[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wspominać, jak upokorzona i słaba zwlokła się z łóżka, kiedy barbarzyńcę zmógł wreszcie sen
i lękając się, by go nie obudzić i nie ożywić w nim na nowo uśpionych żądz, cicho niczym
złodziej wymknęła się z komnaty. Zasnęła na podłodze swego sekretnego pokoju, nakryta
jedynie płaszczem, bez najcieńszego choćby siennika, na jakich sypiali najpodlejsi niewolnicy,
zbyt wyczerpana, by myśleć, czy choćby śnić. Pamiętaj o tym, powiedziała sobie, a nie o
rozkoszach, których wspomnienie tylko wystarczyło, by jej podbrzusze znów zapłonęło
przyjemnym żarem.
Z jej gardła dobył się zduszony krzyk i podniósłszy się chwiejnie na nogi, zaczęła krążyć po
pokoju. Wzrok padł na srebrny talerz. Czarny łój stwardniał na brzegach naczynia, a na
powierzchni znajdował się popiół z włosów i krwi. Zaklęcie uległo zmianie. Nie powtórzy się
już noc, kiedy ona będzie niczym ćma pochwycona w moc żywiołu, burzą żądz cielesnych
barbarzyńcy. Jej oddech spowolnił się, niemal powrócił do normy. Conan wciąż należał do
niej, nadal miała go dla siebie, lecz teraz jego żądze będą bardziej kontrolowane. Przez nią,
ma się rozumieć.
Czemu tak długo się tego obawiałam?  zaśmiała się półgłosem. W sumie te rzeczy i
mężczyzni są całkiem przyjemni. Należy ich tylko odpowiednio kontrolować, a wówczas ich
siła i moc nie zdadzą się na nic.
Tego właśnie kobiety nie potrafiły się nauczyć, a ona dopiero to sobie przyswajała. Jeśli
kobieta nie jest kontrolowana przez mężczyznę, musi kontrolować jego. Zawsze pożądała
mocy i władzy. Jakie to cudowne, że właśnie władza i potęga będą w tym przypadku jej
gwarancją bezpieczeństwa!
Pukanie do drzwi wyrwało ją z zamyślenia. Kto śmie zakłócać jej spokój? I to tutaj! Pukanie
powtórzyło się, tym razem bardziej natarczywie.
Jedną ręką przytrzymała połę płaszcza, by zasłonić piersi, drugą zaś otworzyła na oścież
drzwi, zamierzając zrugać niemiłosiernie głupca, który odważył się nachodzić ją w jej
sanktuarium.
Miast tego bąknęła tylko:
 Ty!  ze zdziwieniem w głosie.
 Tak, ja  rzekł Taramenon. Z trudem hamował wściekłość.  Przyszedłem ubiegłej
nocy, chcąc z tobą porozmawiać, ale byłaś& zajęta.
Położyła mu dłoń na piersi i delikatnie odepchnęła. Jakże łatwo było nim manipulować,
nawet mimo gniewu, po czym zamknęła za sobą drzwi. %7ładen mężczyzna, nawet on, nie miał
prawa wejść do tej komnaty.
 Dobrze, że tu jesteś  rzekła, jakby w jego głosie nie pobrzmiewała oskarżycielska nuta.
 Są rzeczy, o których musimy porozmawiać. Trzeba znalezć pewną kobietę.
 Byłaś z nim  wychrypiał wysoki szlachcic.  Dałaś tej barbarzyńskiej świni, co
obiecałaś mnie.
Synelle wyprostowała się, a potem zaatakowała.
 Dałam mu to, co było moje. Uczyniłam co chciałam i co uznałam za stosowne. Nikt nie
ma prawa mówić mi, co powinnam robić, lub nie.
 Zabiję go  jęknął w udręce Taramenon.  Usiekę jak psa.
 Usieczesz tego, kogo ci wskażę i kiedy ci każę.  Głos Synelle złagodniał, wstrząs pokazał
gniew Taramenona. Ten mężczyzna wciąż jeszcze mógł okazać się użyteczny, a ona dawno
już nauczyła się nim kierować i to bez pomocy magii.
 Barbarzyńca może się nam przydać. Pózniej będziesz mógł go zabić, jeżeli zechcesz.
