopotaniem przygryzła wargę.
- Z wielu powodów.
Poczucie winy i poczucie obowiązku. Wstyd. Lęk...
- Chyba dlatego, że ten jedyny powód, dla jakiego
Anula & Irena
scandalous
mogłabym zostać, zniknął. Zeszłej zimy umarła moja
mama.
- Och, tak mi przykro - wymamrotał Jack, z trudem
opanowujÄ…c odruch pochwycenia jej w ramiona i objÄ™
cia pocieszającym uściskiem. - Nie powinienem w ogó
le pytać.
- Nie, wszystko w porządku. Ta śmierć nie była za
skoczeniem. Mama chyba nawet na nią czekała. Choro
wała od bardzo dawna. - Powinnam powiedzieć, że była
chora na życie, pomyślała ze smutkiem Faith. - Mama
była zawsze wrażliwa, delikatna i... nieszczęśliwa -" -
ciągnęła. - A śmierć miała bardzo lekką, łagodną. Kiedy
odeszła, nic już mnie nie trzymało w tym domu.
Obraz ojca Faith w umyśle Jacka był już zdecydowa
nie negatywny.
- Ojciec cię bił? - zapytał gwałtownie, zaciskając
pięści na myśl, że ktoś mógłby podnieść ręce na tak
słodkie stworzenie.
- Nie, skądże - zaprzeczyła szybko. O wiele za szyb
ko, jak na jego wyczucie. - Mój ojciec był człowie
kiem surowych zasad i trzymał nas bardzo krótko, ale
nigdy nas nie bił. Przynajmniej nie w taki sposób, jak
myślisz.
- Ale uderzył cię, tak? - nalegał Jack.
- No, tak, ale... - urwała, przyciskając dłonie do
piersi. Ojciec był o tysiące mil stąd, a jednak ciągle na
samą myśl o nim przebiegał ją dreszcz. - Boże, dlaczego
rozmawiamy na taki temat? - westchnęła nerwowo, wy
trącona z równowagi badawczym spojrzeniem Jacka. -
To naprawdÄ™ nie jest interesujÄ…ce.
Anula & Irena
scandalous
- Wszystko, co dotyczy ciebie, Jest interesujÄ…ce -
stwierdził ze szczerością, która zdumiała jego samego.
- Nie, uwierz mi, naprawdÄ™ nie jest. I nie mam ocho
ty więcej o tym mówić. Proszę. - Spojrzała na niego
błagalnie, kuląc odruchowo ramiona.
- W porządku - uśmiechnął się, starając się przybrać
lekki ton. Wpatrzył się w półmisek i oblizał łakomie.
- Słuchaj... - zaczął nieśmiało - czy będziesz jadła te
mięsne knedelki?
- Nie, już dosłownie pękam w szwach - roześmiała
się i podsunęła mu talerz. - Jedz na zdrowie, to wszystko
twoje.
Natychmiast zręcznie ujął kąsek w pałeczki, a kiedy
wkładał go do ust, napotkał rozbawione, czułe i bardzo
kobiece spojrzenie Faith.
- Co takiego? - zainteresował się natychmiast, gdyż
patrzyła na niego, jakby był księciem z bajki.
- Jesteś niesamowicie miłym facetem, Jacku Shanno-
nie - powiedziała serdecznie i szczerze. - Pewnie wcale
nie chcesz, żeby cię za takiego uważano, ale nim jesteś.
KÄ…sek na moment utknÄ…Å‚ mu w gardle.
- Nie, kochana - zaprzeczył, patrząc jej w oczy: -
Wcale nie jestem miłym misiem, za jakiego mnie naiw
nie uważasz.
Zamrugała niepewnie, ale nie odwróciła wzroku.
- Gdybym był miłym misiem, nie siedziałbym tu
teraz z tobą, ponieważ ty jesteś niewinna jak dziecko,
a ja jestem tak stary, że mógłbym być twoim ojcem.
- O, nie, ja...
- Miesiąc temu skończyłem czterdzieści trzy lata,
Anula & Irena
scandalous
Faith. A ty masz dwadzieścia cztery. Wiem to od Eddie-
go. Zapytałem go, dlaczego zatrudnia licealistki, więc
musiał się bronić. Słowem, między nami jest prawie
dwadzieścia lat różnicy.
- Dziewiętnaście - uściśliła z powagą. - A we wrześ-
niu będę miała dwadzieścia pięć, co zmniejsza tę różnicę
do osiemnastu lat. Kiedy się urodziłam, mój ojciec był
o prawie dziesięć lat starszy od ciebie, więc i tak mu nie
dorównasz - stwierdziła ze skrywanym triumfem.
- Dziecinko, wez pod uwagę, że dorastałem w latach
sześćdziesiątych - mitygował ją. - Jeśli wiesz coś [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- GR868. (Duo) Hohl Joan Wyprawa w nieznane
- 01.Richards_Emilie_Romans z nieznajoma
- Asimov Isaac 5. Druga Fundacj Nieznany
- 0530. DUO Williams Cathy Kochankowie z hrabstwa Kent
- 2==02==Calamity Janes Woods Sherryl WRÓG,PRZYJACIEL,KOCHANEK
- Hardy Kristin Sekretny kochanek
- Charmed 07 Zirkuszauber Frauke Meier
- Harper, Tara K Wolfwalker 1 Wolfwalker
- 2004_ _The_League_of_Extraordinary_Gentlemen
- ÂŚpiewnik religijny koledy 2008
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- acapella.keep.pl