X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dlaczego, ale Zachary doprowadzał ją do pasji. Rozzuchwalona, rzuciła się
w jego kierunku i chwyciła go za ramię.
44
RS
- Dlaczego nie chcesz mi pomóc?! Czyżbyś aż tak bardzo mnie
nienawidził, że odmawiasz mi jednej małej przysługi?
Zatrzymał się.
- Jednej małej przysługi? - Spojrzał na nią poirytowany. - Naprawdę
uważasz, że kilka szalonych numerków w ciągu paru dni, które tu spędzisz,
taki szybki, niezobowiązujący seks to mała przysługa?
Stanęła porażona. Nie dlatego, że dał jej jasno do zrozumienia, jak
wielkim poświęceniem byłoby dla niego kochanie się z nią, ale ponieważ
nigdy wcześniej nie przyszło jej to do głowy. No, przynajmniej nie myślała
aż tak dosłownie. Poczuła, że oblewa się krwistym rumieńcem.
- Nie chcę... niczego takiego - wydusiła. - Seks to absolutnie ostatnia
rzecz, jaką miałam na myśli! - Nie było to najuczciwsze stwierdzenie, ale
wystarczająco zgodne z jej obecną intencją. - Poza tym, tak z ciekawości, od
kiedy to zostałeś mnichem?
- Ostatnia rzecz, jaką miałaś na myśli? - spytał, ignorując jej pytanie. -
Zacisnął szczęki. - Może to nie moja sprawa, panno Nordstrom, ale... czym
niby był ten wygłodniały pocałunek?
- Cóż, po prostu desperacko pragnęłam zwrócić na siebie twoją uwagę.
- Niedbale wzruszyła ramionami.
Jego sceptyczny wyraz twarzy i brak odpowiedzi były nadto
wymowne. Zerknęła na grzywy fal, a potem ponownie spojrzała mu w oczy.
- Co byś wolał, żebym zrobiła? - zapytała spokojniej. - Kopnęła cię
czy uderzyła krzesłem?
Nie odpowiadał. Cały czas patrzył na nią uważnie, jakby próbując
odgadnąć, o co tak naprawdę jej chodzi. Wiedziała, że musi go za wszelką
cenę namówić, aby pomógł zrealizować jej szalony plan.
45
RS
- Potrzebuję cię, Zack - szepnęła zdesperowana. - Potrzebuję twojej
pomocy. Przysięgam, że już nigdy więcej nie wprawię cię w zakłopotanie,
rzucając się na ciebie. Ja po prostu muszę...
Bała się, że nie będzie w stanie dokończyć zdania i ukryć głębokiego
smutku, zamknęła więc usta. Aza potoczyła się po jej policzku, ale
pospiesznie ją wytarła.
Pomyślała, że jeśli nie wezmie się w garść, za chwilę całkiem się
rozklei. Musi być opanowana i przekonać go, żeby jej pomógł.
Odchrząknęła i nie zważając na jego pełen dezaprobaty wzrok, mówiła:
- Po prostu pokaż mi, jak się wyzwolić, jak być trochę bardziej
spontaniczną na co dzień.
Odsunęła się trochę i uśmiechając nieśmiało, dodała:
- %7ładnego dotykania, obiecuję.
Obserwował ją, marszcząc czoło w zadumie. To milczące rozważanie
przeciągało się tak bardzo, że niewiele brakowało, by wybuchła
rozhisteryzowana:
- Do licha! - Wziął głęboki oddech i splótł ramiona.
- To jakieś kosmiczne bzdury. - Spojrzał na niebo. Gdyby nie był tak
śmiertelnie znudzony, nawet by o tym nie pomyślał.
Wpatrywała się w niego z napięciem, czując, że nozdrza poruszają jej
się nerwowo. Po chwili znów spojrzał jej w oczy i powoli skinął głową.
Było to najbardziej powściągliwe  tak", jakie kiedykolwiek uzyskała. Mimo
to jej serce podskoczyło z wdzięczności.
- Dobrze - mruknął. - Ale nie wyobrażaj sobie za wiele. Będę cię
drażnił do granic wytrzymałości tylko po to, żeby ci udowodnić, że nie masz
w sobie za grosz dzikiej bestii. - Wyciągnął rękę. - Umowa stoi?
46
RS
Skinęła.
- Jak zaczynamy?
Obrzucił ją badawczym spojrzeniem.
- Najpierw... - jego wargi złożyły się w uśmiech, który przyprawił ją o
dreszcze - pożegnamy się z tymi ubraniami.
Olivia wpatrywała się w swoje odbicie w wysokim lustrze. Nie
pasowała do tego eleganckiego, klasycznie urządzonego wnętrza.
- Wyglądam, jakbym właśnie zamierzała sprzedawać swoje wdzięki na
rogu jakiejś podrzędnej uliczki.
Skrzywiła się na swój widok, chociaż musiała przyznać, że nie było
najgorzej. Po prostu nie była przyzwyczajona do noszenia tych opiętych,
odsłaniających wszystko bluzeczek.
Susan i Mimi z entuzjazmem podchwyciły pomysł  odkrywania
dzikiej strony natury Liv" i ochoczo zapewniały jej pełny asortyment
najmodniejszych strojów, których nie powstydziłyby się gwiazdy
Hollywood. Olivia jednak czuła się półnaga. Była doradcą finansowym,
córką konserwatywnego senatora i odkąd pamięta, zawsze ubierała się
stosowanie do tych ról. Przez całe dorosłe życie jej kolana widywały światło
dzienne, tylko kiedy siedziała, ale nawet i wtedy tak zręcznie układała
spódnicę, żeby je ukryć.
W tych obcisłych ubraniach mogła zobaczyć każde wklęśnięcie i
wypukłość, zaobserwować każdy wdech i wydech. Najgorzej było, kiedy
próbowała usiąść, wtedy mikroskopijna garderoba zsuwała się na wszystkie
strony. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qus.htw.pl





  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.