Ostatnia myśl pojawiła się nagle. Conan był cudownym kochankiem, lecz dlaczego miała
ograniczać się tylko do niego? Mężczyzni nie poprzestają na jednej kobiecie. Mimo to młody
olbrzym miał swoje miejsce w jej sercu, z powodu bezmiaru rozkoszy, który przed nią
roztoczył. Kiedy zostanie królową Ophiru, każe wznieść dla niego wspaniały grobowiec.
 Znalazłem osobę, o którą ci chodziło  rzucił posępnie Taramenon.  Kobietę.
 GrasantkÄ™?
Brwi Synelle wygięły się w łuk. Bez wątpienia była to bardzo brutalna, bezlitosna
nierządnica z przetłuszczonymi włosami i przepitym wzrokiem.
 To najpiękniejsza kobieta, jaką widziałem  odrzekł.
Synelle drgnęła i zacisnęła zęby. Czemu ten głupiec zażądał widzenia, zanim dziewki
służebne nie dopełniły jej porannej toalety?
 Nieważne jak wygląda, grunt, by przyniosła mi zwoje z biblioteki Inarosa.
Zachichotał, a ona spojrzała na niego. Wydawał się rozluzniony jakby sądził, że to on panuje
nad sytuacjÄ….
 Jeśli zamierzasz naigrawać się ze mnie&  zagroziła.
 Nie wysłałem jej po zwoje Inarosa  rzekł Taramenon. Głos uwiązł jej w gardle. Gdy
znów go odzyskała, syknęła.
 A to dlaczego?
 Ponieważ zleciłem jej zdobycie figurki Al Kiira, o której wspomniałaś. Ona wie, gdzie ją
znalezć. Opisała mi ją bardzo dobrze. To ja dam ci to, czego tak rozpaczliwie pragniesz.
Sądziłaś, że zdołasz ukryć swe zniecierpliwienie, swoje pragnienie i gorliwość za emocjami,
które towarzyszyły gromadzeniu przez ciebie pergaminów i tych wszystkich drobiazgów? Ja
dam ci to, czego pożądasz, Synelle, ja, nie ten barbarzyński zwierz, i oczekuję przynajmniej
takiej samej, jak on nagrody.
Zbladła. Wypuściła płaszcz z dłoni. Peleryna opadła na podłogę. Taramenon sapnął, a jego
czoło zrosił pot.
 Przyjdziesz do mej łożnicy  zaczęła miękko i nagle jej słowa stały się gwałtowne, jak
chłośnięcia ostro zakończonym rzemieniem bicza  kiedy cię wezwę. Przyjdziesz tam, o tak,
może nawet szybciej niż myślisz, na pewno wcześniej niż na to zasługujesz, lecz dopiero na
mój wyrazny rozkaz.  Powoli, spokojnie, otuliła się płaszczem.  A teraz mów, kiedy ten
posążek ma znalezć się w twym posiadaniu?
 Sygnałem, że go zdobyła  mruknął Taramenon  będzie mężczyzna w mojej
czerwonej opończy, stojący w samo południe pod główną bramą królewskiego pałacu. Tego
samego wieczora o zmierzchu, mam spotkać się z nią w leśnej chatce.
Synelle pokiwała głową z zamyśleniem.
 Mówisz, że jest piękna? Piękna kobieta, która robi to, co mężczyzni i przewodzi im, miast
usługiwać. Musi być bardzo dumna. Pójdę z tobą na to spotkanie.
Kątem oka dostrzegła niewolnika zmierzającego korytarzem w ich stronę i odwróciwszy się
energicznie, wściekła, że im przerwano, rzuciła gniewnie:
 O co chodzi?
Mężczyzna upadł na kolana i dotknął czołem marmurowej posadzki.
 Mam pilną wiadomość, o pani, od zacnego pana Aelfrica.
Nie unosząc głowy podał jej zwój pergaminu. Synelle zmarszczyła brwi i wzięła zwój od
sługi.
Aelfric był seneszalem Asmark, jej rodowych włości. Służył jej dobrze, aczkolwiek na rękę
mu było, że rzadko go odwiedzała, czy niepokoiła. Takie zachowanie nie leżało w jego
naturze. Pospiesznie przełamała woskową pieczęć z odciskiem pierścienia Aelfrica.
Do Mej Wielce Aaskawej Pani, Lady Synelle. Z prawdziwym bólem ślę do Was te słowa.
Minionego dnia, banda plugawych grasantów tchórzliwie zaatakowała farmy na Waszych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl